Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

---


Kiedy w pobliżu wyspy zatonie statek, przez długi czas fale wyrzucają na brzeg
różne dziwaczne i niespodziewane szczątki. Bywają to skrzynie z prowiantem
i pokaźnym zapasem czerwonego wina, a to strzelby nieraz i proch do nich strzelniczy,
to znów innym razem sam Robinson z Piętaszkiem i urocze, rozczochrane kozy.
Kiedy w ową noc w pierwszych kroplach o parapet zatonął mi dziadek,
długo jeszcze następne dni wrzucały coś po nim w moje młode i małorozumne
niczym aparat małoobrazkowy życie.
Raz było to echo piosenki którą dziadek śpiewał gdy sobie nieźle popił
("bum cyk, bum cyk nad Berlinem",) innym razem skórzany wojskowy pas który
jak wąż losu opasywał dziadka w drodze od Syberii przez Afrykę aż do Anglii.
Nie mogąc doczekać się, kiedy zaciśnie się także na moich chłopięcych, krótkich spodenkach,
postanowiłem zrobić w nim odpowiednią dziurkę. Wówczas to zauważyłem, że pomiędzy
skórzanymi okładkami pasa tkwią zaszyte kawałki papieru, pożółkłe i dające się
rozczytać a zwłaszcza zrozumieć dopiero po latach. Na przykład, dopiero dziś pojąłem
spisane na jednej z nich to, co wtedy wydawało mi się taką abstrakcją, że zakrzyknąłem:
- Przecież moja ukochana babcia Marysia ma na imię Marysia?!



Czego jak czego, lecz El jest na świecie wiele
Ele angielskie, Ele ruskie jak pierogi
te co zmierzają właśnie do kościołów Ele
i takie, co nie pójdą nigdy (Boże drogi!)

A teraz sedno wiersza: czwartek lub niedziela
(czytelnik już myśli: rym skończy się na "Ela",)
tymczasem jedna z Elżbiet tkwi wciąż przy sobocie
na molo w Sopocie

i pan do niej podchodzi. Nie szkodzi, że ten pan długo nie pochodzi,
jest to bowiem pan - czysto teoretyczny,
a wracając do wiersza: ten pan jest bardzo śliczny
(co prawda Autor daje wam tu straszne znaki,
że przy Autorze - to on jest ogólnie nijaki :-))

Pan uśmiecha się czule (i obiecująco
samochód, dużą willę z hiszpańskim ogrodem)
a naszej niezwykłej Eli, och! - nagle się kończą
pomysły na co dalej i robi się gorzej.

Na szczęście jest molo
jak rzęsa w Bałtyku
są fale i mewy
są na patyku
pan czuły i słodki
i paluszki słone
a Ela jest jedyną
z milionów Elek-one
cmok... cmok...

Co tak cmoka?
z pewnością nie Cola Coca
otwierana kantem dłoni...
oni?
Oni.


---
Na koniec pytanie...
Tak, słucham cię, kotku?
A mnie, po czym poznałeś?
Po nitce i motku.
Ahaa...






-------------------------------------------
Żywiec Okocim, sierpień 1936

Opublikowano

Jedno trzeba Ci przyznać. Jesteś mistrzem w zabawie słowami.
Widać, że po prostu bawisz się językiem. To jest wirtuozeria. Nauczyć się nie da, trzeba to mieć. Przyznaj się tylko, czy to przychodzi z wiekiem, bo jak tak to mam jeszcze szansę :-)). anna

Opublikowano
i pan do niej podchodzi. Nie szkodzi, że ten pan długo nie pochodzi,
jest to bowiem pan - czysto teoretyczny,
a wracając do wiersza: ten pan jest bardzo śliczny
(co prawda Autor daje wam tu straszne znaki,
że przy Autorze - to on jest ogólnie nijaki :-))



:)))))))))

nijaki pan
a pytam w takim razie
czym na śliczności zasłużył sobie
pan ów
gdy chodząc nie podchodził
do panien i wdów
lecz mężatki wolał zwodzić
wzwodem?

co innego Autor - Wstrentny do wstrząsu
rozkoszy
roztacza wdzięków koszyk
pożera wzrokiem kobiety
i mnie
do bólu trzewi



:)))))))
z Braciszkiem się już przywitałam, :D
ale jestem pod Tobą. facet nie może być piękny.

witaj
Opublikowano
Dziad twój, gdy był młody,
zębami rwał kamienne mury.
Oścień wbijał w stalowe płyty,
wypijał rzekę spienionej wódy.

Po ulicy szmer słyszał cichy:
to ten szalony, wielki El-Nino.
Świat miał u stóp? Tu, konsternacja.
Poznał dziewczynę, na imię miała: Eli-Minacja. :))))))))


ciąg dalszy wszyscy znają
Opublikowano

Ha ha ha!
Tekst o dziadku bardzo dobry i wcale nie wesoły, choć śmieszny (a to dwie całkowicie różne rzeczy).
A Ela...
"a Ela jest jedyną
z milionów Elek-one"
To zupełnie tak, jak z różą Małego Księcia: dla niego była jedyna na małej planetce, potem na Ziemi zobaczył ich miliony, a dopiero później zrozumiał, że ta jedna jest ciągle dla niego jedyna pośród tych milionów, bo tylko ją kocha razem z jej uciążliwymi wadami i kaprysami, od których próbował uciec i do których bardzo pragnął wrócić.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Niezmiernie mi miło:))
    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...