Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Janusz dziękuję za komentarz i plus, który tu symbolicznie mówi, że "wierszysko" coś w sobie ma, że wzrusza i ukazuje straszną rzeczywistość.
Nie lubię skłaniać czytelnika do takich refleksji, wolę dawać mu uśmiech, jednak od czasu do czasu wrzucę tu coś smutnego, sama lubię melancholijne wiersze.
Serdecznie pozdrawiam - Jola.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


widzisz Panie Lecter, szkic jest tylko szkicem - przeoczył Pan tytuł, śmierć nie jest wytartym rekwizytem więc co według Pana jest wytarte?
ograne motywy - całe życie jest ogranym motywem, cykl wciąż ten sam, przecież nie znajdzie Pan nowej pory roku w realu.
dyżurne wzruszenia - co ma Pan na myśli, nic konkretnego z Pana komentarza nie można wyciągnąć.
jeśli inwentaryzację zobaczył Pan we wierszu, to już nie wiem co i gdzie...

pozdrawiam - Jola.

1. Szkic, to nie brudnopis - zamiast szukać w szkicowości alibi dla nieudolności, lepiej "poszkicować" w warsztacie.
2. Nie ma tematów automatycznie nobilitujących autora i uświęcających tekst. Argumentacja : dobre, bo o miłości, śmierci, Bogu, ojczyźnie - przenosi tekst z obszaru literackiego w ideologiczny.
3. Motywy są ograne, bo czerpie pani mechanicznie z worka skojarzeniowego. Na tym z napisem hospicjum, samotność, ból i śmierć, są na samym wierzchu. Sięga pani mechanicznie, bo bez najmniejszej próby ich literackiego przetworzenia.
4. Rekwizyty są wytarte, bo robi pani prosty "spis inwentarza", bez żadnych artystycznych konsekwencji : korytarz, dyżurka, sala, krzyż, alarm, łóżka, powłoka, koc, prześcieradło, różaniec...
5. Dyżurne wzruszenia, to ich instrumentalizacja, używanie do szantażu emocjonalnego. Kiedy się pojawia (choćby w najbardziej prymitywnej, ulubionej przez media, formie) głodne dziecko, bita kobieta, opuszczona staruszka, biało - czerwona, krzyż przed pałacem, to masz się wzruszyć i zapłakać, bo jak nie, toś prostak i cham...
6. Nikt mi nie płaci za niańczenie grafomanów. W tym miejscu mam prawo oczekiwać dyskusji o poezji, a nie powtórek z elementarza ;)
Opublikowano

Abstrahując od tego wiersza, jeśli chce się Pan wdać w dyskusję o poezji (o sztuce) to zapraszałem na forum...I jakoś nie chciał Pan się wdać

Nie ma czego się bać.
Ostre komentarze powoduję ostre reakcje, to jeszcze fizyka newtonowska.
Ale możemy przenieść się w świat kwantów (słów, zestawień, interpretacji i Universum).
Jeśli będzie Pan rzetelny logicznie i w prawdzie (jak zwykle jednak Pan jest) to nie ma
czego się obawiać.

:-)

pozdrawiam

P.s.
T.j.g.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


widzisz Panie Lecter, szkic jest tylko szkicem - przeoczył Pan tytuł, śmierć nie jest wytartym rekwizytem więc co według Pana jest wytarte?
ograne motywy - całe życie jest ogranym motywem, cykl wciąż ten sam, przecież nie znajdzie Pan nowej pory roku w realu.
dyżurne wzruszenia - co ma Pan na myśli, nic konkretnego z Pana komentarza nie można wyciągnąć.
jeśli inwentaryzację zobaczył Pan we wierszu, to już nie wiem co i gdzie...

pozdrawiam - Jola.

1. Szkic, to nie brudnopis - zamiast szukać w szkicowości alibi dla nieudolności, lepiej "poszkicować" w warsztacie.
2. Nie ma tematów automatycznie nobilitujących autora i uświęcających tekst. Argumentacja : dobre, bo o miłości, śmierci, Bogu, ojczyźnie - przenosi tekst z obszaru literackiego w ideologiczny.
3. Motywy są ograne, bo czerpie pani mechanicznie z worka skojarzeniowego. Na tym z napisem hospicjum, samotność, ból i śmierć, są na samym wierzchu. Sięga pani mechanicznie, bo bez najmniejszej próby ich literackiego przetworzenia.
4. Rekwizyty są wytarte, bo robi pani prosty "spis inwentarza", bez żadnych artystycznych konsekwencji : korytarz, dyżurka, sala, krzyż, alarm, łóżka, powłoka, koc, prześcieradło, różaniec...
5. Dyżurne wzruszenia, to ich instrumentalizacja, używanie do szantażu emocjonalnego. Kiedy się pojawia (choćby w najbardziej prymitywnej, ulubionej przez media, formie) głodne dziecko, bita kobieta, opuszczona staruszka, biało - czerwona, krzyż przed pałacem, to masz się wzruszyć i zapłakać, bo jak nie, toś prostak i cham...
6. Nikt mi nie płaci za niańczenie grafomanów. W tym miejscu mam prawo oczekiwać dyskusji o poezji, a nie powtórek z elementarza ;)
1. Tytuł, to nie szukanie alibi, szkic nie jest portretem, a warsztat polecam wszystkim - znajdzie się tam moją nieudolność - jak Pan określił.
2. Argument - prawdziwe.
3. Dobrze Pan widzi, ja nie widzę jestem niewidoma :(
Można bez rekwizytów - jasne, ale po co? - położyć chorą na posadce, z poduszki utkać anielskie pióra, a może kamień wsadzić jej pod głowę, równie dobrze można wyłożyć suchą wizję, nie muszę zamieniać krzyża na rozłożony kwadrat tylko dla Pana. Zwykły czytelnik w kwadracie nie zobaczy tego co Pan (może) zobaczy.
4. Co czytelnik próbuje mi wmówić, kogo szantażuję, a nawet jeśli - proszę zgłosić na policję.
Nie zmuszam nikogo do czytania, nie zmuszam do refleksji, nie zmuszam do płaczu, każdy ma swoją wolność, jeśli się wzruszy i zapłacze to jego sprawa, a jeśli ma serce z kamienia to sobie przez to włosów nie powyrywam itd...
5. Kogo opisuje Jolanta S. by "wzruszyć czytelnika"? Pan nie wie - już, opisuję kobietę, wiadomo, nie jest to staruszka, a raczej pani ok. 40 - bo jej córka studiuje, gdyby była staruszką, pewnie studentkę nazwałabym wnuczką.
I niech mnie Pan nie obraża "to masz się wzruszyć i zapłakać, bo jak nie, toś prostak i cham..." to nie są moje słowa, Pana. Proszę się zastanowić co Pan napisał.
6. Pan wybaczy nie interesuje mnie za co Panu płacą, a za co nie. Jednak nasuwa się pytanie. Jaki interes ma H.L. ze szperania na zetce?

Przypominam w elementarzu pisano o Ali co ma kota, a nie o chorych umierających w hospicjum na raka.

Kiedyś pisał Pan bym zmieniła dział, bo będzie bolało - to faktycznie można uznać za szantaż.
A i postawić Jolantę S. w sytuacji bez wyjścia. Znam swoje wartości i mogą one mnie boleć. Lecter, Pan ostatnio przesadza.
Ten powyższy Pana komentarz można przypiąć do 90% wierszy przeczytanych przez Pana,
a może i więcej tych % ;)

Moja "reklama" nie jest arcydziełem, jest prawdą i nie mam ochoty jej barwić i ubierać w artystyczne środki.


;)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mam obawy, że nie potrzebuje pan partnera do dyskusji lecz lustra, w którym mógłby pan się przejrzeć i...zachwycić... ;)

P.S.
- chciałbym się mylić i móc kiedyś pana za to przeprosić
- im jestem starszy, tym bardziej przychylam się do poglądu, że to, czego nie można opisać w dwóch, trzech prostych zdaniach - nie istnieje...
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Próbowałem wybrać... ;)
Jeżeli pozbawić pana sztucznego wspomagania - cudzej myśli, za którą się pan chowa i którą się podpiera, to pan - nie istnieje...
Pan nie ma nic do powiedzenia od siebie, panie Dukanin, jest pan zbiorem cytatów - działa jak google, wystarczy wklepać dowolny termin i pojawia się parę setek wyników wyszukiwania - śmieci wymiesznych z faktami...
Są ludzie, z którymi mógłbym przegadać długie godziny, o rzeczach dużych i małych, pan zanudziłby mnie po kwadransie...
Opublikowano

Nie wiem dlaczego stara się Pan mnie obrazić w sposób niewybredny.

Jeśli Pan się wczyta, zauważy Pan że cytaty są tylko na dokładkę do tego co ja mam właśnie osobiście do powiedzenia. I stąd może tyle kontrowersji, nie przepada się zwykle za ludźmi myślącymi samodzielnie.
Niestety, wiem, że to może drażnić.
Nie wystarczy wiedzieć jak się myśli (znać prawidła warsztatu myślenia), trzeba jeszcze myśleć, Panie Lecter.
Bez myślenia nie pomoże Panu najlepszy warsztat.

pozdrawiam

Opublikowano

P.S.

Cytat jest figurą melancholijną, za którą to lubi ukrywać czasem swoje "ja" melancholik.
Tyle mogę dodać, ale ponieważ widzę, że poza płaskimi chwytami (pan nie istnieje, pana nie ma, ma pan tylko, znudził by mnie pan..itd.) nie ma Pan żadnych argumentów.
Dlatego nie jest Pan dla mnie w tej chwili partnerem do dyskusji, może kiedyś..

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak to dlaczego ? Przecież, pan udzielił już odpowiedzi... ;)
Dlatego, że jestem tępym, zawistnym, zakompleksionym i bezmyślnym (w sumie, żałosnym) robolem słowa...
I tak niech zostanie. Amen.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przypomina pan faceta, który deklaruje wyjście z lokalu, z którego został właśnie wyrzucony... ;)

P.S.
Wiem, że lubi pan gry skojarzeniowe, dlatego dorzucę jeszcze Willa Huntinga w "Buntowniku z wyboru"...
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie wiedziałem, że ten wątek to Pana knajpa, myślałem, że ktoś inny go założył..

Ale to w sumie trochę tłumaczy, rozbija się pan po lokalach i obraża innych gości.
Do Himilsbacha czy Iredyńskiego to jednak Panu trochę brakuje

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie wiedziałem, że ten wątek to Pana knajpa, myślałem, że ktoś inny go założył..

Ale to w sumie trochę tłumaczy, rozbija się pan po lokalach i obraża innych gości.
Do Himilsbacha czy Iredyńskiego to jednak Panu trochę brakuje

pozdrawiam

Uwaga, będę pisał wolno i wyraźnie ;) : "lokal", to możliwość dyskusji pomiędzy nami. Skoro ja pierwszy, uznałem ją za niemożliwą, "wyrzuciłem" z niej pana, to śmiesznie brzmi deklaracja, że nie będzie pan ze mną dyskutował ;)) Himilsbach, zrozumiałby taką subtelność "lokalową" ale on nie przeczytał "ok. 4 tyś voluminów" ;), jemu było łatwiej... ;)
Opublikowano

Myli się Pan. Zresztą, w tym też jest Pan przewidywalny.

Skoro Pan ją uznał za niemożliwą, to dlaczego Pan ciągle tutaj do mnie pisze?

Proszę być konsekwentnym..

Pan nie jest dla mnie partnerem do dyskusji - to się nie zmienia.

Tak się jednak składa że i w dyskusji na argumenty i w pyskówce niskich lotów, którą Pan tutaj zaczął i ciągnie, nie jest Pan silny.

Wyrzucić to może Pan sobie, jak rzymski pater familias, żonę z domu, przez co prawo rzymskie rozumiało rozwód. Zapewne do kosza, bo to Pana fetysz.


Ale powiem Panu tak: wybaczam Panu te płytkie zagrywki, bo jak mniemam, nie chodzi Panu o spór merytoryczny, a po prostu broni Pan, rozumiejąc to na swój sposób, honoru pewnej Damy.

Jest to szlachetne, tylko wykonanie mogłoby być lepsze.

Mylę się? :)

Tymi słowami kończę ten wątek, nie nadużywając już gościnności założyciela tego wątku.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Tak to sobie marzy kapanina biedna,
Sił ostatkiem pusząc się w ostatnim dreszczu...
Lecz cóż? Spójrz: na drucie jeździ kropla jedna.
Już ją wróbel strząsnął. Już po całym deszczu"

I to by było na tyle... ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Krótki, zastanawiający. Dużo w tym wierszu ukrytego niedosytu. Piękno, które powinno ukoić, nakarmić, wymyka się, jak te nienamalowane ptaki. To może być chociażby niedosyt twórczy. Istota rzeczy, którą chciałoby się utrwalić, jest poza zasięgiem, jest w innym folderze. Czeka na odkrycie, ale podmiot liryczny patrzy w innym kierunku. Tekst próbuje też zgłębić sam proces przetwarzania dziś zobaczonego na obraz poetycki i przez to jest, z pewnej perspektywy, autoteliczny.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        rozwinął się   Na hip hopie znam się średnio. Mogę tylko pobieżnie ocenić, że tekst ma cechy charakterystyczne - używa  przejaskrawień, posługuje się karykaturą i elementami groteski, reprezentuje postawę buntu, zdecydowanie anty-mieszczańską. Podejmuje typowe tematy, np. blaski i cienie dorastania w mieście (świat blokowisk), próby ucieczki od nudy, marazmu, bylejakości, muzykę traktuje jak drogę do wolności. Mocne jest poczucie przynależności grupowej, nawiązanie do wspólnych doświadczeń. Uliczny język ma podkreślić odcięcie się od konserwatywnej rzeczywistości. Znaczy się, chyba jest dobrze. Ale jako boomer, to co ja tam wiem.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tylko film? To wcale nie brzmi uspokajająco. Wiele filmów potrafi siedzieć człowiekowi w głowie przez całe życie. Zostaje jakiś wstrząsający obraz, jakaś przeżyta emocja, jakiś trigger, który później w najmniej oczekiwanych momentach uruchamia rozmaite psycho-reakcje. Np.obejrzane w dzieciństwie filmy dla dorosłych albo horrory. W wierszu film można rozpatrywać niedosłownie (np. przenośnia życia), rzecz jasna, i wtedy jeszcze bardziej potęguje się to coś niepokojącego. Jest takie internetowe powiedzenie, że' tego się nie da od-zobaczyć.' Zjawiska, osoby,sytuacje wdrukowane w podświadomość są w stanie nękać bardzo długo. Ogród na końcu - to, bez wątpienia jest to - powrót do raju, gdy filmy (kolejne epizody życia) się skończą. Wtedy następuje także uwolnienie.
    • @Naram-sin Ty żądasz ode mnie skupienia się na warstwie fakograficznej, a do tej pory wszyscy krytykowali moje długie wiersze za brak metafor, parafraz, czy niedopowiedzeń... Ech... wszystkim nie dogodzi... Pozdrawiam!   @wierszyki Ale właśnie chodziło mi o to by ten tytuł przykuł wzrok jak największej liczby potencjalnych czytelników... Pozdrawiam!
    • Coś tu jest nie tak z rytmem. Brakuje średniówki, więc wiersz gubi swoją naturalną melodię. To jest zdecydowanie do poprawienia. Druga sprawa - przerzutnie są bardzo ciekawym środkiem poetyckim, który pozwala uzyskiwać bardzo ciekawe efekty, zaskakiwać czytelnika, tworzyć wieloznaczności. W tym wierszu jednak jest ich zbyt dużo, a w poezji wszystko musi być zrównoważone i nie należy przesadzać z ilością czegokolwiek. Sposób ujęcia tematu jest całkiem przyzwoity, wiersz ma klimat leciutko barokowy, albo stylizowany na taki. Dobrze sobie radzi, bo choć motyw bzu jest oklepany, to utwór skupia się na stworzeniu konceptu (na szczęście), nie brnie w infantylny sentymentalizm.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...