Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dobiega końca poranna myśl,
dzień się z szarością ściska,
jeszcze tu miejsca na słowa brak,
jeszcze się z trudem witają ludzie
na końcu mórz i ulic.

Nadchodzi czas na czysty śpiew,
wiatr czyta w piasku ułożony rytm,
na dłoniach młode koraliki z lat,
na ustach chłodna słodycz zmierza tam,
gdzie strome zbocze sumień.

Spotkali ludzie swoją dumną pieśń,
nie słuchać-uciec? nie wierzyć? przecież...
gdzie wstyd tajemnic oświetlać ma czyn,
gdzie ścieżki w słabe mosty nadziemne się składają,
tam bliski koniec dumań!

Poznałem smutną czerń i gorzki zapach róży,
która kolcami niepamięć uleczyła,
oplatać boleść krzywd i kwitnąć w chmurny dzień,
mnie-ubogiego starca nauczyła,
zanim zmęczone zamarły dłonie.

Dobiega końca poranna myśl,
nie słychać melodii, która świat zbudziła.
Czy to sen tworzył głupie domki z kart,
czy to się wiara z prochu odrodziła?
I cienie, co w obraz życia wkradły się złem,

w róże bez cierni przemieniła?

Opublikowano

Jak na poranną myśl, kiedy umysł jeszcze na pół śpi, to muszę powiedzieć że jest bardzo dobrze. Wcale nie trzeba go wstawiać do warsztatu, dla mnie jest to dojrzała analiza życia.
Kiedy budzimy się ze snu z poranną myślą, nie wiemy co przyniesie dzień. Tobie przyniósł wspaniały wiersz. Pozdrawiam.

Opublikowano

Bardzo dziękuję.

Każdy dzień przynosi nam tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć. Jak lekko byłoby patrzeć w przyszłość, bez cierni różanych, które pamięć kaleczą... Każdy dzień przynosi nam taki obraz, choć czasem - mimo jego kwitnącego piękna - wonią swą zbyt przestrasza - i nie chcesz, by urok chwili prysł.. i nie chcesz, by znów wyrwać Cię ze snu na jawie.. i nie chcesz, by to się snem znów okazało, co Ci na chwilę, u progu dnia, dało wiarę w siebie i w ludzi..

To wiara inspiruje dzieła. Życie zaś je objaśnia. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...