Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

bo ci przy...


Oluśka

Rekomendowane odpowiedzi

I.
O ile wiadomo, odporność psychiczna jest po części uwarunkowana genetycznie. Ale na pewne stany naszego ducha wpływa otaczający świat i teraz zależy wszystko właśnie od tych genów radzenia sobie ze stresem, od poziomu wrażliwości, sposobu postrzegania siebie i otoczenia oraz wielu innych czynników. I tu należałoby postawić pytanie: od czego zależy nasz poziom przeżywania i jaka jest w ogóle tego skala? Bo przeważnie nigdy nie wiadomo, jak zareaguje człowiek w sytuacji, w której nigdy nie był, ani jak ma się odnieść do osoby, której postrzeganie świata zostało lekko nagięte, zachwiane.
- Weź się w garść, bo Ci przypierdolę! – to najczęściej słyszy na pocieszenie.
Prawdopodobieństwo postawienia w ten sposób człowieka na nogi jest bardzo liche, ba, nawet niemożliwe. Mogą i nawet powodują, że rzeczony dół się potęguje, narasta. Doskonale rozwija się w tak sprzyjających warunkach.
- Od dwóch miesięcy słyszę to samo. Ja, kurwa, nie mam doła myślisz?
Tak. Bić tylko brawo. I kto tu jest nieprzystosowany do życia? Jedyne zachowanie, które mogłoby ukoić rozdygotane nerwy sprowadza się do:
- Masz 30 lat, a zachowujesz się jak dwunastoletnia dziewczynka. Przestań ryczeć! Jesteś już dorosła! Ogarnij się!
I w tym właśnie momencie umiłowany, wydawałoby się, wybawca odwraca się do komputera. 24 godziny na dobę, zamiennik życia, kobiety, kościoła. Siedzi i napiernicza w klawiaturę. „Kurwa! Ja pierdolę!” i inny, podobnego rodzaju balsam dolatuje do jej uszu. I to ma komukolwiek pomóc?
Jej raczej nie. A co robi nasza Sierotka, z rozszarpanym sercem? Najlepszą jajecznicę na świecie. Kurcze, jak człowiek jest chory, to jeść nie może, nie powinien bynajmniej. Więc może to nie depresja, ani nawet jej początek? Jest coś, czego ona potrzebuje na pewno. I jest ktoś, kto mógłby jej to dać.
Ale ta historia nie kończy się dobrze.
II.
Wieczór. Jest już po pracy. Siada przed komputerem – jedynym oknem na świat, świat sprzed życia, ale czy prawdziwego? Na pewno kiedyś było zrównoważone, opanowane, nudne. Bezproblemowe, ułożone. Po co to było? Chyba dla nich miało być tym czymś co scala, umacnia. „ A miało być tak pięknie.” – zachciałoby się zaśpiewać. Skoro tak miało być, to czemu niechętnie wraca do domu, a jej serce toczy się za nią leniwie?
Super. Klik i już może pogadać z tą jedyną osobą, która zrozumie i nie oceni. Potrzebne do tego akcesoria: wielki kubas z herbatą, makaron z sosikiem lub obrane i począstkowane pomelo. Uwielbia tego wielkiego cytrusa.
Sierotka: - Wiesz, cała moja historia życia tutaj sprowadza się do tego, że jedyna osoba, która może dać mi niebo, nie chce tego zrobić.
D.: - A dlaczego nie chce? Rozmawiałaś z nim o tym?
S.: - Widzisz, nie można porozmawiać z człowiekiem, który nie umie tego zrobić, albo nie chce. I dlatego śmiem twierdzić, że jest tchórzem.
D.: - Być może, być może. Albo po prostu zbyt wielu rzeczy w życiu doświadczył, niekoniecznie pozytywnych i dobrych i napawających optymizmem.
S.: - To akurat wiem.
D.: - Jeśli tak właśnie jest, to wystarczy cierpliwość życiowa z Twojej strony, jeśli masz po co być cierpliwa i masz na to ochotę.
S.: - Ale niezależnie od zaistniałej sytuacji parę słów wyjaśnienia by mi się przydało. Tylko nie wiem, czy mam po co czekać.
D.: - To podstawowe pytanie – moim zdaniem.
S.: - Odpowiedź winna paść nie z moich ust. I to mnie wnerwia tak mocno – niewiedza i niemoc.
D.: - Faktycznie, to najgorsze w życiu – poczucie bezsilności. Jeśli nawet spieprzy się coś, ale miało się na to wpływ, to można po prostu mieć do siebie pretensje, a tu… do kogo?
S.: - Tak, ale cieszmy się z tego, że inni ludzie odnajdują to, co najważniejsze.
D.: - Niektórzy odnajdują i w sumie zazdroszczę im tego cichą, skromna zazdrością.
S.: - Oj, ja tu o Tobie mówię.
D.: - Domyślam się, ale kochanie, ja też nie wiem, jak się to wszystko skończy. Jest cudownie, a i owszem – i nie wątpię, ale chyba i Ty nie wątpiłaś kilka lat temu.
S.: - Tak, ale na mojej drodze wyrosło drzewo, pod którym zachciało mi się spocząć.
D.: - Tak…pięknie porównanie.
S.: - I dostałam jabłkiem w głowę, tyle z tego mam.
D.: - I złapać za te ogromne korzenie…i wtulić się w nie…zjednoczyć – zacząć rosnąć razem, wrastać w ziemię. A może…to jabłko było potrzebne do przebudzenia z nostalgii, żeby potem nie było za późno?
S.: - Być może, ale jest ktoś, kto mógłby być dla mnie wspólną gałęzią, ale tego nie chce.
D.: - Może było potrzebne do ujrzenia kolejnego drzewa, które nie tylko da schronienie, ale będzie silne i zawalczy?
S.: - Skonam tu sobie bez szumu z konarów. No i o mnie się nie walczy.
D.: - Walczy, walczy, nie bój nic.
S.: - Jestem ciekawa, ile czasu będę umierać po tym ulotnym bycie, który ośmielił się mnie musnąć.
D.: - Nigdy nie wiadomo. Ale nie umrzesz, zobaczysz, bądź silna, a dotrzesz w końcu znów do pagórka... i... jak pięknie go zdobywać!
S.: - Wszystko rozumiem, ale ja już nie chcę być silna
D.: - Ej, sranie w banie.
S.: - Ja z byciem silną mówię poważnie, całe życie to słyszę. A ja chcę polatać między źdźbłami trawy i posiedzieć w dziupli. A nie: walcz!!!! W imię czego, do cholery? Leć już, Rybko, do tego swojego ogrodu różanego. Dobrej nocy.
D.: - Słodkich snów.
Czy pomogło? Oczywiście! Zawsze pomaga. To jak wyciągnięta ręka w potrzebie. Ale i tak nie widać rozwiązania sprawy. I kubas pusty. I słyszy walenie w inną klawiaturę. „Ja pierdolę! Żal, masakra.” Rozbrzmiewa po pokoju.
„Kurcze, już tak późno?” – przelatuje jej przez głowę. – „Szkoda, że jutro trzeba się obudzić, w tym miejscu.”
III.
A co z poczuciem własnej wartości? Podobne zachowania można zauważyć po odrzuceniu przez społeczeństwo, rodzinę, inną osobę. Ale jak inteligentna osoba może sobie przedstawić odwrócony obraz rzeczywistości w głowie? Może właśnie dlatego, że jest myślącą i zdającą sobie sprawę z wielu niedoskonałości własnej persony istotą? Nad wszystkimi rzeczami pracuje się latami, nic nie wychodzi od razu.
„Tylko dlaczego patrzą się na mnie jak na totalnego głupka? Ludzie, którzy kończą studia mają te minimum 120 pod kopułką, więc nie mam się czego obawiać. A, że nie nadążam z pewnymi sprawami i pewne formy sprawiają mi trudności nie świadczy o tym, że blondynka itd. Tylko, że przez to tak się czuję”.
No i mamy odpowiedź na pytanie, jak obniżyć swoją wartość do minimum. Wszyscy wymagają Bóg wie czego, a nikomu nie przyjdzie do głowy, że nie tutaj ukryte są talenty. Ale po co pytać, po co pomagać, skoro można się pośmiać. Najlepiej nazwać kogoś kosmitą, to usprawiedliwia ignorantów. Nie osądzaj, a nie będziesz osądzany! Nie zawsze tak to działa. „Szybciej, szybciej, lepiej, skup się!”
Drapieżcy cholerni.
Dość tego! Idźcie wszyscy do diabła, albo chociaż dajcie polatać między źdźbłami trawy i posiedzieć w dziupli!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm...

no to jest dobre, wyrwany kawałek z życia, bardzo filozoficznie... zastanawia technika

poprowadzenia dialogów, pierwszy raz coś takiego widzę... na krótkie opowiadanie jest to

przyzwoite, ale nie na dłuższą metę. Podoba się, szczególnie ostatnie zdanie, świetna

puenta. Tak trzymać.

Mariusz :::)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz, moim zdaniem musisz wziąć pod uwagę, żeby trafić w gust estetyczno-ontologiczny

odbiorców. Zakładamy, że każdy jest inny, nie zmienia to jednak faktu, że kultura

masowa urobiła nas (no, może nie wszystkich) do czytania prostych, to znaczy

nie wymagających myślenia, opowiadań: to opowiadanie jest gdzieś pomiędzy, chwyta

współczesny trend. Dodaj jeszcze kilka wulgaryzmów, kolokwializmów, gwałtowoności

i będzie perfekcyjnie :D I nie jest to żart, ale to moja recepta: czy działa, jeszcze nie wiem :D

Pozdrawiam
Mario :::)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czasami się zwierzasz. niebezpiecznie cicho i tonem przywodzącym na myśl chrobot blaszanozębych  korników. od razu myśli mi się o spróchniałym konfesjonale, w którym zdrzemnął się, albo siedzi niedawno zmarły, ale już połyskujący plamami  opadowymi, proboszcz poczciwina.   aż korci, by wieść cię na pokuszenie. na pocieszenie mówić, że to nic złego, taki ordynarnawy skok z zębami na krępujące więzy, wrzucenie petardy w ustoiny.  w końcu mamy tylko jeden, bezpowrotnie niknący czas,  nie trzeba albo wręcz nie można bawić się w legale, powinno się wyszukać w kalendarzu dzień ustawowo  wolny od świąt, dać sobie kopniaka na rozpęd i zacząć wyśpiewywać hosanny, słowo w słowo zaczerpnięte z podręcznika Metody pobudzania ustami.   pragnę zachęcić do, nawet przesadnej, otwartości. niech będzie cug, wiatr nawwiewa konfetti i  strzępków plakatów. zbyt nowych, by być wypłowiałe. niech wejdą kobiety pożytku publicznego, wiecznie  pijani halabardnicy pilnujący, by nikt nie pozostał  bez winy, niecnonauci. i by zapanowała nadekspresyjność, nasza kolorowa gromadka osiedliła się  w błędzie ortograficznym. by nikt później nie żałował,  nawet w czasach głębokiej starości nie starał się  poprawić błyszczących wyrazów czóć, chaj, chedonizm.   jednak nie daję żadnych rad. to musi nadejść samo. czekam. moda szybko się zmienia. w następnym sezonie zapanuje ultra fast fashion: łachy będą się kruszyć i spadać z człowieka chwilę po założeniu.   a potem, w stroju Adama i Ewy, wskoczymy do rzeki. tylko jedno z nas wypłynie.  
    • tak mi się skojarzyło:   opinii merytorycznej odnośnie wiersza nie zaprezentuję - nie jestem krytykiem literackim wiersz poruszył czuły punkt jeden z najtrudniejszych okresów w życiu każdej matki to moment opuszczenia domu przez jej dzieci
    • @Sylwester_Lasota   Dla mnie języki to po prostu mowa komunikacyjna, która jest przelewana na papier, największą rodziną języków są języki indoeuropejskie, charakterystyczny dla tych języków jest ton sylabiczny, natomiast: hebrajski, chiński, japoński i tajski (tajlandzki) nie są językami, tylko: znakami, podobnie jak nieistniejące już runy słowiańskie.   Łukasz Jasiński 
    • Cudownie, proszę pani...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...