Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni,
w dzielnicy Obłuże.
Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy.
Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord.
Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie!
A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka!
– Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę!
– Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś.
– Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra!
I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan.
We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi.
Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk.
W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno
i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje.
I nagle – akcja!
Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana:
– No co jest?! Gdzie oni są?!
A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia!
I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć.
Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora.
Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa.
– Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie?
I nachyla się nad budą...
– CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?!
A ja, z pełnym oburzeniem, mówię:
– To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził!
– Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
,,Prawy zamieszka
w domu Twoim, Panie,, Ps 15
jesteśmy ...super
a inni
gdyby i oni byli tacy
świat byłby wspaniały
zła nie czynię
mnie nie dotyczy
odwracam się od niego
pływam w zadowoleniu
widzę dobro po swojemu
zadowalam swoje ja
prawość to nie slogan
to droga jaką szedł Jezus
warto ją dostrzec
i …iść
prawi ujrzą Jego oblicze
prawi dostaną wieczne życie
Jezu ufam Tobie
7.2025 andrew
Niedziela, dzień Pański Pański
cisza po zmarłym
bywa tak cicha
że aż boli
jest niewidzialna
a mimo to ją
wyczuwamy
boimy się jej
lękamy czy nie
przemówi
taka cisza jest
trudna bo
płacze