Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zwątpiłam po pierwszym zdaniu: "Z twórczością JÓZEFA BARANA zapoznajemy się już w szkole".
otóż... nie, ja nie zapoznawałam się z poezją p. Barana "już w szkole" - podstawowej, gimnazjum, liceum. nie kojarzę, żebym widziała jakieś jego utwory w podręcznikach. z ciekawości zapytałam, czy uczyła się o nim moja młodsza 8 lat siostra - też nie.

na studiach (zaznaczę - na ćwiczeniach z programem autorskim, nie wiem jak na ogólnych wykładach) o tym panu też się nie mówi - chyba żaden z jego tomów nie mieści się na obowiązkowej liście lektur (ok. 100), liście lektur zalecanych (ok. 100) i liście pozycji do wyboru (kilkadziesiąt pozycji). w podręcznikach, które miałam okazję czytać, raczej się tylko o nim wspomina. a przecież p. Baran ma na swoim koncie tyle książek, że aż przecieram oczy ze zdumienia. naprawdę jestem w wielkim szoku, więc pędzę nadrabiać zaległości:)

aż tak zmienił się kanon lektur szkolnych w ciągu tych 'kilku';) lat?

PS fajnie wam w tej Cieplarni;]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A powiedz mi Olesiu, gdzie dziewczyny poznały poezję Józefa Barana jak nie w liceum (czego ten wywiad jest dowodem)? To wszystko zależy od nauczyciela i szkoły i perspektyw, jakie dają uczniowi.
A czy jest w oficjalnym programie? Zapytam!

PS - przyjeżdżajcie!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A powiedz mi Olesiu, gdzie dziewczyny poznały poezję Józefa Barana jak nie w liceum (czego ten wywiad jest dowodem)? To wszystko zależy od nauczyciela i szkoły i perspektyw, jakie dają uczniowi.
A czy jest w oficjalnym programie? Zapytam!

PS - przyjeżdżajcie!
Migdale! ale ja przecież nie w tym sensie, że twierdzę, że pierwsze zdanie kłamie;) mówię tylko o swoich doświadczeniach.
Opublikowano

mam tylko wrażenie, że to pierwsze zdanie można było sformułować nieco wygodniej, bo stwierdza niby taki fakt oczywisty, co nie jest do końca prawdą. znajomi też nie kojarzą go z żadnego etapu nauki. inaczej by to wyglądało, gdyby była mowa o Mickiewiczu, Herbercie, Miłoszu... chyba wiesz, co mam na myśli? to 'uczymy' sugeruje, że to taki jeden z pewniaków w programie, klasyk - nie że akurat te konkretne dziewczyny się o nim uczyły. taka niezręczność po prostu. albo zwykłe czepialstwo z mojej strony;) jak wolisz.

ciekawa jestem tylko po prostu, czy pan faktycznie jest już w programie podstawowym.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie no, uwaga trafna, dlatego posłałem ją i też czekam na odpowiedź. Byc może to retoryczny ogólnik, jednak w tym przypadku jak ktoś kiedyś zapyta - "a gdzie spotkaliście się z poezją Józefa Barana", to odpowiedź jest jedna - w szkole :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja nie, ale akurat ja nie jestem zbyt dobrym przykładem ucznia prymusa :)
Za to dziwię się, że ci nauczyciele, którzy lat naście temu uczyli o przyjaźni z ZSRR, teraz uczą o Katyniu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja nie, ale akurat ja nie jestem zbyt dobrym przykładem ucznia prymusa :)
Za to dziwię się, że ci nauczyciele, którzy lat naście temu uczyli o przyjaźni z ZSRR, teraz uczą o Katyniu.
nie wiem, skąd ta ostatnia uwaga, ale spoko;p (ale gdybym miała odpowiedzieć - nikogo nie broniąc i nie oskarżając - to może dlatego, że naście lat temu była inna rzeczywistość i inny program, a teraz, na szczęście, też jest inna rzeczywistość i inny program;))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja nie, ale akurat ja nie jestem zbyt dobrym przykładem ucznia prymusa :)
Za to dziwię się, że ci nauczyciele, którzy lat naście temu uczyli o przyjaźni z ZSRR, teraz uczą o Katyniu.
nie wiem, skąd ta ostatnia uwaga, ale spoko;p (ale gdybym miała odpowiedzieć - nikogo nie broniąc i nie oskarżając - to może dlatego, że naście lat temu była inna rzeczywistość i inny program, a teraz, na szczęście, też jest inna rzeczywistość i inny program;))

No i ta sama pensja i etat w kulturze.

A odpowiedź jest (na razie prosta) - nauka zależy głównie od nauczyciela. Z tego co wiem, nauczyciel pracuje z młodzieżą 180 dni w roku - reszta święta, wakacje, ferie itp. I o ile nauczyciel pokaże młodzieży, jak można spędzić wolny czas, zainteresują ją, o tyle skorupka za młodu nasiąka. Bo na szkołę raczej nie ma na co liczyć.
Opublikowano

A ja miałem o tym poecie w szkole. Nie wiem, czy jest w programie, ale kilka lat temu, gdy kończyłem liceum, jeden z jego wierszy znajdował się w którymś z podręczników, więc wnioskuję, że jakaś ilośc uczniów miała z nim styczność :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        ...ogólnie z humorem opisana scena, a David budzi sympatię.:)
    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...