Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przesiąknięta


Rekomendowane odpowiedzi

Przesiąknięta

Na mym ciele,
Twe kropelki potu.
Od góry do dołu spływają,
Najciemniejsze zakamarki dopieszczają.

Twych mięśni siła,
Mnie całą wokół Ciebie owiła.
Nie puszczaj mnie tylko pokaż,
Co w sobie skrywasz.

Twe usta namiętnie pieszczą moje ciało,
Twój dotyk sprawia, że wciąż jest mi mało.
Z rozpalonych serc kochanków,
Rodzi się rozkosz nagich ciał.

Już nie jesteśmy sobą,
Jesteś mną, a ja Tobą.
Choć czujemy swój każdy ruch,
W ciałach wciąż tkwi nasz duch.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, jaki obraz
rysuje Pani...
Tylko bez obraz
bo nie chcę zranić!

Pot tutaj spływa
po nagim ciele
(Tuwim, oliwa
skojarzeń wiele)

Tu talia tłusta
jak u przekupek
on ją (rozpusta!)
całuje w (d) usta

Rozkosz niezmierna
w pocie powodzi!
Ona mu wierna,
oboje młodzi!

Z ruchu każdego
wnosków niewiele...
Że ona jego
czuje w swym ciele...

i tyle byłoby z moich refleksji na temat tego hmm.. wiersza?
Wuren

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


AA to zmienia postać rzeczy..
to może jednak inny temat powinnaś obrać? bo szczerze mówiąc -nastolenie opisy erotycznych sukcesów zwykle są chałowate... (zwykle, ni znaczy zawsze, próbuj, może się uda..)
Nie wiedziałem ile masz latek, więc przepraszam, może zbyt ostro pojechałem po czzarnych ;)
Pozdrawiam
Wuren
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




tero to Ty możesz w spokoju odejść z serwisu...a nie robić nagonkę na młodą poetkę


majkaa m...będziesz humanitarna jak zaczniesz pisać lepsze wiersze bo na razie raczkujesz....

a Ty młoda poetko napisz coś jeaszcze a wtedy zobaczymy jak na 15lat nie jest źle :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




tero to Ty możesz w spokoju odejść z serwisu...a nie robić nagonkę na młodą poetkę


majkaa m...będziesz humanitarna jak zaczniesz pisać lepsze wiersze bo na razie raczkujesz....

a Ty młoda poetko napisz coś jeaszcze a wtedy zobaczymy jak na 15lat nie jest źle :-)


a szanowny Pan obrońca uciśnionych
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdecydowanie się nie zgodzę
oczywiście naściemniac, nasłodzić to jest najłatwiej, tak miło zrobić komus przyjemność
tylko mam pytanie - co będzie jak taka osoba w porę nie ostrzeżona że z jej pisaniem jest cos nie tak nie zmieni w nim niczego, pozostanie dalej na słabym poziomie... najgorsze, że nawet nie zdając sobie z niego sprawy???
Pan to uważa za dobre rozwiązanie?? ja wolę gorzką prawdę niż przeslodzone kłamstewko bo później przynajmniej dana osoba nie będzie miala na sumieniu kiczu który w końcu i tak jej ktoś wytknie a np kliku latach może to być bardziej bolesne niż na początku
a poza tym jak na tym tle wyglądałyby naprawde dobre utwory???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Życie to podobno sen wariata

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Arsis Hej kupiłam sobie bomberkę w srebrne cekiny na Walentynki
    • @Rafael Marius mi będzie tak samo jak tobie:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        A dziękuję bardzo. Wzajemnie.
    • @Somalija cześć, Aga, cześć Mistrzyni...
    • Przez tydzień od ostatniej z nim rozmowy nie odczytałam żadnej wiadomości od niego ani odpowiedziałam na którąkolwiek z nich. Mało tego: chwilami wręcz gotowałam się wewnętrznie na jego deklarowane otwartość i gotowość bycia ze mną oraz na oczywistą przecież akceptację faktu, że jestem - jak to nazywa się obecnie - samotną matką. Pomimo tego, że w gruncie rzeczy tej otwartości i gotowości właśnie chciałam. Bardzo chciałam. I potrzebowałam. Równie bardzo.     - A to naiwniak i głupiec! - syknęłam - było to chyba na trzeci dzień od naszej rozmowy - do swojego odbicia w łazienkowym lustrze. - A to kłamca! Gada głupoty mnie, jakby nie wiedział, że znam mężczyzn! Jakby nie wiedział, że ja doskonale wiem, jacy są! Nakłamać! Namieszać w głowie! Rozkochać! Uwieść i wykorzystać! A potem zniknąć, nawet jeśli początkowo wszystko będzie układać się doskonale! Zaczeka, aż zawierzę i zaufam! Aż stracę czujność i zdrowy rozsądek ! A wtedy... Nie, cholera! - w ostatnej chwili powstrzymałam się od przekleństwa bardziej zdecydowanego. - Jerzy, nic z tego nie będzie! Choćby nie wiem co, nie dam ci się omotać! Już przeszłam swoje z tamtym i...     Nagle mnie tknęło. Miałam wrażenie, jakby coś mignęło mi w lustrze, przemieściwszy się za mną.  Jakby niewyraźny cień postaci... Obejrzałam się, ale nic zobaczyłam.    - Przywidziało mi się - uspokoiłam siebie, zawróciwszy spojrzenie do szklanej powierzchni, a myśli i uczucia do gniewu i zawziętości. Popatrzyłam na swoje odbicie i to, co zobaczyłam, nie spodobało mi się. Zdecydowanie.    Zawsze uważałam się za spokojną i opanowaną dziewczynę, bardzo ładną z urody. Tymczasem ze szklanogłębi spojrzała na mnie twarz niby moja własna, ale jednocześnie inna: mało, że wściekła, ale wiedźmowato wykrzywiona. Włosy rozczochrane, w nieładzie, falujące w jakiś dziwny, niecodzienny sposób. Pomiędzy ich linią a linią brwi, o które przecież tak bardzo dbałam, zobaczyłam czoło pofałowane zmarszczkami złości. Oczy zamiast spokoju skrzyły gniewem i nienawiścią. Usta, z których zgrabności i kształtnych linii zawsze byłam dumna, teraz uformowały się w nerwowy grymas.     - Zaraz... - powiedziałam półgłosem. I drgnęłam, kiedy wargi twarzy widocznej naprzeciwko mojej nie wypowiedziały i nawet nie wysyczały, a wręcz wypluły ten wyraz, wykrzywiając przy tym jej resztę jej bardziej.    - Nie... - szepnęłam, przerażona widokiem.    Mój strach wzrósł jeszcze bardziej, gdy słowem wyartykułowanym przez lustroobraz było - o zgrozo! -"Tak". Tym razem spokojne spokojem, któremu towarzyszył jadowicie oszczędny uśmiech.     - Nie - wyrzekłam głośniej, wkładając w jego wypowiedzenie tyle przekonania, ile tylko zdołałam, i zacisnąwszy dłonie na krawędzi umywalki.     - Ależ tak - zaprzeczyła twarz ze szkłotrzewi. I uśmiechnęła się. Tak samo jadowitooszczędnie, jak przed chwilą.    - Nie - powtórzyłam z przekonaniem, zamknąwszy oczy. I zdobywając się na tyle spokoju i opanowania, na ile tylko zdobyć się mogłam.    Gdy uniosłam powieki, twarz którą ujrzałam przed sobą, była znowu moją. I znów - jak zdało mi się, przed kilkoma minutami - poruszyła się ze mną jakaś mglista postać. Tym razem w przeciwnym kierunku, od lewej do prawej. Jakby zaczaiła się albo schowała gdzieś tam, czekając. Odetchnęłam, a wtedy znów przyszło mi na myśl, że przecież on czeka na wiadomości ode mnie. Prawdopodobnie zaczynając nabierać wątpliwości w moje prawdziwe intencje, w chęci i w moje własne, wyrażone wobec niego zapewnienia.    - Już dobrze, Jerzy... - wyszeptałam, wkładając w te słowa całe swoje przekonanie. - Uzgodnimy wszystko... dogadamy i zbudujemy wspólne życie. Tylko bądź... Proszę! Tylko bądź.     Westchnęłam, uśmiechnęłam się i wyprostowałam unosząc głowę, jakby naprawdę kamień spadł mi i z serca, i z myśli. Twarz z naprzeciwka odpowiedziała mi uśmiechem. Tym samym, który Jerzemu tak się podobał...     - Mamusiu! - zza drzwi łazienki dobiegł mnie głos synka. - Wszystko w porządku?       Warszawa, 8. Lutego 2025 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...