Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mam dość poezji na dziś
jutro zaczęło się półtorej godziny temu
mój nieznany

kiedy odszedłeś pierwszy raz
spadły na mnie gradowe chmury
pudełka z tanimi butami w markecie
cuchnącym drogą rybą i tanimi perfumami

teraz myślę
masz ładne plecy
i plotę nowe gałęzie

boli

jak każdy poród

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bardzo ciekawa (może nienajszczęśliwsze określenie...) treść wiersza zważywszy nawiązanie do mitologicznej tytułowej nimfy.
uciekanie od pisania... mnie nieraz zastanawia po co pisać...? nie chodzi mi o jakiś wymiar materialno-uznaniowy ale o swoistą taką walkę z samym sobą. nieraz są chwilę że uważam, że te wszystkie "kawałki" są bez sensu, koślawe, nieczytelne... i w sumie za przeproszeniem po kiego grzyba zajmować czas, sobie czy tutaj... tylko nie mów Aniu, ze kokietuję, nie. i jest tak jak napisałaś. i od razu pojawia mi się motyw wyrażania tego co w środku poprzez pisanie. hm. mówi się nieraz poeta - rzemieślnik: siądzie, pomyśli, z byle czego ukręci wiersz. ja myślę, że jest coś więcej potrzebnego. nie chodzi mi o jakieś sztuczne "pompowanie się" bodźcami. nie na darmo są Muzy, Weny i takie tam...;) człowiek to nie komputer ani kupka prochu w stanie stałym. potrzebuje wawrzynu a ty go fajnie pleciesz na koniec.
miłej niedzielki życzę Aniu i przepraszam za trochę nieskładny język tego komentarza ;)
a wiersz, jak to u Ciebie, warty przeczytania i przemyślenia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wbrew pozorom całe napięcie odczytuję w dwóch pierwszych zwrotkach.
Pierwsza bez ostatniego wersu będzie jak walnięcie pięścią w stół ;) (?)
Druga też bardzo pomysłowa i pełna ekspresji.
Końcówkę jeszcze bym przemyślała:

boli

jak każdy poród


Ale nie mam pewności ;)
Buźka :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
    • Tak, to jest wiersz. Udało się zatopić w poezji ;)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jacku, dlaczego psujesz odbiór białego wiersza?      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...