Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

biegną przez piwnice
pękają żarówki
zwarcie
unosi zapach rabarbaru

nauczyli się chodzić po szkle
i po wodzie

cynamonowym szlakiem
pylą się przez podwórze
pokotem przez krawężniki

bańki mydlane
kółka i krzyżyki

w czekoladowych kawałkach burzy

każde z nich
ma jej pełną buzię

głową w dół
w drżeniu szyb
plotą w warkocze gałęzie

tato z mamą
drą tapety
i błękit

Opublikowano

Lekki, bardzo lekki, ale przy tym ciekawy. Odnoszę wrażenie, że przez tę lekkość nie uchwyciłam należycie treści, no ale nic. Przemówiła do mnie konstrukcja, a przynajmniej znaczna jej część. Ujęły mnie niektóre sformułowania (i tychże gratuluję). Mam jednak jedno lub dwa "ale".
Nie podoba mi się dziwny - podejrzewam, że przypadkowy - rym (burzy-buzię), wprawdzie niedokładny, ale tworzy nieładną rysę na szkle, przynajmniej w moim odczuciu. Oderwało mnie to na moment od lektury i bynajmniej nie po to, aby się zadumać. A, no i to "jej" delikatnie daje znać o swoim bolesnym jestestwie.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wracając na moment do kompozycji - nie podobało mi się to, co następuje.

Wielokropek. Bo są gusta i guściki, ale mnie te trzy kropki rozkopały ćwierć naprawdę pozytywnej reakcji.

Mimo wszystko - całkiem ładny wiersz z małymi mankamentami.
Pozdrawiam,
Pomarańcza :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



masz rację, ja też nie lubię wielokropków, nie wiem, co mnie podkusiło, tzn wiem,chciałam jakoś formalnie oddzielić jedną przestrzeń od drugiej, ale to nie było dobry pomysł

z tą burzą i buzią to było zamierzone, ale rozważę ten zgrzyt, dzięki za uwagi
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dużo by się chciało przekazać, to się czuje,
ale za dużo chaosu, za dużo naraz,
poecie wystarczy jedna bańka,
żeby przekazać to , co chce
pozdrawiam

ha, od tygodni porządkuję ten natłok emocji, dokonałam wielokrotnych cięć, ale skoro wciąż się czuje, że za dużo... to może za mało? będę mielić dalej, dzięki Pablo
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dużo by się chciało przekazać, to się czuje,
ale za dużo chaosu, za dużo naraz,
poecie wystarczy jedna bańka,
żeby przekazać to , co chce
pozdrawiam

ha, od tygodni porządkuję ten natłok emocji, dokonałam wielokrotnych cięć, ale skoro wciąż się czuje, że za dużo... to może za mało? będę mielić dalej, dzięki Pablo
albo tnij albo zostaw, twoja sprawa
ale jest tu coś warte zatrzymania, nie spaprz tego, bo teraz jest

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...