Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pewnego dnia na wiosnę
zupełnie oszalał
Hiawata - ostatni traper
na wyspie ork

z workami pierza
wspinał się na skały
otulać puchem jaja
w ptasich gniazdach

nie strzelał do niedźwiedzia
w pas mu się kłaniał
kiedy psom zjadł żarcie
wygonił z krzykiem

fokom dał spokój
nie dowierzając
skóra i mięso
patrzyły mu w oczy

na resztkach śniegu
kreślił wielkie koła
którymi chronił kolejne metropolie
przed gniewem boga

na koniec psy puścił wolno
były głodne

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Franko, misiek zjadł psią karmę, były głodne i z szelmowskim wyrazem oczu pożywiły się, czym się dało, resztę obszczekały i pogoniły na swoje miejsce. Szelmowsko pozdrawiam. Leszek.
Opublikowano

Wybacz, że teraz nie w kwestii utworu, ale w kwestii piesków - wczoraj przygarnęłam tak mała, smutną, przemarzniętą, obitą, wychudzoną, wyżłowatą, 6 miesięczną sunię - i ta czekoladowa bida ma tak piękne, sarnie oczy i bursztynowe spojrzenie, że nawet poezja największych jest przy nim malutka! ;)) Moja sunia jest czystą poezją :)))
No wiem, że Twoje pieski są inne, ale musiałam to napisać - tak z serducha (do utworu nie będę wracała, bo fragment mnie rozbawił ;))

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zawsze się boję krwawych rozwiązań. Jeśli szelmowsko to fajnie. Potrzeba mi dzisiaj takiego wariactwa, działania bez obliczeń, ratowania - nawet w śmieszny sposób. Pełen życia, stary Hiawata - widzę czarodziejskie kręgi jego działania. To wiersz z Wyspy ? Takie zapisy mają szczególną wartość; czuję, że to nie mój, miejski świat i bardzo cieszą takie spotkania.
Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zawsze się boję krwawych rozwiązań. Jeśli szelmowsko to fajnie. Potrzeba mi dzisiaj takiego wariactwa, działania bez obliczeń, ratowania - nawet w śmieszny sposób. Pełen życia, stary Hiawata - widzę czarodziejskie kręgi jego działania. To wiersz z Wyspy ? Takie zapisy mają szczególną wartość; czuję, że to nie mój, miejski świat i bardzo cieszą takie spotkania.
Pozdrawiam :)
Hiawata jest żywą legendą na Wyspie, kiedy przybywa do miasta cichną rozmowy, mieszkańcy pokazują go sobie i opowiadają niestworzone historie. Długo to pisałem, wciąż jest jeszcze nie tak, ale chciałem się podzielić. Pozdrawiam. Leszek.
Opublikowano

Początek, to powtórka z rozrywki ( orkowej ) ale potem...

na resztkach śniegu
kreślił wielkie koła
którymi chronił kolejne metropolie
przed gniewem boga

na koniec psy puścił wolno
zrobiły porządek

Tutaj dzieje się poezja.
: )

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzięki Lecterze za wejrzenie. Podobnie bym o nim powiedział, gdyby nie to, że to mój wiersz. Hiawata jest dla mnie ważny cały, jak i "orkowa rozrywka". Słyszałeś może o Longfellowie?
Pozdrawiam. Leszek.
Opublikowano

ta powiastka poetycka kojarzy mi się z pisarstwem m.in. Anthony de Mello, z jego "Śpiewem Ptaka" - więc dobrze się prezentuje bo ma zdrowe przesłanie, trochę przez przerysowanie trochę przez zaskoczenie -
co do finału: psy nie robią porządku, bo porządek przynależy wyłącznie do zjawisk antropologicznych -
zakończenie jest znacznie słabsze niż to co powyżej -
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzięki be, zastanawiam się z tą mądrością. Historia w dużej mierze jest prawdziwa. Szalony Hiawata jest bogatym człowiekiem. Sprzedaje najlepszy puch na świecie. Gęsi polarne go polubiły...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kasa się skończyła, do łopaty 🪏:)
    • @JaKuba Przednie.  Pozdrawiam. 
    • dróżki nieuczęszczane zielone kwiaty zółto-głowe i słońce gwiezdny pyłek na skroniach w oczach jakiś blask odbity przekorne są codzienności utkane z samych tylko tęsknot człowiek się łapie na czekaniu kolejnego księżyca i słów piosenek snów objęć dłoni bo porusza się w tej strefie gdzie fletnie bez ustanku grają   więc śpiewa pod te nuty   bez ciebie umrę z bólu jakiego nie zna zwykły człowiek z tobą umrę ze szczęścia jakiego zwykle człowiek nie zna  
    • siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience. Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich.       Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa :  - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię). - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty. - I tak się znowu dziś nie uda.  - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?     Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi. Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce. Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem. Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.    wchodzi Ona i od razu wali do mnie : -Dlaczego leżysz na kołdrze! -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas?  -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku. I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie: - chcę obejrzeć film podaj laptop. Podje jej laptop, ona do mnie: -idź , spać do salonu! - Chce odpocząć i zasnąć. Odpowiadam: -dobrze, spokojnej nocy. Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie. Ja dolewam oliwy do ognia: - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego... Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!
    • @Berenika97 Przyjdę, ale teraz muszę wyjść.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...