Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Bo cóż więcej pisać
skoro jest wiadomo,
gdy na biuście legnie
taki sapiens homo

nie wytrwa w bezruchu
a te poczynania,
zwykle to preludium,
preludium kochania

a ja kocham pływać
więc w pływackim ruchu
posuwam się dziarsko
po biuście, po brzuchu

i tutaj zakończę
ten opis działania
chociaż to nie koniec
mojego pływania.


Serdecznie pozdrawiam i odwzajemniam się buziakiem:))))))))))))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jak zwykle u Henia - wesoło i miło .

Nie tylko dziewczynie
jest miło Henryku
gdy biust jej faluje
nam również chłopom
bo mamy ślinę
na języku.

pozd.


Kiedy zgrabne dziewczę
paraduje w mini
każdy zdrowy facet
sam swój język ślini

po czym ową ślinę
raptownie połyka
i pociera wargi
końcówką języka.

Dla mnie też nie obce
takie zachowanie
bo też łykam ślinę
kiedy mijam łanię

a moje hormony
(choć krzyżyków wiele)
sprawiają, że patrzę
na nią jak to cielę.


pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Kiedy w ekstazie
pływak pomyka
sam siebie stawia
w roli zmiennika

bo chce być macho,
jurnym facetem
więc zmienia style
i pływa grzbietem,

kraulem, motylkiem,
stylem dowolnym,
żabką lub pieskiem,
konikiem (polnym?),

i nie chce zwalniać
chociaż na fali
jak młotem serce
z wysiłku wali

i chociaż w płucach
już nie ta para,
on ciągle na przód,
on wciąż się stara.



Dorotko, pozdrawiam Cię serdecznie:))))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Odgłos sapania
niesie się echem
pomiędzy jednym
a drugim wdechem

i ta sprężystość
poniżej pasa
też jak by z wolna
jakoś przygasa

a całe ciało
nachodzą dreszcze
choć do spełnienia
co nieco jeszcze.


Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

no nie powiem, fajne to TO,
ale nie pozostawia czytaczowi
żadnej możliwości do własnej interpretacji,
dlatego Szanowny Autorze pozwalam sobie
na taką wersję:


gdy to faluje
mojej dziewczynie
na fali wzniesień
miło się płynie.

:))
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Cóż więcej mogę?
Powiem Ci tyle
- płyń, płyń pływaku,
nie zostań w tyle

i nie patrz na to,
że wartka woda
bo tam u mety
czeka nagroda,

lecz nim ją sięgniesz
musisz niestety
bezpiecznie wpłynąć
na linię mety

i choć przeszkadza
lecz dla spokoju
jak chcesz mieć pewność
to pływaj w stroju.


:))))
Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





pulsują nieustannie
za koronkami falochronu
aksamit w okowach
bezszelestny rytm

przypływ i odpływ
nocą gdy adorowane
w pewności czekają
na delikatny sztorm

:))
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





pulsują nieustannie
za koronkami falochronu
aksamit w okowach
bezszelestny rytm

przypływ i odpływ
nocą gdy adorowane
w pewności czekają
na delikatny sztorm

:))
Pozdrawiam




ruszyła stop klatka
przyśpieszenie wzrasta
twardnieją muskuły
z konsystencji ciasta

zastygają w skałę
twardszą od granitu
aby w tej postaci
dotrwać aż do świtu

płynąc bez ustanku
do przystani dobić
by nocny maraton
laurem przyozdobić.


:))))))
Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Widziałem na fali
dętkę od traktora
przy której dyndała
samców niezła sfora

i choć dętka krągła
na całej długości
nie widziałem u nich
wzniesień, wypukłości

bo być może wszystko
przykrywała woda
a że nie widziałem
dla mnie żadna szkoda


można i tak:


Widziałem na fali
dętkę od roweru
w którą wlazł i płynął
pływak z pegeeru

i choć dętka krągła
na całej długości
nie było u niego
widać wypukłości

a wszystko co stało
do góry pionowo
to dętkowy wentyl
- ten to stał wzorowo.


Pozdrawiam serdecznie:)))))
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Jeśli tak to nie ma sprawy
zapraszamy do zabawy
bo kolejna fala wzbiera
Co? Nie pływasz? Chcesz trenera?

Tu samemu trzeba radzić
co i gdzie należy wsadzić,
tutaj każdy swój garb dźwiga
bo to Super Ekstra Liga.


Pozdrawiam serdecznie:)))
HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie rozkochał mnie w sobie. Rozkochał mnie w poezji. Poznaliśmy się w górach - wędrowaliśmy w większej grupie, szliśmy obok przypadkiem. Oboje gadatliwi, trochę śmieszni, trochę zapatrzeni. Nic wielkiego - ot, kilka dni na szlaku, rozmowy między krokami, wspólna herbata z termosu. Na koniec wymieniliśmy adresy. Tak zwyczajnie, niezobowiązująco, „na wszelki wypadek”. I to on napisał pierwszy. List przyszedł po kilku dniach. Pamiętam, że czytałam go przy kuchennym stole, w półśnie, z herbatą, jakby z lekkim niedowierzaniem. Był inny. Nie opowiadał tylko o tym, co słychać, ale miał w sobie rytm, swobodę, lekkość. Czytało się go jak książkę, jak opowieść. A na końcu - wiersz. Nie jego. Jakiś klasyk. Tęskny, miękki, trochę tkliwy. Zaskoczyło mnie to, bo nikt wcześniej nie przesyłał mi wierszy. A już na pewno nie na końcu listu, jak puenta. Odpisałam. A on znowu - odpowiedź, i znowu wiersz. Zaczęłam czekać nie na same słowa, ale właśnie na ten fragment na końcu. To był moment, który rozświetlał dzień. W domu nie było zbyt wielu tomików poezji - może Mickiewicz, jakieś lektury. Zaczęłam więc szukać wierszy sama. Najpierw dla niego - by też coś pięknego mu wysłać. Ale z czasem... Zaczęłam je czytać dla siebie. Złapałam się na tym, że kiedy dostaję list, zaczynam od końca. Wiersz był najważniejszy. A potem - pewnego dnia - pomyślałam: „A co tam… Może i ja bym coś spróbowała napisać.” Napisałam pierwszy wiersz. Niepewnie. Tak, jakby słowa znały drogę, ale ja nie byłam pewna, czy mam prawo je prowadzić. Nie pokazałam go nikomu. Jeszcze nie. Ale napisałam. I to nie był koniec, tylko początek. Pierwszy raz opublikowałam wiersz w internecie - na stronie, którą prowadził ktoś, kto już pisał. Kto miał swoje miejsce, swoje słowa. On powiedział: „Nie ma się czego wstydzić.” A ja - choć z drżącym sercem - mu uwierzyłam. To było jak uchylenie drzwi. A potem były kolejne - inne strony, portale, przestrzenie, gdzie poezja mogła być nie tylko czytana, ale i usłyszana. I tak doszłam - do teraz, do dzisiaj. Dziś wiem, że nie trzeba się bać własnego głosu. Bo kiedy wiersz się rodzi - trzeba mu dać światło. Nawet jeśli nie wiadomo, czy ktoś go przeczyta, zrozumie, przytuli. Bo może gdzieś, kiedyś, ktoś przeczyta od końca. I od tego zacznie się jego własna opowieść.    
    • Ładnie, a peelka widać z tych kochliwych. Pozdrawiam
    • @Wiesław J.K. serdeczne dzięki za te nuty jak malowane to jest fakt czy też melodię mi przyniosły bo póki co słowami gram :)))     @Annna2 lato każdego niespokojne przechodzi burze oraz deszcze umie wyciszyć i ukoić wzdychamy; mogłoby być lepsze :)))  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - cieszy mnie twój komentarz - dziękuje -                                                                                      Pzdr.wakacyjnie. Witaj - dziękuje za ową dobrą nadzieje i czytanie -                                                                                          Pzdr.serdecznie. Witaj - też tak sądzę - niech tak zostanie -                                                                             Pzdr.
    • @Stracony dziekuje   @Annna2 dziekuje
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...