Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

boleśnie sprawnie
wykręciłeś jutro
pociemniało

bez izolacji
przewodzenie snu
na gołej ziemi
zmierzcha

drewniany koralik
wzruszenia w przełęczach
oddam
za kamieniejące cierpliwe
nacieki muzyki

Opublikowano

Pożegnanie?

Witaj Aśko,

niewiele, jeżeli to pożegnanie, niewiele przed-wczoraj.
Niewiele - nie znaczy, że nieważnych. Tyle ile potrzeba, żeby powiedzieć wszystko.
Skoro nie ma prądu?

Jak zwykle cedzisz te słowa przez zacisniete usta p_o_j_e_d_y_ń_c_z_o prawie. Ale uzyskujesz to, co chcesz.
Zmieniłbym drewniany koralik - mnie się konotuje z różańcem. Wiem, wiem - góry i w ogóle inna historia :) Ja tak tylko...

Opublikowano

Handlu z ostatniej zwrotki nie pochwalam. Ale zmierzchanie faktycznie pomaga, bo "płaczącemu nie patrz nigdy w oczy". Uniki są dwa, ale w wierszu został tylko jeden splot tego kontrapostu, na dodatek wgięty w perspektywę jutra.

Piękne dążenie do wystonowania i sublimacji. Piękne - bo nie lubię ryczących i żalących się bez skrępowania.

W wersie: "za kamieniejące cierpliwie" trochę za dużo naraz, coś bym przesunął w górę lub w dół. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek @Toyer Dziękuję za odwiedziny

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam! @Toyer Cieszę się, że przypadło do gustu:-)
    • @KwiatuszekSympatyczna bajka - ma w sobie dużo ciepła 
    • @Tectosmith Dokładnie tak jest! Bardzo trafne i fajnie opisane poetyckie przemyślenia. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Kwiatuszek @Leszczym Bardzo Ci dziękuję za serduszko:-) Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Pewna Sowa zwichnęła skrzydło. Dzięki temu nie mogła fruwać. Zyskała jednak dar biegania. No i biegała wesoło.    Jednakowoż pnącza okolicznych krzaków, wyszarpały połowę piór. Przez to zmarzła jak jasna cholera. Biegała więc raźniej i szybciej, dla rozgrzewki, tym bardziej, że była lżejsza.   Wtem walnęła głową w drzewo i odpadło jej połowę dzioba. To ją nie zniechęciło.   Nic a nic. Hu hu. Ani ociupinkę. uj z tym.   Zaczęła biec dalej, by radować świat swoim widokiem, lecz potknęła się o wspomnianą połówkę, by załamać drugie skrzydło.   Hu hu. Po co mi. Pomyślała logicznie.   Ponownie biegła dalej. Aż złamała nogę.   Świr świr. Zaćwierkała, bo się nauczyła, w międzyczasie.   Skakała na jednej.    Hej siup. Hu hu. Hej siup.   Z przyczyny wstrząsów, pogubiła resztę piór. Przy okazji złamała drugą nogę. To ją też nie załamało.    Wczołgała się na wzniesienie, by zjechać na dupie, zamiast biegania. Aż w końcu jednak się zdyszała.    * Wtedy przyszła mysz. Pogadali. Mysz dowiedziała się wiele ciekawostek, z życia swojego wroga, a sowa zaspokoiła nie głód...    (bo myszy i tak by nie dogoniła, gdyż nie miała jak)      ...lecz ciekawość, jak to życie, takich obiadów upływa.   Wcale też nie takie, siup siup.   Mysz sowę podnosiła na duchu, i odwrotnie. Tylko duch narzekał, bo musiał dźwigać naprzemiennie.   I tak, od pi pi, do hu hu, Zostali przyjaciółmi.   Do czasu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...