Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przyjacielu, czemu tak się zachowujesz?
Czemu tego co ja do życia nie czujesz?
Dlaczego uciekasz, pociechy nie szukasz,
W drzwi innych, a nie w swoje pukasz?

Tyle miłości dookoła, radości z życia,
Dosyć już! Dość już tego krycia.

Wyjdź na zewnątrz, do ludzi, do świata,
niech Twoim życiem nie rządzi mapa.
Otwórz się w końcu, dla innych, dla siebie,
bo moje życie zależy także od Ciebie.

Opublikowano

Na pewnej stronie znalazłem taki tekst:

Za rogiem mam znajomego.

W wielkim mieście bez końca płyną dni i tygodnie. Zanim zauważysz już minął rok i nigdy nie widzę twarzy znajomych bo życie to jak bieg. Oni wiedzą że lubię ich tak jak kiedyś, lecz teraz jesteśmy zmęczeni i zabiegani, zmęczeni głupią grą o tytuł, pieniądze zaszczyt...

Mówię "jutro zadzwonię do Piotra" ale jutro przychodzi i odchodzi a odległość między nami powiększa się. Nagle przychodzi telegram "Piotr umarł". Czy na to właśnie zasługujemy ... ?

Za rogiem zginął znajomy... Pamiętaj by zawsze mówić to co myślisz. Jeśli kogoś kochasz - powiedz mu to. Nie bój się wyrażać swoich uczuć. Powiedz tej osobie co dla ciebie znaczy, bo zanim się zdecydujesz może być za późno.

Żyj chwilą. Nigdy niczego nie żałuj i co najważniejsze zawsze trzymaj się z przyjaciółmi i rodziną, bo to oni pomogli ci być takim jakim jesteś.

przepraszam za ten przydługi wpis
serdecznie pozdrawiam . P.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...