Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zostań ile w nim chcesz
rozprostować swoje nogi
zmęczone po długim i mozolnym

marszu przez krzesło obrót
usiądź pod wiatrem nut
które rozpływają się na widok

twój

tam autora przechodzą
o prawdziwym Artyście
na początku zamyśleń

konserwacji dzieła jak
dokonać po kawałku
przez naturę ulotną

z pomiętych biały mak

(...)
------------------------------
jakby ktoś nie wierzył:)
://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Papaver_alpinum01.jpg

Opublikowano

"zostań ile w nim chcesz
rozprostować swoje nogi
zmęczone po długim i mozolnym

marszu przez krzesło obrót
usiądź pod wiatrem nut"
Judyt, nawet bez zagłębiania się w przekaz mogę powiedzieć, że cytowane słowa są jakby do mnie adresowane; cały na tak
pozdrawiam, marek

Opublikowano

odpisuję dopóki jestem:
Leokadio:) dziękuję za podwójne odwiedziny ja potrójnie dziękuję z serca
hmm..nie wiem co powiedzieć. Może tyle że nocleg jak najbardziej wskazany(;
Aniu:) te nienapisane to jest dopiero zagadka i ten sama nie wiem jak powstał
przecież ja na dobrą sprawę nie jestem poetką, dzięki wielkie za czytanie i obecność Twą
Krzysiu(: Tobie również z całego serca, hm ten trzykropek zawsze oznacza to że nie wiem
co będzie dalej, wiem tylko tyle że wróble lubią siadać na parapetach i budzić mnie rano
bardzo zarówno Cię i dziękuję za przystanięcie
Marku:) cytowane słowa wcale cytowane nie są, ale fajnie że mogłeś coś dla siebie,
najbardzie budujące jest to, że każdy może wziąść lub zostać tyle ile chce, a ponadto
sprawia radość temu który zostawia wierszołka- czyli mnie
Dobrej niedzieli wszystkim życzę J. płoniaście

Opublikowano

Zawsze z ciekawością czytam Twoje wiersze,
są w charakterystyczny dla Ciebie sposób pisany,
mają dużo uroku i lekkości. Rozpoznawalność
Autora po wierszach, to duży plus!
W tym wierszu (jak i w innych), znalazłam sporo dla siebie;
wspomnienie z wiosennej wędrówki, kiedy wypoczywałam
w małej dolince pełnej ziół i białych kwiatów krwawnika.
Pachniało nagrzane powietrze, śpiewaly ptaki i świerszcze.
Myślę, że nie ma większego artysty jak Natura!
Najserdeczniej pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Jacku- SuperTango(jak dobrze widzę:) dziękuję serdecznie za to jedno słowo
to i tak wiele jak dla nie pisarza(:
Pawle:) dziękuję za sugestię i Twoje słowo, mnie się wydaje że pasuje tak
chociaż nigdy nie wiadomo co komu i jak pasuje, dzięki za przystanięcie.
Ta konotacja uważam jest do wyboru dla każdego z nas
Izo:)czy ja wiem, czy jest to rozpoznawalne? ale jak tak piszesz to sprawia
to radość mi, chociaż na rozpoznawalności mi nie zależy. A ta charakterystyka
tak sobie myślę, wynika pewnie z tego, że każdy z nas jest inny i inaczej pojmuje
rzeczywistośc go otaczającą. Ja bym powiedziała więcej i może śmielej(choć mogą
się co poniektórzy oburzyć lub niezgodzić), że: nie ma większego Artysty niż
sam Bóg Ojciec-twórca natury, najserdeczniej i cieplutko dziękuję Izo szczególnie za czytanie
bycie, oddychanie kwiatami i ich pięknem- które są dziełem stworzenia po prostu.
Bardzo się cieszę że coś dla siebie(: chyba tak trzeba też czasem
J. kłaniam się cieplutko przybyłym i dobrych dni następnych i chwil życzę

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...