Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie znam się na tej kapeli, ale jeśli wdzięcznie zabrzmiało to dobrze, to na prawdę dobrze:)
dziękuję Klaudio, ciesze się że czytasz i zostawiasz słowa:)
najlepszego
r
Opublikowano
pierwsza dziewczyna i zazdrość chłopaków
że ty pierwszy
że ty już a oni wciąż na trzepaku
i zbierają z chodników niedopałki


pierwszy chłopak
koleżanki
pytania czy boli czy widać
zadawane w ostatniej ławce
w klasie na lekcji rysunku
między martwą naturą a portretem
wypieki jasną kredką
dorysowywane

:D
:*
bywam tu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


młodość to akt jak piękni oni na plaży rozbierani przez fale z żaru słońca i grzechu który przychodzi z trwogą na policzkach i spada lekko z łóżka z piachu na świat wielkich rąk i ostrych ulic za zakrętem na kolejnej przecznicy czai się dorosłość jak śmierć jak czarna dziura zgniła. koniec dyskoteki
Opublikowano

bardzo ładna końcówka. środek trochę zbyt "bla bla bla", jak na mój gust. pierwszy wers mi się nie podoba. bardzo mi się pierwszy wers nie podoba. może te domy nie powinny się tak od razu palić - za wcześnie; albo troszkę delikatniej, niż palić.
^ to na pierwszy rzut oka, a po kolejnym przeczytaniu: za długie te metafory, poszczególne zwrotki są bliższe prozie, niż poezji - no, z wyjątkiem końcówki... właściwe nawet sama końcówka wystarczyłaby do opowiedzenia całego wiersza. a jeśli czytelnik odnosi takie wrażenie, to znaczy, że wiersz ma dużo literek, a mały horyzont.
oczywiście masz pełne prawo nie zgodzić się z moją opinią, tym bardziej, że jestem nowicjuszem na forum i zupełnie możliwe, że czepiam się innych, a sama nie umiem pisać. ale gdybyś postanowił wziąć pod uwagę zdanie przypadkowego czytelnika, to moje jest takie: za długi ten wiersz, ja bym go drastycznie skondensowała.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a widziała pani kiedyś pożar, żywioł ognia, totalne zniszczenie dosłownie i w przenośni?
wiersz wg. autora jest taki jaki ma być, gdyby miał być inny to na pewno by był;)
jak najbardziej czytelnik ma prawo do wyrażenia opinii i za nią dziękuję
pozdrawiam i najlepszego
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak, ale nie przed burzą.
wiem wiem, wcinam się w twórczość autora - przepraszam, już takie "skrzywienie zawodowe". ale powiedziałam, co chciałam powiedzieć, a autor wyciągnął takie wnioski, jakie były mu potrzebne :)
a gdyby wiersz mi się wcale nie podobał, to nie aż tak długiej krytyki bym nie wysyłała ;)
pozdrawiam również
PS proszę tylko nie per "pani", ja mam 16 lat :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak, ale nie przed burzą.
wiem wiem, wcinam się w twórczość autora - przepraszam, już takie "skrzywienie zawodowe". ale powiedziałam, co chciałam powiedzieć, a autor wyciągnął takie wnioski, jakie były mu potrzebne :)
a gdyby wiersz mi się wcale nie podobał, to nie aż tak długiej krytyki bym nie wysyłała ;)
pozdrawiam również
PS proszę tylko nie per "pani", ja mam 16 lat :)
skrzywienie zawodowe u 16-latki, chciałbym cię poznać gdy będziesz mieć około 35;)
zawszę biorę sobie tyle ile potrzeba, to co minie nie interesuje nie słyszę
jeszcze raz dzięki za słowa
i NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ kimkolwiek jesteś
Opublikowano

dzieci skubały słonecznik i rzucały w siebie łupinkami
otaczając się beztroskimi uśmiechami
nikt nie zawracał sobie głowy jutrem

1 wers na tak, natomiast 2 kolejne zupełnie zbędne i przegadujące.

Pozbyłbym się też puenty, jest mało oryginalna.

Jest natomiast kilka bliskich mi obrazków.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa    "(...) To, co długo dojrzewa, bywa śmieszne i niedocenione (...)".     Rozumiem, że masz na myśli innych ludzi. Bo na podstawie już tylko "Późnego owocu" można wysnuć wniosek, że owoce adojrzałe bynajmniej Cię śmieszą.     Pozdrowienia. ;))*    
    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież, także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Leakey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby.       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...