W moim pokoju rozmawiam z przedmiotami
jak pogłaszczę czajnik dostanę herbaty
na stoliku budzik przewraca oczami
dywan się uśmiecha do kapci kudłaty
rozmawiam i słucham spokojnych dialogów
gdzie słowa wciąż płyną powolnym strumieniem
samotność z butami usiadła na progu
na twarzy powaga ogromne znużenie
a lampa przygasła zraniona szeptami
że światło wciąż razi odbija się w oczach
tapety obwisły gdzieniegdzie miejscami
komoda choć stara jest dalej urocza
spytałem zasłonę czy nie lubi słońca
co w szarym półmroku gdzieś pnie się ku górze
i mógłbym tak gadać i gadać bez końca
wazonik na stole przygarnął trzy róże