Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiem, że to nie Ty. Raczej nie utożsamiam Peelów z Autorami, chyba że widzę wyraźnie wspólny rys osobowości czy przeżyć.
Napisałeś, że interpretacja Arka Mrozińskiego jest nadzwyczaj trafna. Wy - mężczyźni - chyba się porozumiewacie innym językiem albo gdzieś w ogóle poza mową, bo ja tutaj nie widzę tego pysznego, irytującego Prometeusza. On co prawda mówi: "Dałbym wam ogień" - ale to nie jest pycha. W końcu jest bogiem, kimś ponad ludźmi. Pod ogień można tutaj podstawić rozmaite rzeczy, różne niematerialne wartości - jakie komu ugodno - ale to nie jest traktowanie ludzi z góry. Zwłaszcza, że zaraz Peel mówi, iż ludzie strącili go do poziomu nędzarki, małej bezradnej dziewczynki, i że wytrącili mu pochodnię z ręki - byli więc władni odebrać mu jego moc dawania duchowych wartości. Tu nie ma pogardy dla ludzi, może tylko gorycz, może strach, a może jedynie prometejska rozpacz.
A z tymi papierosami, które Prometeusz w końcu przestał dawać żebrakowi - no w końcu nie od tego jest Prometeusz, żeby dawać błahostki. A tylko tego ludzie oczekują od życia - materialnych błahostek - tylko po takie rzeczy wyciągają łapy chętnie i ze wszystkich stron. To denerwujące, ale ja i tu nie widzę zarozumiałości i wywyższania się Peela.
To dziwne, ale jeśli zamysł Autora był taki, jak interpretacja Arka, to ja takich treści nie widzę i odczytuję wiersz niezgodnie z odautorską interpretacją. :-)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiem, że to nie Ty. Raczej nie utożsamiam Peelów z Autorami, chyba że widzę wyraźnie wspólny rys osobowości czy przeżyć.
Napisałeś, że interpretacja Arka Mrozińskiego jest nadzwyczaj trafna. Wy - mężczyźni - chyba się porozumiewacie innym językiem albo gdzieś w ogóle poza mową, bo ja tutaj nie widzę tego pysznego, irytującego Prometeusza. On co prawda mówi: "Dałbym wam ogień" - ale to nie jest pycha. W końcu jest bogiem, kimś ponad ludźmi. Pod ogień można tutaj podstawić rozmaite rzeczy, różne niematerialne wartości - jakie komu ugodno - ale to nie jest traktowanie ludzi z góry. Zwłaszcza, że zaraz Peel mówi, iż ludzie strącili go do poziomu nędzarki, małej bezradnej dziewczynki, i że wytrącili mu pochodnię z ręki - byli więc władni odebrać mu jego moc dawania duchowych wartości. Tu nie ma pogardy dla ludzi, może tylko gorycz, może strach, a może jedynie prometejska rozpacz.
A z tymi papierosami, które Prometeusz w końcu przestał dawać żebrakowi - no w końcu nie od tego jest Prometeusz, żeby dawać błahostki. A tylko tego ludzie oczekują od życia - materialnych błahostek - tylko po takie rzeczy wyciągają łapy chętnie i ze wszystkich stron. To denerwujące, ale ja i tu nie widzę zarozumiałości i wywyższania się Peela.
To dziwne, ale jeśli zamysł Autora był taki, jak interpretacja Arka, to ja takich treści nie widzę i odczytuję wiersz niezgodnie z odautorską interpretacją. :-)))

No nic, nie mogę takiej interpretacji zostawić samej sobie, chociaż - jakoś nie przepadam za pisaniu o samym sobie :)
Prometeusz, jako postać mityczna posiada oczywiście swój jasno zrozumiany sens odczytu, jednak ja nigdy nie jestem za tym, żeby chodzić pod rękę ze szkolną nauką (szczególnie, że u nas z tymi szkołami to różnie bywa). W tym momencie Prometeusz to "postać mówiąca w wierszu" tu i teraz, czyli Prometeusz naszych czasów (zresztą zdegradowany). Motyw papierosa nie jest błahy - tutaj też jest ogień! Dla Prometeusza jest on irytujący - z jakiś tam względów. Kolejny motyw "ciepła" jest w 4 strofie, czyli w sumie motyw ognia pojawia się 5 razy i należy go łapać razem z otoczeniem. I tutaj można na końcu połączyć miłość z ciepłem - i wtedy wychodzi taki upierdliwy, nieustępujący ciągle i ciągle Prometeusz :)
Opublikowano

Jesli można, cały tekst jest próbą rozpisania o problemiu Prometeusza. Moim odczytaniem
Michał stara się pokazać istotę prometeizmu przez odróżnienie go od bogów.
Jednocześnie , co przed chwilą dostrzegłam to jest to, że Tytan to również księżyc Saturna, bodajże i tu coś jest na rzeczy.
Stąd sądzę pojawia się dziewczynka z zapałkami ...
Wracając do Prometeusza był z Tytanów przed bogami Olimpu. Heroizm prometejski, to to co opisuje Michał w wierszu, zwątpienie w darowanie ognia ... ludziom -bogom,
dlaczego i co z tego ? :)
Dodając, Prometeusz często jest postacią w literaturze o cechach człowieka heroicznego.
I tak mi się wydaje, że nalezałoby zaczynać podjęcie wywodu w wierszu i dylematu.

Serdecznie

P.S. Skąd może być wiadomo kiedy peel jest również autorem, a kiedy tylko peelem ?:))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiem, że to nie Ty. Raczej nie utożsamiam Peelów z Autorami, chyba że widzę wyraźnie wspólny rys osobowości czy przeżyć.
Napisałeś, że interpretacja Arka Mrozińskiego jest nadzwyczaj trafna. Wy - mężczyźni - chyba się porozumiewacie innym językiem albo gdzieś w ogóle poza mową, bo ja tutaj nie widzę tego pysznego, irytującego Prometeusza. On co prawda mówi: "Dałbym wam ogień" - ale to nie jest pycha. W końcu jest bogiem, kimś ponad ludźmi. Pod ogień można tutaj podstawić rozmaite rzeczy, różne niematerialne wartości - jakie komu ugodno - ale to nie jest traktowanie ludzi z góry. Zwłaszcza, że zaraz Peel mówi, iż ludzie strącili go do poziomu nędzarki, małej bezradnej dziewczynki, i że wytrącili mu pochodnię z ręki - byli więc władni odebrać mu jego moc dawania duchowych wartości. Tu nie ma pogardy dla ludzi, może tylko gorycz, może strach, a może jedynie prometejska rozpacz.
A z tymi papierosami, które Prometeusz w końcu przestał dawać żebrakowi - no w końcu nie od tego jest Prometeusz, żeby dawać błahostki. A tylko tego ludzie oczekują od życia - materialnych błahostek - tylko po takie rzeczy wyciągają łapy chętnie i ze wszystkich stron. To denerwujące, ale ja i tu nie widzę zarozumiałości i wywyższania się Peela.
To dziwne, ale jeśli zamysł Autora był taki, jak interpretacja Arka, to ja takich treści nie widzę i odczytuję wiersz niezgodnie z odautorską interpretacją. :-)))

No nic, nie mogę takiej interpretacji zostawić samej sobie, chociaż - jakoś nie przepadam za pisaniu o samym sobie :)
Prometeusz, jako postać mityczna posiada oczywiście swój jasno zrozumiany sens odczytu, jednak ja nigdy nie jestem za tym, żeby chodzić pod rękę ze szkolną nauką (szczególnie, że u nas z tymi szkołami to różnie bywa). W tym momencie Prometeusz to "postać mówiąca w wierszu" tu i teraz, czyli Prometeusz naszych czasów (zresztą zdegradowany). Motyw papierosa nie jest błahy - tutaj też jest ogień! Dla Prometeusza jest on irytujący - z jakiś tam względów. Kolejny motyw "ciepła" jest w 4 strofie, czyli w sumie motyw ognia pojawia się 5 razy i należy go łapać razem z otoczeniem. I tutaj można na końcu połączyć miłość z ciepłem - i wtedy wychodzi taki upierdliwy, nieustępujący ciągle i ciągle Prometeusz :)
Do momentu papierosa zgsadzam się z Tobą w zupełności i taką drogą szłam właśnie - Prometeusz zdegradowany, ale nie pyszny i zarozumiały.
Dalej - podsunąłeś mi ciekawe propozycje. Będę dalej się wgryzać, a jakże! :-)
Zresztą pewnie, że Prometeusze różni bywają upierdliwi. trzeba umieć być taktownym Prometeuszem i wiedzieć, jak być naprawdę potrzebnym. jeśli się tego nie umie, to lepiej się nie brać za prometeuszowanie. :-))) (Ale to tak abstrahując od wiersza).

Eliko, sorki, ale Twoja interpretacja jest dla mnie znacznie trudniejsza do odszyfrowania niż sam wiersz. Sorki, to nie jest złośliwość.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No nic, nie mogę takiej interpretacji zostawić samej sobie, chociaż - jakoś nie przepadam za pisaniu o samym sobie :)
Prometeusz, jako postać mityczna posiada oczywiście swój jasno zrozumiany sens odczytu, jednak ja nigdy nie jestem za tym, żeby chodzić pod rękę ze szkolną nauką (szczególnie, że u nas z tymi szkołami to różnie bywa). W tym momencie Prometeusz to "postać mówiąca w wierszu" tu i teraz, czyli Prometeusz naszych czasów (zresztą zdegradowany). Motyw papierosa nie jest błahy - tutaj też jest ogień! Dla Prometeusza jest on irytujący - z jakiś tam względów. Kolejny motyw "ciepła" jest w 4 strofie, czyli w sumie motyw ognia pojawia się 5 razy i należy go łapać razem z otoczeniem. I tutaj można na końcu połączyć miłość z ciepłem - i wtedy wychodzi taki upierdliwy, nieustępujący ciągle i ciągle Prometeusz :)
Do momentu papierosa zgsadzam się z Tobą w zupełności i taką drogą szłam właśnie - Prometeusz zdegradowany, ale nie pyszny i zarozumiały.
Dalej - podsunąłeś mi ciekawe propozycje. Będę dalej się wgryzać, a jakże! :-)
Zresztą pewnie, że Prometeusze różni bywają upierdliwi. trzeba umieć być taktownym Prometeuszem i wiedzieć, jak być naprawdę potrzebnym. jeśli się tego nie umie, to lepiej się nie brać za prometeuszowanie. :-))) (Ale to tak abstrahując od wiersza).

Eliko, sorki, ale Twoja interpretacja jest dla mnie znacznie trudniejsza do odszyfrowania niż sam wiersz. Sorki, to nie jest złośliwość.

:))
Oxyvio, ani nawet bym nie pomyślała o twojej złośliwości, tak przecież bywa że trudno coś
co prosto wyrażonego zrozumieć. Też mam tak czasem, jak Ciebie czytam i właśnie częściej w komentarzach niż w wierszach.
Opublikowano

I dalej ciekawy problem - bo przecież, jakby nie patrzeć, to podmiot mówi o sobie tutaj w pierwszej osobie - to nie jest historia o Prometeuszu. A że sytuacja liryczna to tutaj i teraz, czyli proszę sobie wyobrazić dumnego typa, który uważa, że jest tutaj po to, żeby nieść światło - a wygląda to jak wygląda. I dlatego mam wrażenie, że każdy po części trafia w jakąś tam rzeczywistość. Ja teraz dostałem arcy trafne zdanie - pytaj poetę w oparciu o tekst, niech męczy się na podstawie własnej wyobraźni :)

A swoją drogą bardzo się cieszę, że powstała dyskusja. Ja przeżyje tylko 10 - tego stycznia, bo prowadzę wieczór Eryka i ze strachu za bardzo dojść do siebie nie mogę, to w ramach reakcji po bombarduje Wasze wiersze :)

Opublikowano

Panie Michale,
Widzę, że wszystko rozmieniło się na drobne,
pomarniało, trafny opis marności dzisiejszej szarej rzewczywistości.
Spodobało mi się szczególnie "stoczenie się" prometeusza z herosa
do rangi dziewczynki z zapałkami, która nic nie może.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oczywiście, że Prometeusz z wiersza nie jest tym mitycznym Prometeuszem z Olimpu, tylko coś tu symbolizuje - to wiem od początku i nigdy nie próbowałam brać tego Prometeusza dosłownie. Rozumiem go jako człowieka, który chce nieść ludziom jakieś dobrodziejstwo - ogień daje wiele dobrego (choć i wiele złego, oczywiście).
Tak, niesienie ludziom dobrodziejstw zawsze ma coś z poczucia wyższości nad innymi. Ale czy to zawsze źle? Wyglądam sobie teraz przez okno i mam przed oczami fragment imprezy o nazwie: "Wielki Finał Orkiestry Świątecznej Pomocy" Jurka Owsiaka. Podziwiam tego faceta od początku z nieustającą siłą. Ale wiem, że niektórzy go nie trawią i "robią mu źle koło pióra", właśnie dlatego, że jest współczesnym Prometeuszem - niektórzy ludzie źle się czują przy kimś tak wysokim, mają kompleksy niższości. ja nie, ja go szczerze podziwiam, choć w prometeizmie jest nieskończenie lepszy ode mnie. :-)

Zapraszam do buszowania w moich wierszach, zapraszam, zapraszam. :-)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
    • Przypomniał mi się Ebenezer Scrooge, a raczej wizja jego przyszłości przedstawiona podczas spotkania z trzecim duchem. Z tą różnicą, że wiersz na rozdrożu patrzy raczej w tę ciemną opcję. Samobójstwo? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...