Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Z pustym sercem tu wczoraj przyszłam,
Z opróżnionym do cna odchodzę.
Pełne łez ci oczy przyniosłam,
W takich samych strugach dziś brodzę...

Napoiłeś duszę nadzieją,
Nakarmiłeś głowę słowami.
Niewidoma, głucha, bez czucia
Podążałam twoimi śladami.
Czas się znów wypełnił kolorem,
Cieszył wiosny nowym zapachem,
Sycił każdą bliskości chwilą
Pod bezpiecznym z rąk ciepłych dachem.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Niemy smutek parzy mi usta,
A pragnienie rządzi mym ciałem.
Para skrzydeł obcych opada
Na mój ogród suszą nękany -
Jakiś biedny spragniony anioł
Potrzebował z twych rąk się napić.
Wykąpany, z czystej wdzięczności,
Dał się w sobie całkiem zatracić.

Z pustym sercem tu wczoraj przyszłam,
Z opróżnionym do cna odchodzę.
Pełne łez ci oczy przyniosłam,
W takich samych strugach dziś brodzę...

Opublikowano

ANIU ZAZDROSZCZĘ!
Takie właśnie słowa chodzą mi dzisiaj po głowie.....ale noc przede mną,może coś skrobnę
mimo "znieczulenia"a może ono właśnie pomoże mi dorównać Tobie?!
DZIĘKUJĘ-ŚLICZNE!!!

Opublikowano

Aniu, zerknij, proszę, czy aby nie za dużo "mych - twych". Poza tym, pierwszą strofę przeczytałam z przyjemnością, ale w drugiej poczułam już lekki przesyt (przesłodzenie ?). Może ten wykąpany anioł trochę mnie "przesycił"? Ale: ostatnia strofka krótka już, i zwięzła, i miła, i ładnie zasmuca. Uściski. Elka.

Opublikowano

Dzięki, Na indeksie, za wizytę i zachwyt, choć w "znieczuleniu" wyrażony ;) Powodzenia!

Elu, nad dzierżawczymi się pochylę, ale "wykąpanego" chyba zostawię, bo dostał więcej niż potrzebował. Dziękuję, że wpadłaś z obiektywnym słowem. Miłego weekendu :)

Opublikowano

Aniu, będę marudził, ale bardzo subiektywnie... Myślę, że ogólnie wiersz jest niezły, ma wszystko czego ja potrzebuję od wiersza. Nie pasuje mi jednak wers "niewidoma, głucha, bez czucia", tzn. wiem co chciałaś wyrazić ale tymi słowami to tak się kłóci z dalszym ciągiem (czas kolorem, wiosny nowy zapach, ciepły dach itd.) - w trzecim wersie taka pustka, a w następnych feeria uczuć; a to wszystko jak rozumiem w tym samym czasie. Całe to czepialstwo tylko po to, żebyś spróbowała to ślepe zapatrzenie w adresata jakoś inaczej przekazać.
Dalej podoba mi się niemy smutek parzący usta (chociaż patrz końcowy komentarz), i dalej też, mnie ta strofa nie przesładza... chociaż ten "ogród suszą nękany"... sam nie wiem, ale coś nie tak.
W ostatniej strofie też pewne niuanse, brodzenie w strugach nie pasuje mi do klimatu, chociaż rozumiem, że wciąż chcesz się trzymać analogii to wody, suszy itd.
Generalnie to będzie kiedyś pewnie piękny wiersz. Za kilka tygodni przeczytasz go i zmienisz wyraz czy dwa. Za kilka lat znowu przeczytasz i przekonstruujesz jedną strofę. I tak dalej. Wiele moich wierszy powstawało w ostatecznej postaci latami, a uwierz mi, zamieszczając je na tym forum jeszcze wprowadzałem korekty.
Aha, na koniec jeszcze - ten wiersz jest o smutku, zastanów się czy użycie w nim dosłownie tego wyrazu (druga strofa) nie osłabia ładunku emocji dla czytającego. To tak trochę jakby pokazywać rozbrojoną bombę...
Pozdrawiam, Piotr

Opublikowano

Piotrze, wdzięczna Ci jestem za wnikliwą analizę. Najpierw się usprawiedliwię. Nie pisałam od prawie dwudziestu lat, więc pewnie trochę profanuję to miejsce.
Skąd te trzy wersy, kłócące się z wiosną? Otóż, wydaje mi się, że powinnam była zacząć od zwrotki ostatniej, spinając czas klamrą. Może wtedy byłoby jaśniej, że byłam rozsypana, bez wiary i nadziei. I znowu zaufałam... Obiecuję, że się przyłożę do niego. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Aniu, nic nie profanujesz. O ile się już orientuję w tym serwisie, to na forum Wiersze Gotowe (Bez limitu) wszystko jest dozwolone. Jeśli chcesz bardziej krytycznych komentarzy - puść na P czyli "Poezja dla początkujących", chociaż i tam raczej wszyscy patrzą życzliwie. Na "Z", czyli Poezja dla Zaawansowanych - buszują ludożercy, więc najpierw potrenuj.
Ja sam przez kilka dobrych lat prawie nic nie pisałem, ale czytając innych można znaleźć inspirację.
Pozdrawiam i życzę dobrego
Piotr

Opublikowano

Za krucham jeszcze na zlanie wodą. Po występach na "Z" na pewno porzuciłabym wszelkie próby, ale zaglądam tam regularnie. Na razie muszę się zadowolić rolą tekściarza mojej koleżanki, która mnie wskrzesiła w tym wymiarze. To duża frajda usłyszeć swoje słowa ubrane w muzykę. Pozdrawiam.

Opublikowano

Tam wyżej już zaczęłam nanosić poprawki, ale źle się stało, że zniknęła wersja pierwotna.
Jeszcze sobie pozwoliłam zmienić nieco. Nie będę w tym wątku już do niego wracać. Ostatecznie, (na dziś), jest tak:

Z pustym sercem tu wczoraj przyszłam,
Z opróżnionym do cna odchodzę.
Pełne łez ci oczy przyniosłam,
W takich samych strugach dziś brodzę...

Napoiłeś duszę nadzieją,
Nakarmiłeś głowę słowami.
Niewidoma, głucha, bez czucia
Podążałam twoimi śladami.

Czas się znów wypełnił kolorem,
Cieszył wiosny nowym zapachem,
Sycił każdą bliskości chwilą
Pod bezpiecznym z rąk ciepłych dachem.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Niemy smutek parzy mi usta,
A pragnienie rządzi mym ciałem.
Para skrzydeł przykryła cieniem
Siódme niebo. Na chwilę dane.

Jakiś biedny spragniony anioł
Potrzebował z twych rąk się napić.
Wykąpany, z czystej wdzięczności,
Dał się w sobie całkiem zatracić.

Z pustym sercem tu wczoraj przyszłam,
Z opróżnionym do cna odchodzę.
Pełne łez ci oczy przyniosłam,
W takich samych strugach dziś brodzę...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
    • Tak, to jest wiersz. Udało się zatopić w poezji ;)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jacku, dlaczego psujesz odbiór białego wiersza?      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...