Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

byłam
czytaj to miejsce czasami
lekko otwierając oczy
nie szukaj złych znaków
jeśli wystarczy troska

rzeka ta sama znajoma
zaprasza nurtem wdzięcznym
tym razem popłyniemy
inną tratwą Ty prowadź

wyraźny obraz ma miejsce
w świadomości zwojach
żółta żarówka miga
jeśli starczą powroty
będę

--------------------------------------

tak można by rzec niekikusowaty styl...:)

Opublikowano

Najlepiej pisać własnym stylem. Czuć w tym sztuczność, na siłę składane wyrażenia
w takich miejscach jak to:


czytaj to miejsce czasami
lekko otwierając oczy

nie szukając złych znaków
jeśli wystarczy troska

żółta żarówka miga
jeśli starczą powroty

zaprasza nurtem tak wdzięcznym

Coś nie tak z rytmem (dziwnie mi się czyta, jakby nie wynikało z naturalnego biegu wiersza) nie podoba mi się. Oczywiście moim zdaniem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nihil novi sub sole.

Toż już Horacy twierdził, ze dwa razy nie da się wejść do tej samej rzeki, bo nurt jest już inny. Też w kontekście tego tekstu wyżej.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nihil novi sub sole.

Toż już Horacy twierdził, ze dwa razy nie da się wejść do tej samej rzeki, bo nurt jest już inny. Też w kontekście tego tekstu wyżej.

Horacy? Który, że spytam? Być może, mamy wspólnych znajomych? Może na face book`u...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nihil novi sub sole.

Toż już Horacy twierdził, ze dwa razy nie da się wejść do tej samej rzeki, bo nurt jest już inny. Też w kontekście tego tekstu wyżej.

Horacy? Który, że spytam? Może znam?
Boze Heraklit, przepraszam ale pomyłKa. Myslalam cos o Horacym ostatnio
a wiem, o pomniku. I tak mi się uczepił. Ma pan tak czasem? Czy to dla Pana dziwne?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nihil novi sub sole.

Toż już Horacy twierdził, ze dwa razy nie da się wejść do tej samej rzeki, bo nurt jest już inny. Też w kontekście tego tekstu wyżej.

Horacy? Który, że spytam? Być może, mamy wspólnych znajomych? Może na face book`u...
Boze Heraklit, przepraszam ale pomyłKa. Myslalam cos o Horacym ostatnio
a wiem, o pomniku. I tak mi się uczepił. Ma pan tak czasem? Czy to dla Pana dziwne?

Gdyby Pan pozwolił wolałabym edytować swój wpis. Czy pozwoli Pan, czy woli pan mieć satysfakcje z innymi?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nihil novi sub sole.

Toż już Horacy twierdził, ze dwa razy nie da się wejść do tej samej rzeki, bo nurt jest już inny. Też w kontekście tego tekstu wyżej.

Horacy? Który, że spytam? Być może, mamy wspólnych znajomych? Może na face book`u...
Boze Heraklit, przepraszam ale pomyłKa. Myslalam cos o Horacym ostatnio
a wiem, o pomniku. I tak mi się uczepił. Ma pan tak czasem? Czy to dla Pana dziwne?

Gdyby Pan pozwolił wolałabym edytować swój wpis. Czy pozwoli Pan, czy woli pan mieć dziką satysfakcje z innymi?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Horacy? Który, że spytam? Może znam?
Boze Heraklit, przepraszam ale pomyłKa. Myslalam cos o Horacym ostatnio
a wiem, o pomniku. I tak mi się uczepił. Ma pan tak czasem? Czy to dla Pana dziwne?

Mam tak czasem, człowiekiem jestem. Ale nie posunąłbym się tak daleko jak ten... no, no... co powiedział - nic co ludzkie nie jest mi obce. Bez przesady! :))) Po łacinie jakoś tak - "homo sum; humani nil a me alienum puto". Bardzo odważnie, bardzo. Gdyby iść za autorem dosłownie...
na szczęście nie muszę. Wiem jednak, że są tacy, co "muszom", a nie "chcom" i "kantujom"; ale czy oni mogliby zacytować Terencjusza, kiedykolwiek. :))))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Boze Heraklit, przepraszam ale pomyłKa. Myslalam cos o Horacym ostatnio
a wiem, o pomniku. I tak mi się uczepił. Ma pan tak czasem? Czy to dla Pana dziwne?

Mam tak czasem, człowiekiem jestem.
Cóż za wyrozumiałość.

Kikus dzikus: to tylko mój odbiór tego wiersza.
Opublikowano

Już jestem

byłam
czytaj to miejsce czasami
lekko otwierając oczy
nie szukając złych znaków . . . . . . . a jakby.. nie szukaj..?
jeśli wystarczy troska

rzeka ta sama znajoma . . . . . . . . . pominęłabym.. ta sama
zaprasza nurtem tak wdzięcznym . . . czy "tak" konieczne..?
tym razem popłyniemy
inną tratwą Ty prowadź

wyraźny obraz ma miejsce
w świadomości głupich zwojach . . . "głupie zwoje" wyjątkowo mi nie leżą
żółta żarówka miga
jeśli starczą powroty
będę

jeszcze tylko zapomnisz o Niej . . . a dlaczego nie polecenie..?.. zapomnij o niej

Kikus... tak bez pytania, pozwoliłam sobie nanieść małe poprawki, co nie znaczy, że ma tak być... wiersz jest Twój.
Ogólnie, kobieco jest w wierszu.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Ładne uwagi w pierwszym komentarzu. Od siebie dorzucę, że wyrzuciłbym ostatni wers. "Jeśli starczą powroty będę" - może mam specyficzny gust, ale dla mnie to jest bardzo dobre, największy smakołyk tego utworu i nim bym zakończył. Pozdrawiam :)

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...