Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak sobie czytam i zastanawiam się, jak powyższy laborat ma się do twoich własnych słów:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.








taaa
i to wszystko a propos niewinnego wiersza.


Pozdrawiam
/b
  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobrze się ma i konsekwentnie ma się; użyłam określenia "peelka" a dalej już (nadal konsekwentnie) poleciało -------> "matka", czyli autorka ma po prostu głupią "córkę", bo taką postanowiła spłodzić (w cele/założenia nie wnikam) ;)
- dlatego kochaj, Bea, to Twoje "dziecko" - ale ja nie muszę
pozdrawiam :)
kasia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobrze się ma i konsekwentnie ma się; użyłam określenia "peelka" a dalej już (nadal konsekwentnie) poleciało -------> "matka", czyli autorka ma po prostu głupią "córkę", bo taką postanowiła spłodzić (w cele/założenia nie wnikam) ;)
- dlatego kochaj, Bea, to Twoje "dziecko" - ale ja nie muszę
pozdrawiam :)
kasia.

skoro tak, to dlaczego postawa peela wzbudziła aż taką agresję?? na marginesie, peela odczytanego przez błąd twojej własnej interpretacji. wkładasz w wiersz własne ego i atakujesz zawzięcie (dla mnie całkiem bez sensu) a potem piszesz takie bielutkie laboraty o poprawności. śmieszne.

postępujesz dokładnie odwrotnie.

siemka
/b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


sobie tak myślę.... niezła kwintesencja w tej połezji
wprost, wspak, i po wszystkich prze-(i po)-kątnych ;)

ot, zabójczo bystre spojrzenie spod kapelusza ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobrze się ma i konsekwentnie ma się; użyłam określenia "peelka" a dalej już (nadal konsekwentnie) poleciało -------> "matka", czyli autorka ma po prostu głupią "córkę", bo taką postanowiła spłodzić (w cele/założenia nie wnikam) ;)
- dlatego kochaj, Bea, to Twoje "dziecko" - ale ja nie muszę
pozdrawiam :)
kasia.

skoro tak, to dlaczego postawa peela wzbudziła aż taką agresję?? na marginesie, peela odczytanego przez błąd twojej własnej interpretacji. wkładasz w wiersz własne ego i atakujesz zawzięcie (dla mnie całkiem bez sensu) a potem piszesz takie bielutkie laboraty o poprawności. śmieszne.

postępujesz dokładnie odwrotnie.

siemka
/b
Hej, Bea, Kasia, jesteście cudowne, CCC.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


sobie tak myślę.... niezła kwintesencja w tej połezji
wprost, wspak, i po wszystkich prze-(i po)-kątnych ;)

ot, zabójczo bystre spojrzenie spod kapelusza ;)
Dzięki Isia, pozdrawiam serdecznie. Wiesz, w moim wieku jest duże doswiadczenie, i tyle. Pozdrawiam, albo nawet CCC.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dla mnie to, jest najważniejsze i tutaj też jest skupiona większość masy tej myśli i rzeczy :))
zresztą sama myśl jest mi bardzo ważna, bo też dużo myślałam ostatnimi czasy o poznaniu, komunikacji, rozumieniu, bliskości. z różnym skutkiem ;)


możesz pan
panie liryczny

zdradzaj pan
kochaj i wracaj

tylko nie dedykuj
bo wiersze
mają to do siebie

że się je oddaje
innym


;)
Ale jak mogę, to będę, liryczna Pani.
Opublikowano

"mało dotyków" ale ile czytelniczek!
zawsze coś za coś...
Stefanie, nie wiem, czy peelowi ich za mało czy adresatce -
ale, ponieważ nie jestem czytelniczką - te "dotyki" mi nie leżą (a nawet nie stoją);
- poszukałbym jakiegoś ekwiwalentu, by tak od razu nie wprost, za kibić -
:))
J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Krystyna Giżowska & Bogusław Mec - W drodze do Fontainebleau   ;)
    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...