Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niczym zgłodniała żądzy pajęczyca
Czaję się w mroku prężąc gibkie ciało
I oczekuję twojego przybycia
Drżąc setką dreszczy i ciągle mi mało

Drapieżnie się wiję w oczekiwań męce
Wyjąc lubieżnie do księżyca blasku
Z braku rozkoszy załamuję ręce
I z przerażeniem wypatruję brzasku

I nagle słyszę stóp twych ciche kroki
Mężnie drepczące po garbach kamieni
I wtedy wiem już że mój głód posoki
W zaspokojenie już wkrótce się zmieni

Podwoje moich pokoi rozwierasz
Nie przeczuwając jeszcze zagrożenia
I nagle łupnięty mą żądzą zamierasz
Gdy zdzieram w strzępy twe resztki odzienia

Padasz na łoże namiętnością pchnięty
Ostrym spojrzeniem kibić mą oplatasz
Ja dziko warcząc wbijam głodne zęby
W miąższ twojej skóry co bielszy niż wata

Kształtów cielesnych moich serpentyny
Już przyprawiają cię o zawrót głowy
W powietrzu łowisz zapach terpentyny
Która wycieka z gruczołów potowych

Kłębią się ciała nasze dysząc dziko
Niczym antyczny posąg Laokona
Lecz moja żądza wciąż jeszcze nie znika
Wyrwać się pragnąc z głębi mego łona

Lecz ty opadłeś już niczym balonik
Przekłuty ostrym promieniem księżyca
Dzierżąc swój taran nadal krzepko w dłoni
Nie widzisz że teraz to tylko dżdżownica

Uśpiony słodko cicho pochrapujesz
Choć moje żądze zemsty żądzą dyszą
Teraz, gdy nikt go już nie potrzebuje
Narząd twój nędzny powierzę nożycom

Ich blask mrok tnący oświetli me lico
A krzyk twój głośny zaginie wśród murów
Nie chciałeś spędzić swych dni z kochanicą
Zapisz się nędzny padalcu do chóru.

Opublikowano

HAHAHAHA
Jak pięknie napisane - może jakaś telenowelka? Wenezuelczykom sprzedać prawa i jazda :)

Tylko jedno mnie smuci - jeśli wszystkie namiętne są tak wredne to może lepiej hmm... :D
Ale zawsze się staram, serio!
;D

Pozdrawiam
Wuren

Opublikowano

Ojejku! Straszne rzeczy się tu dzieją. Na szczęście Ty masz swoje nożyce, a ja jestem daleko, bo po moim koentarzu mogłoby boleć! :P
Fakt, że klimatyczny jest, tempo prawidłowe, tylko te rymy!? Ehhh długo jeszcze by pracować. Więc zacytuję co mnie "nie pasi (:))":

"(...)dreszczy i ciągle mi mało" - trochę załamało mnie to, banalny rym :(

"(...)blasku
(...)
(...)brzasku" - kolejny...

"(...) serpentyny
(...)
(...) terpentyny" - kolejny...

"Choć moje żądze zemsty żądzą dyszą" - żądze, żądzą - nie może tak zostać!

Poza tym fajne zakończenie :) Rośmieszyłaś mnie na koniec :)))

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Piotrze, tak mało??? Odbieram to jako osobistą porażkę.
Wszystkim nie zorientowanym podpowiem: KK to skrót od terminu Kicz Kontrolowany...
I to chyba już wszystko wyjaśnia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




On się nie nazywa "banał". On jest próbą stworzenia kiczu. Widziałeś kiedyś kicz na poziomie? To trochę oksymoron, no nie?

A może Autorka, po prostu nie umie napisać dobrego wiersza rymowanego?
KK z niczego nie zwalnia. Błąd na błędzie.

Nawet ten sarkazm płytki. Zwykła złość.
JoSza


Pani Joanno, sarkazm??? Złość??? Skąd ten pomysł?
Zastanawia mnie tylko, dlaczego feruje Pani wyroki nie wiedząc nic na ten temat? I dlaczego u ludzi, którzy najczęściej ocierają sie o kicz pisząc na poważnie, kicz pisany pod kontrolą i dla zabawy wzbudza tyle niechęci? Czyżby zazdrość?...
Zapewniam, że dobry kicz kontrolowany jest równie trudno napisać, jak łatwo jest stworzyć kicz będąc przekonanym, że pisze się wiersz. Gdyby była tu Pani trochę dłużej pewnie by Pani nie oceniała mnie w ten sposób. Jakoś nikt jeszcze nie zarzucił mi, że piszę kicze (o ile nie było to moim zamierzeniem, tak, jak w tym przypadku). Być może jest Pani wybitną znawczynią poezji, krytykiem literackim, ma Pani jakieś wybitne osiągniecia, o których nie wiem, i jest Pani upoważniona do merytorycznej oceny moich umiejętności literackich.
Stwierdzenie, że pisanie kiczu nie zwalnia z unikania błędów jest po prostu śmieszne. Dgyby kicz był poprawny pod względem literackim nie byłby kiczem. Pisząc do Pana Sanockiego, że znalazł zbyt mało błędów mówiłam poważnie - jest ich w tym wierszu dużo więcej, w dodatku celowo zostały tam umieszczone.
Jeżeli uważa Pani, że potrafi napisać poprawny literacko tekst, który jednocześnie będzie kiczem, zapraszam do Stowarzyszenia Grafomanów Polskich - wbrew pozorom dość elitarnej organizacji skupiających poetów piszących kicze kontrolowane. Niełatwo się tam dostać. Być może Pani ma szczególny talent - będzie tam Pani miło widziana. I życzę więcej poczucia humoru, bo z moich obserwacji wynika, że poziom poczucia humoru maleje wraz z jakością pisanych wierszy.
Pozdrawiam serdecznie,
J
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Co prawda post nie do mnie adresowany, więc nie powiniennem się na niego powoływać - ale sądzę, że poruszyła Pani tu temat - wierzchołek góry lodowej. Nie jestem poetą, może - jak gdzieś napisałem - kandydatem na poetę, ale zauważyłęm podobne zjawisko, i to nie tylko pod wierszykami opatrzonymi ubezpieczeniem kk. Jeśli nie rozumiem wiersza, to nie komentuję, nie mam prawa napisać po prostu - nie rozumiem, dno... NIestety, wielu tutaj nie rozumiejąc, próbują epatować poetycką ogładą i natychmiast wysuwają argumenty "przeciwko" - że rytm, że rym, nie takie metafory i anafory zbędne.. cóż robić - pisać dla czytelników - aby zrozumieli? Imho nie tędy droga; z kolei pisać nadal swoje - i mieć jeden komentarz, świadczący, że czytelnik starał się (nie mówię, że pozytywny, po prostu wskazujący, że czytelnik chciał się wgłębić, że próbował), a resztę komentarzy własnie takich, zarzucających braki techniczne, nadmiar, bądź niedobór czegoś tam...
Nie twierdzę, że wszyscy tu piszemy wszystko dobrze - daleki jestem od tego, lecz taka powierzchowna analiza jakościowa może jednak zbyt przypomina krytykę faceta z dowcipu, grającego na skrzypcach nad wodospadem NIagara, a ktoś przypadkowy stwierdza - "eee - tam fis miało być zagrane forte a nie moderato" - może coś umyka?
Pozdrawiam trzymając się mojej wersji - staram się zawsze najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie "PO co ktoś napisał wiersz" a dopiero potem zagłebić się w utwór. Analizę jakościową zostawiam na koniec
Pozdrawiam
Wuren
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oj! Wcale nie ganię Państwa!
To, co napisałem, to tylko próba zauważenia problemu dotykającego chyba wszystkich forumowiczów...
Po prostu czytając posty Pani oraz Pani joaxii nasunęło mi się na myśl - czy nie gubimy czegoś w krytyce - ot po prostu, wiem, że chlorofil jest konieczny, a karoten ma różne odcienie - ale co mi z tej wiedzy, jeśli spoglądając na trawę będę starał sie odpowiedzieć sobie na pytania o procentową zawartość tegoż chlorofilu, a nie popatrzeć, jak ją wiatr głaszcze?
Tylko tyle - a przecież on mógł fałszować, zagrać nawet f a nie fis....
Pozdrawiam
Wuren
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Błędy robione świadomie przestają być blędami. Nie atakuję Pani, tylko usiłuję sie dowiedzieć, jakie ma Pani podstawy, by sugerować mój brak umiejętnosci pisania wierszy?
I bardzo proszę powiedzieć mi jak napisać kicz bez blędow. Brakuje Pani dystansu do siebie i innych - to nie zarzut, tylko stwierdzenie faktu. A złośliwa to jest Pani, nie ja, uzurpując sobie wszechwiedzę na temat motywów mojego postępowania i moich umiejętnosci czy ich braku. Przydałoby sie Pani troche pokory w stosunku do innych. Brak pokory jest charakterystyczny dla absolutnych dyletantów w danej dziedzinie.
Pozdrawiam, j.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pieszo—tup—tup—tup—tupiemy przez Afrykę Krok—krok—krok—krok—tupiemy przez Afrykę (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Siedem—sześć—jedenaście—pięć—dwadzieścia dziewięć—dzisiaj mil— Cztery—jedenaście—siedemnaście—trzydzieści dwie mile wczoraj (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Nie—nie—nie—nie—patrz co przed sobą masz. (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Lu—dzie— lu—dzie— wariują gdy wciąż widzą je, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   Licz—licz—licz—licz— naboje w ładownicach. Gdy—spuś—cisz—wzrok—zaraz dopadną cię! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Pró—buj—pró—buj—myśleć o czymś innym—  O—mój—Bo—że—nie daj mi oszaleć! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Mo—że—my—prze—trwać głód, pragnienie, wyczerpanie, Ale—nie—nie—nie—nie to ciągłe patrzenie na—  Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W dzień—nie—jest—tak—źle bo koledzy są, Lecz—noc—to—sznu—rów—ki czterdziestu tysięcy milionów Bu—tów—bu—tów—do góry raz, o ziemię dwa Nie ma zwolnienia na wojnie!   Sze—dłem—sześć—ty—godni w piekle i mówię Nie—o—gień—dia—bły, ciemność czy coś, Lecz bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W 1900 British Army przemaszerowała od Cape Town do Pretorii (1500 km) - tak ten marsz zapamiętał Kipling.  Fraza - nie ma zwolnienia na wojnie - pochodzi z Księgi Koheleta 8,8: Nad duchem człowiek nie ma władzy, aby go powstrzymać, a nad dniem śmierci nie ma mocy. Tak samo nie ma zwolnienia na wojnie i nie uratuje nieprawość tego, kto ją popełnia.  I Rudyard: We're foot—slog—slog—slog—sloggin' over Africa  Foot—foot—foot—foot—sloggin' over Africa (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Seven—six—eleven—five—nine—an'—twenty mile to—day— Four—eleven—seventeen—thirty—two the day before   (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Don't—don't—don't—don't—look at what's in front of you. (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again); Men—men—men—men—men go mad with watchin' 'em,  An' there's no discharge in the war!     Count—count—count—count—the bullets in the bandoliers.  If—your—eyes—drop—they will get atop o' you!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again)  There's no discharge in the war!     Try—try—try—try—to think o' something different—  Oh—my—God—keep—me from goin' lunatic!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again!)  There's no discharge in the war!     We—can—stick—out—'unger, thirst, an' weariness, But—not—not—not—not the chronic sight of 'em—  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again,  An' there's no discharge in the war!     Tain`t—so—bad—by—day because o' company, But night—brings—long—strings—o' forty thousand million  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again  There's no discharge in the war!     I—'ave—marched—six—weeks in 'Ell an' certify It—is—not—fire—devils, dark, or anything, But boots—boots—boots—boots—movin'up an' down again,  An' there's no discharge in the war!  
    • @Migrena mi właśnie też odpowiada, ale ja już tak mam, że zaczynam kombinować. A, że akurat na taką wersję? Myślę, że byłaby bardziej czytelna, ale niech tam... Zostanie tak jak jest :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No to tu mamy odmienne zdania, ja tam swoją poezję uważam za dość szorstką, a Twoje "i niech cisza domknie wiersz" mogłoby, przynajmniej ten wiersz, złagodzić. Choć nie będę ukrywać, że podoba mi się to, że widzisz w niej subtelność Tu odpiszę tylko tak. Do mnie Twoje wiersze trafiają, podoba mi się i Twój styl i tematy o jakich piszesz, bardzo. Jeszcze raz, dziękuję :)     Aaaa i zanim zapomnę. Ja nie raz potrafiłam doprowadzić do tego, że z wiersza nie zostało nic, bo co chwilę coś, albo to, albo tamto nie pasowało, więc wiem o czym mówisz.
    • @Alicja_Wysocka Alicjo a Twój komentarz przecudny-:)…zapachniało „mgiełką”” prawdą w kolorze soczystej zieleni mnie realistkę…” oczarowało…nie wiem…ale wiem że lubię Twoje komentarze przemyślane też…Pozdrowienia
    • ładnie - piosenkowo   "Łatwo pisać o miłości" lecz dać miłość bardzo trudno się poświęcić być pomocnym dbać by życie było cudne   znieść ze skruchą wszelkie trudy być najlepszym przyjacielem wciąż coś tworzyć sobą slużyć niech dzień szary jest niedzielą :)
    • Stuknęliśmy się dzisiaj z przyjacielem ośmioma zero procent. Uczyniliśmy tak z toastem na zdrowie. A potem zaczęliśmy nieco rozrabiać. Gdyby napitek nie był zero procent, a dużo mocniejszy, to może by nas nieco zmogło, a zatem nie powstałby ten swego rodzaju bałagan, również, a może przede wszystkim, intelektualny. Taka to teoria na poczekaniu. Teoria dobra – jak każda inna – w świecie, który już na wszystko ma teorię, na niejedno po kilka ich nawet, jedna mądrzejsza od drugiej, druga głupsza od drugiej, aż kłócą się ze sobą i wzajemnie wykluczają. A co z praktyką? Cóż, praktyka zwyczajowo troszkę niedomaga, no ale w końcu jest przecież tylko nieco niedocenianą lub ciut przecenianą praktyką.   Pod Olsztynem, 24.07.2025r.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...