Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Darmowa porada - z okazji 8 marca - dla Monoke i innych licealistek


Liryczny_Łobuz

Rekomendowane odpowiedzi

Och Monosiu - nie katuj sie - powoli - moim Tokomarukiem (chciała byś życ w takim świecie? - spróbowałem - dla Ciebie :))) - dołączyć zakończenie - ale się nie zmieściło - i muszę trochę (6 dni) poczekać - taki Regulamin , pewno wymyslony przez naszego "przyjaciela' pilnującego Twojego trzepaka :DD

A co do mojej powyższej recenzji - to miało być szczerze i było.
Może nie teraz, ale na pewno jeszcze w tym roku - będziesz gotowa na stworzenie Czegoś Większego.

Tylko najważniejsze - Temat.

A wtedy odetchnij głeboko i zdecyduj w jaką powieść chcesz oblec swój pomysł.
Współczesny, fantazyjny, S-F itd.
I czy (to bardzo ważne!) to Ty będziesz główną bohaterką powieści, czy chcesz opisywać czyjąś historię.
Jeżeli tak - to musisz swojego bohatera polubić, poznać i znaleźć mu życiorys - który ukształtował go tak a nie inaczej.

Ale najważniejszy jest TEMAT, który może jest tuż-tuz koło Ciebie?

No - piesek juz na mnie patrzy wyczekująco - no to idę na spacerek!
Wrócę niedługo:)

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęłam już dawno opisywać pewną swoją historię ze mną w roli głównej, ale skończyłam na 3 z planowanych 22 rozdziałów, choć te trzy już były niezłym wyciskaczem łez :D
Jak będę miałam wolną chwilę, to zabiorę się za resztę Tokomaruka, bo wciągające! Zapewne, gdybym miała dalej swój komputer już dawno bym je przeczytała ^^
Oj tak, przyjaciel od pilnowania mego trzepaka lubi regulaminy ;D

Uh, uh. Miałam jednego bohatera, którego normalnie pokochałam aż, miałam zapisane o nim 3 zeszyty, ale mama je spaliła, bo myślała, ze niepotrzebne :C:C:C:C:C:C:C

A jakiej razy jest Twój piesek? I jak tam jego noga?

Całuję i lecę na obiad :*

Monosiu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co - smakował obiadek?
Jak tak - to jest dobry czas do czytania - lecz nie do pisania, bo wiekszość Twojej krwi dotlenia teraz brzuszek a nie głowę.:))

A mój piesek - to sunia bokserka (Buba - Bubulinka) - prawie 40 kg mięśni i temperamentu!
Tak, że baaardzo trudno znosi teraz chodzenie na smyczy - na szczęście wszystko sie dobrze goi - może kiedyś sie poznacie, bo ona uwielbia poznawać nowych wujków ( preferuje) i ciocie. Za to obce psy nie sa raczej tolerowane Boksery to psy najlepiej czujące sie wśród ludzi .
Oj - mógłbym tak godzinami - bo te psy to jes jedna z moich pasji. Koniec!

A co do Twojego zaczętego wątku - to sam mam kilka takich i powoli coś tam czasem dopisuję - ale nie jest to jeszcze TEN temat.
Mogę Ci którys z nich podrzucić - dla wprawianiu się w rozwijaniu różnych historii
Na przykład wciąż coś dopisuję do swojego - . Krwawe początki jeszcze "włochatej" Europy - a jest to o dziewczynie w Twoim wieku tylko żyjacej przed 30 000 lat.
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=72297
Jak widzisz mam rozmach - od Neandertalczyka do Tokomaruka. :)))

W pisaniu science - fiction fajne jest to, że wszystko MUSI być jakoś logiczne (bez czarów i fantazjowania) - ale za to można wymyślać sobie nazwy przedmiotów, które jeszcze dzisiaj nie istnieją, nowe powiedzonka itp.
:
Czekam więc cierpliwie na Temat, rozglądając sie dookoła. Może zainteresuje mnie twarz kogoś przypadkiem spotkanego - przecież akurat tę twarz mógł mieć przed wiekami jakiś pirat czy nawet Robin Hood :)) - i nagle pstryk! Zaskakuje pomysł.

Jak masz tendencje do pisania "wyciskaczy łez' - to juz możesz liczyć na połowę ludzkości - jako potencjalne czytelniczki - bo książki S-f, dzisiaj to nisza czytelnicza.

Tak więc zarób najpierw (jak Grochola) na kobietach lub dzieciach (Harry Potter) - a potem napiszesz coś na Nobla! O!

Kończę, bo muszę dokończyć jeden z rozdziałów - Na razie Pa!

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, sama mam bokserkę, Sabę, więc wiem jak to z nimi jest. twoją poznam z wielką chęcią, bo te psy są wprost kochane. Moja jest tak potulna, że mój mały brat na niej jeździ :D Na szczęście nie muszę z nią chodzić na spacery, bo sama się wyprowadza po ogrodzie :)
tendencji do wyciskaczy łez za bardzo nie mam, to jedna jedyna taka historia, właściwie trochę bardzo pamiętnikowa, bo na faktach z mojego życia pisana, ale nie mam ostatnio jakoś nastroju by ja pisać, za dużo wspomnień, że tak powiem.
Co do podrzucania któregoś z Twoich zaczętych tekstów jestem wszystkimi rękami i nogami za! :)
Ach, wolę fantasy, choć od SF nie stronię, kiedyś pisałam takie, ale przy formacie komputera większość z nich poszłoo :C

Głupie to co powiem, ale ja wolę pisać o facetach i... w narracji męskiej :D Jakoś nie bardzo mi wychodzi pisanie jako kobieta ^^ Może jak bardziej poćwiczę... Ach, ach ^.^

No, kończ, kończ ;)

Kłaniam się i wracam do biologii.
Asia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz bokserkę ???!!!

To wszystko wyjaśnia - domek z bokserkiem w tle - jest Domkiem Szczęśliwym!

Może dlatego Asiu, trochę "grymasisz" i wcielasz sie w role męskie swoich bohaterów?

Chętnie cos Ci wyślę - ale to już na privie - pozdrowienia dla Pantofelka - czy co tam przerabiacie teraz z Biologii - Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na biologii mamy nabłonki i tkanki! To jest kompletna katorga dla humanistycznego umysłu ^.^
A w męskie role wcielam się zapewne dlatego, że mam trzech braci, strasznie dużo kumpli i przyjaciela, za dużo facetów wkoło i chyba dlatego... ;)

Oj, moja bokserka jest kochana, choć strasznie chrapie w nocy :D
A teksty, na priv, na priv oczywiście ;)

Życzę dobrej nocy :*
Asia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to macie wesoło w domu! Teraz wcale się nie dziwię, że za czesto tu nie przyjeżdzasz.

Z Twoich wypowiedzi n/t Biologii wnosze, że nie chcesz byc lekarzem - który musi kroić i zszywać rózne tkanki i nabłonki - Brrr!

Ale zanim juz dostaniesz tego literackiego Nobla - to co chciała byś robić po maturze?

Ale to juz temat na jutro - Dobrejnocki Asiu!

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po maturze...?
Nie wiem do końca. Myślę nad prawem i dziennikarstwem, ale nie wiem w końcu które wybrać. Gdzieś tam jeszcze błąkają się myśli na temat studiów w jakimś artystycznym kierunku, choć to tez z ogromnym wahaniem. Ciesze się, że jeszcze mam trochę czasu, by podjąć decyzję. Wiem jednak na pewno, że po skończeniu któregoś z ww kierunków chcę iść na japonistykę ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego nie od razu na japonistykę?
Od razu skok na głeboką wodę! Teraz masz jeszcze czas (Facebook) nawiązać kontakty !

Ja bym wolał to Twoje dziennikarstwo na Uniwerku - bo to koło mnie niedaleko - chodzimy tamtędy z Bubą :)) Ale nie będe samolubny - :((

Na pewno jeszcze Ci się odwidzi nie raz - a co radzą bracia?
Bo na Akademie Sztuk PrzePięknych - to trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć!

Spokojnie- coś sie zawsze wyklaruje :)

Tylko nigdy "nie żyj marzeniami innych ludzi" - nawet tych najbliższych.
To Twoje życie i trzeba wybrać taki zawód - żeby zawsze co rano wstawać z ochota do pracy !!!

Na razie kończę - mam fajna książkę - będę tu wieczorkiem - Pa!

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu na japonistykę to nie bardzo, bo raz, że musiałabym zdawać maturę z angielskiego rozszerzoną, a po drugie... rodzice powiedzieli, że na takie studia kasy mi nie dadzą.
Właśnie tak najbardziej skłaniam się ku dziennikarstwu, haha, poznam Twoją Bubę! ^^
Bracia to w ogóle nie radzą, najstarszy tylko mówi, że dziennikarstwo byłoby spoko...

Książkę... jaką książkę? ^ ^
Szukam czegoś ciekawego do czytania, bo wszystko co było ciekawe już przeczytałam...

No, ja na razie wybywam, kończę szyć torbę dla koleżanki.
Pa;)

Asia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O! To i rękodzieło nie jest Ci obce!
Asia-Zdolniasia !!!

To, że przeczytałaś juz wszystko co ciekawe - to chyba przesada - starczy tego na całe Twoje życie. Wierz mi!
Może poszukasz na www.biblionetka.pl - tam czytelnicy i opisują i oceniają książki.

Ja Tobie niczego nie poradzę, bo raczej to co czytam - nie spodobało by sie Tobie - i jak w moim Poradniku - żeby mnie (hi!hi!hi!) poderwać - musiała bys coś wiedzieć o okrętach wojennych II-giej wojny światowej.
Ta moja obecna książka to wspomnienie jednego z oficerów służącym na "Bismarcku" - największym niemieckim pancerniku.
A właśnie - jak już uszyjesz tę torbe - to włóż koleżance (na zachętę) do środka mój Poradnik. Może znajdzie w nim lepszy sposób na podryw niż nowe ciuchy - na które faceci nie bardzo zwracają uwagę.

Lecę teraz "na pocztę" - Pa:)))

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aj, zapomniałam dodać 'tu', bo chodziło mi o to, że wszystko co było ciekawe w wiejskiej bibliotece ja już przeczytałam :D Nawet niektóre co nudnawe były też.

Ach, ach, szkoooda, nie 'poderwę' Cię, okręty II-giej wojny światowej, i w ogóle II WW to dla mnie najgorsze tematy ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz - los nie chciał, żebyśmy mieli jakiś "wspólny klawisz" - ale my i tak przecież mamy swoje bokserki - a na to ZAWSZE mnie można poderwać! O każdej porze dnia i nocy, wliczajac w to pory roku i rok 2012 dorzucony dla lepszej wagi :))

Muszę kończyć - i zaopiekować sie chorą Bubą - chyba dopiero jutro sie "usłyszymy" - Pa!

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @befana_di_campi   Jako były pracownik Archiwum Akt Nowych pracowałem z Krzysztofem Naimskim, a jego ojciec wtedy pracował w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego przy świętej pamięci Lechu Kaczyńskim - byłem na samym szczycie - wyżej już nie było można, więc: czego pani ode mnie tak naprawdę chce?   Łukasz Jasiński 
    • –– Przyznam Barmanko, że i jadło smakowite upichcić potrafisz, oprócz innych zalet, jakimi cię los obdarzył. Jam Dodup, z zacnego rodu Dodupów i w sprawach kiszek żołądkowych, rozeznanie posiadam, od dziada prababki. Dobrą przekąskę uszykowałaś. A i piwo me lico pianką spienia, lecz jam nie wściekły, więc płochą być nie musisz. Rad jestem wielce z tej pożywki, lecz wyznać muszę, że raz po raz różowinka gorzka jak diabli była. Z której to dostawy, że zapytam?   –– Ze słusznej. A co? Coś nie pasi? –– Ze słusznej powiadasz. Wiesz zapewne, iż to mój ulubiony specjał, przeto z kostnej miseczki, wyjadać lubię wielce. Rzekłem ci wtedy przecież. A zatem po próżnicy gadałem? –– Gadałeś, srałeś… jedz co gęby kładziesz i nie stękaj. Jam tylko z tego co było, posiłek dla wszystkich przygotowała. ––Ano. Skoro tak prawisz. A wiesz co… może dostawcy wyjedli?   –– Ha ha ha. Akurat. Gdyby wyjedli, to by mądrzejsi byli. –– Zależy co by wyjedli. Znaczy czy z mądrego czy z głupiego, odcięte łby pochodzą. Tak sobie myślę. –– Myślisz? Sądzę, że to nie oni. Jeden wrzasnął, że mu falującymi cyckami gałki oczne seksualizuje. A on w pracy i nie może. –– Seksu… co? U nas za dnia, tak nie powiadają. My kulturalnością obyczajną spowici. Nie ważne… pokaż który. Podejdę i w mordę przywalę.   –– Nie musisz. Już odcięłam. –– Odcięłaś? To o czym w myśleniu błądzę? –– To. –– Wierzę. Właśnie zauważyć mi przyszło. Mokro tu jakoś i harmider biologiczny, czerwienią zdobiony. Pozwól, że precz pójdę. –– A ja przyrządzę obiad na jutro. Czcigodny Okazały z Okazałym Mieczem przybędzie. –– Naprawdę? To tym bardziej oddalę członki swoje.   ***   Strugi krwawej weny, smagają nielitościwie dach jedynej karczmy na rubieżach czegokolwiek. Wściekłe, skrzepłe w locie krople, stukają zajadle przepowiednią o dachówkowe nosy. Czyżby ktoś szykował niespodziankę?   A w środku harmider jak diabli. Bywalcy nieświadomi tego, co ich czeka, mieszają swoje członki, na różne możliwe sposoby, ku uciesze kamerzystów z przychylnej telewizji→Płynnym Obrazem Po Oczach.   Na stole stoi władczy, Don Seppuku herbu Włochaty Miecz. A zatem mieczem wywija, zaganiając do zabawy, bacząc by głowy nie ściąć i w kłaki swojej spoconej postury nie zaplatać, gdyż podłoga świeżo umyta.   Aż tu nagle słychać grzmot rozległy, aż świece przygasają, zatem pająki pajęczyny pełne much, gubią gdzie popadnie, a kamerzyści uciekają ze sprzętem, nie bacząc na to, że zostaną wywaleni poza film.   Wtem okiennice samoczynnie otwierają szklane podwoje, przeto przeciąg jak jasna cholera, zacnym zgromadzeniem pomiata.   Nagle cisza jak śpiącym makiem zasiał. To ze zgrozy. Drzwi zostają zamaszyście otwarte, by białą postać, słusznej postury, ze srogim błyskiem w słusznym oku, zgromadzonym objawić. Popatruje zjawa jeno na prawo. W żadnym wypadku na lewo. W trwożnej ciszy słychać słowa:   –– Jam Prabida, Prawa Biała Dama. Przybywam, by was postraszyć lub nawet w lewe część dupy przywalić i we wszystkie niewłaściwe części szubrawe, nie pasujące do całości. Za dobry moment, odpowiecie za wasze złe uczynki, lecz najprzód srać w gacie z trwogi, będziecie.   –– Ej Przybladła. Przestań nam banialuki ze skruszałych szczęk, poprzez niewygolone zęby, wypuszczać. Za dobry moment, prawisz? A do tego czasu, to co mamy robić? Nudę niańczyć na braku zajęcia? – pyta odważnie Don Seppuku, herbu Włochaty Miecz.   Nagle cały bar zaczyna drgać w posadach. Wszyscy na podłogę padają jak jeden mąż lub więcej. To zjawie nie bardzo pasuje, gdyż zamiast ją błagać o litość, to pokotem leżą trwogą przyduszeni, a niektórzy nawet dechy wstrzymują. Już chce dalej kontynuować karne straszenie, lecz nagle cała gawiedź spoziera zniesmaczona w kierunku sufitu.   A to Dodup zrozumiał przeciwnie imię swoje. Szybuje pod sklepieniem, niczym dupolot nad wychodkiem. Lecz widocznie zestrachany najbardziej, bo przez porcięta przepuszcza, cosik luźnego, aż głowy w dole przemoczone, skunksem zalatują.   –– Ten popierdoleniec gorszy od zjawy –– wyjawia ktoś opinię swoją. –– Ale chyba nie gorszy nas? – pyta ktoś z matką głupich.   Prabida z radością przytakuje i ucieka w diabły, a reszta za nią, do innych czortow. Karczma pustoszeje, a Dodup spada na struchlałą dupę obolałą. Na dodatek drzazga mu wchodzi, a gryzoń mysiozombia, między zwieńczenie nóg.   Lecz po jakimś czasie goście wracają, a Dodup pełznie, stękając. W pewnym oddaleniu od karczmy, bierze gałązkę i zaczyna nerwowo wyrywać listka. Przebaczą, nie przebaczą, przebaczą, nie przebaczą…   Nagle słyszy głos z wysoka, w jakimś dziwnym stylu: "Ty lepiej w swojej chałupie, spójrz na przestrzeń między tobą a sufitem i jakby co, to wyrównaj."
    • @befana_di_campi   I jeszcze jedno, proszę łaskawej pani, głosowałem przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, więc: mam czyste sumienie i nie muszę brać odpowiedzialności za wybory innych osób, więcej informacji pani znajdzie w moim wierszu pod tytułem: "Duch" - nie lubię praktyki błędnego koła, inaczej: śmiertelnej - rutyny, czy naprawdę jest sens to samo w koło wiercić, przecież to nie jest idea twórcza, tylko: wtórność...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...