Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Krótki przegląd polskiej sceny politycznej. Jako zagorzały PiS-owiec, nie nazwałbym tego buszowaniem, a raczej bezsilnością, praktycznie każdy ruch polityczny PiS-u jest wyśmiewany i bezwzględnie atakowany. Platforma utopiła debatę publiczną w szambie, które budzi we mnie odrazę, a PSL rzeczywiście trzyma się kurczowo władzy, z drugiej strony na razie nie ma alternatywy koalicyjnej. Relatywizm moralny lewicy to nie moja bajka. Zabawny ten tekst i bardziej jesteś w formie niż aktorzy okupujący scenę będącą przedmiotem twoich refleksji. Pozdrowienia od szczerze ubawionego Marka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Nie zawsze skowronkiem
myśl ku niebu wzlata
gdy na grzbiecie czujesz
ostry rzemień bata

pod podeszwą dziurę
błoto na skarpecie
i gorycz niemocy
wtedy i poecie

nie jest zbyt wesoło
oczy czerń przysłania
i nie ma radości
i chęci pisania.


Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I to jeden jest z powodów
Dla których to już za młodu
Postanowił Kebab oto
Nigdy nie być partiotą



Autor także jest daleki
(przecież żyję w demokracji)
od partyjnych przynależeń,
od składania deklaracji,

że szeregów nie opuszczę
i bez względu na kaprysy
tak zastępców jak liderów
(choć na szyldzie partii rysy)

będę słuchał bezgranicznie
choć to zwykli hochsztaplerzy
i dlatego autor wiersza
też do partii nie należy.



Pozdrawiam serdecznie:)
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Ty postawisz minus
inny da mi plusa
ja zrównoważony
nie odśpiewam bluesa

bo będę szczęśliwy
będąc przeciętniakiem
co to ma pół na pół
i został średniakiem

gdyż najlepiej w środku
a nie na uboczu
dojrzewać do formy
jak pestka owocu

bo kiedy osłona
z przedobrzenia zgnije
to pestka kiełkując
jeszcze raz odżyje.


Pozdrawiam serdecznie:)
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Może jam jest kameleon
co do tła się przysposabia,
który swą niedyspozycję
jak przynętę śle na wabia

żeby ktoś mnie pożałował,
i do serca wlał otuchy,
ja tymczasem leniuchuję
i obijam kijem gruchy

potem niby za podszeptem
i z pomocą twórczej weny
opisuję sytuacje
lub wymyślam jakieś sceny

raz wesołe, raz smutniejsze,
raz prawdziwe, raz z sufitu
byle tylko was rozbawić
lecz nie wciskać ludziom kitu

bo po pierwsze ja nie byłem
i nie będę nigdy szklarzem,
raczej byłem i zostałem
takim średnim kawalarzem

więc i teraz dla kawału
pytam was na zakończenie
co jest najsmaczniejsze w grzybach
- kapelusze czy korzenie?


Madziu, witam Cię i pozdrawiam serdecznie:))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






Umysłowo wszystko w normie
gorzej bywa z tą fizyczną
bo tak ciężko mnie namówić
na wycieczkę polityczną

bowiem mój adwersarz z partii
choćby nie wiem jakiej opcji
już mnie widzi w swych szeregach
ja, i nie dążę do adopcji.

Błąkam się jak ta sierota
porzucona gdzieś pod płotem
bowiem żaden z polityków
nie chce moim być pilotem

ja też wolę jak odludek
żyć od polityki z dala
widząc jak się w danej partii
elektorat roz ...ala1)


1) może lepiej by brzmiało – „elektorat sam rozwala”
może i lepiej ale bez jaj, bez podkreślenia i swoistego smaczku


pozdrawiam serdecznie
HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...