Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie zabraniaj kochać
pozwól choć patrzeć
serce nacieszyć
spokojnie zasnąć

Marzyć w kolorach tęczy
być myślą przy Tobie
dla tej chwili skradzionej
wiele zrobię

Zostań jeszcze chwileczkę
daj radości kropelkę
nim się całkiem nasycę
smutku otworzę
butelkę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo kobiecy, delikatny wiersz o miłości,
malutka sugestia - zamiast wielokropków
rozdzieliłabym strofki
i zakończyłabym tak:

Zostań jeszcze chwileczkę
kropelką radości nasyć
zanim otworzę

smutku butelkę


oczywiście to tylko takie tam...moje,
a wiersz Twój
:)))
serdecznie i ciepło -
Krysia
Opublikowano

Sympatyczny wiersz marzeniem wyszywany,
taki ciepły od serca.

Nikt ci nie może zabronić
sycić myśli marzeniami
i nie wolno od nich stronić
dobrze powrócić czasami.

I zatrzymać choć na chwilę
myślami miniony czas,
czuć jak wtedy te motyle
choć marzeniem jeszcze raz.

Pozdrawiam Marto majowo:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo kobiecy, delikatny wiersz o miłości,
malutka sugestia - zamiast wielokropków
rozdzieliłabym strofki
i zakończyłabym tak:

Zostań jeszcze chwileczkę
kropelką radości nasyć
zanim otworzę

smutku butelkę


oczywiście to tylko takie tam...moje,
a wiersz Twój
:)))
serdecznie i ciepło -
Krysia

Dziękuje Krysiu, bardzo sobie cenię Twoje rady już część poprawiłam Twoje zakończenie też mi się podoba , tylko nie wiem czy tu mogę tak poprawiać i czy to wtedy będzie mój wiersz czy nasz ,ale dzięki pozdrawiam papatki zostawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Puentą może być smutek , moim zamiarem było napisanie króciutkiego wiersza w chwili zadumy jak się człowiek zatrzyma na chwile ze smutną minką i tak wyszło jak ktoś to rozumie dziękuję za komentarz pozdrawiam papatki zostawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzięki , ale nie umie lepszych ja tak sobie tylko przelewam na papier , dzięki że byłeś papatki
umiesz, tylko pisz dużo
czekam
Ciekawe skąd pan to wie? miło połechtana ma próżność dziękuję pozdrawiam cieplutko

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • oglądam nieśmiałe  dawne marzenia  które nie ujrzały światła dziennego    gdyby… tak czasami myślę    jaka byś była  w bliskim spotkaniu    tam wtedy  czarowałaś  byłaś niezachodzącym  słońcem  a ja  ja chmurami na niebie    bawiłaś się  moim cieniem    6.2025 andrew 
    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
    • Ciekawe, czy innych książkach też będzie.  Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        (dla Raskolnikowa Sonia po prostu była święta, ale dawno czytałam).
    • @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Rafael Marius dziękuję. Pozdrawiam Was serdecznie, ale nie końcem, lecz początkiem, który wskazał mi drogę , co dalej muszę robić!  Zresztą, nie pominąłem przesłanek z jego podpowiedzi , jakie pozwalają odkrywać to, co zostało nieodkryte albo zatajone!?   Więc zaczniemy od tego, czym jest język światła i cienia?            

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        !!!!   Interpretację już mam!              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...