Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wspominam początek kiedy jeszcze
nie wiedziałam
byłam owszem starsza i brzydsza
ale taka samosia
czułość tylko dla dzieci
teatr i muzyka tylko dla mnie

ciała astralne były sobie bo były
obowiązek wyznaczał początek i kres dnia
nocy nie było
scrable słów układały jedynie cwaniactwo
i zasób leksykalny

z przyjemnością wyrywane kartki
znaczyły galop do mety
bolały tylko siniaki na ambicji

kiedy umierał ojciec dowiedziałam się
że śmierć to kres cierpienia
z Bogiem rozmawiałam wówczas tak
jak nas nauczył Jezus Chrystus

nawlekałam tylko igłę
wzdychałam jedynie do dna portfela

wszystko popsułeś

Opublikowano

hm. razem a jednak obok siebie. oczekiwania są wielkie, ogromne, ba nieraz jest pewność, że on (ona) to ten jedyny (jedyna)... i rozczarowanie. bycie i czucie samemu... ważne są dzieci, najważniejsze. dla nich trwanie obok siebie... wyrzut do niego, czy uzasadniony..? hm. nieraz pada takie pytanie: gdzie ja miałem (miałam) oczy..? tym bardziej, że "samosia"...
tak mi się ułożył Twój "inny" wiersz Aniu. pięknie zbudowany i bogaty w przemyślenia. gratuluję wspaniałego utworu! pozdrawiam serdecznie i cieplutko :)))

Opublikowano

zaskoczyłaś mnie tym wierszem Aniu;
taki boleśnie "życiowy",
a to utkwiło w pamięci

z przyjemnością wyrywane kartki
znaczyły galop do mety
bolały tylko siniaki na ambicji


znajomy "galop do mety" i "siniaki na ambicji",
bo ...chociaż "razem", wciąż "obok"...
bywa, że dokonaliśmy złego wyboru,
ale czyż można przewidzieć?

z drugiej strony, analizując puentę,
nasuwa mi się powiedzenie:
"kij ma dwa końce" a wina...gdzieś pośrodku...
ech... pogadałam sobie :))

serdecznie pozdrawiam Aniu -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aniu; przekonująco i refleksyjnie, ale troszkę za dosłownie - wiesz, są chwile, że poetyka zamienia się tu miejscami z dosadną relacją, wyboldowałam też moment, który jakoś tak... w każdym razie ja to czytam do dna pantofelka - nie wiem, ale tak ten moment lepiej odbieram.
pozdrawiam
kasia :)
Opublikowano

początek wspominam kiedy jeszcze
nie wiedziałam
byłam owszem starsza i brzydsza
ale taka samosia
czułość tylko dla dzieci
dla mnie teatr i muzyka

ciała astralne były sobie bo były
obowiązek wyznaczał początek i kres dnia
nocy nie było
scrable słów znaczyły jedynie cwaniactwo
i zasób leksykalny

z przyjemnością wyrywane kartki
znaczyły galop do mety
bolały siniaki ambicji

kiedy umierał ojciec dowiedziałam się
że śmierć to kres cierpienia
z Bogiem rozmawiałam
jak nas uczył Jezus Chrystus

nawlekałam igłę
jedynie wzdycham do dna portfela

wszystko popsułeś

tak ten wiersz widzę sorki za zmiany ale zobacz ile razy występuje w nim ,, tylko", a ten wyraz nie jest akcentem wiersza. Ten ,,portfel" nie daje mi spokoju do całości treści i wątku, wiec ???? pozostaje pytanie, które zostawiam bez komentarza. Co do całokształtu przesłania jest OK, czyli mądrze napisany wiersz

serdecznie lubię Cię i nie pytaj za co?

be

Opublikowano

Końcówkę mi skopałeś, że niech to licho!!!Ale przecież Ci nie oddam, Bestio. na pewno jesteś silniejsza! W końcówce w ogóle nie o to chodzi! Wiersz w ogóle jest o czym innym! Widocznie jest źle napisany, skoro nikt go nie odczytał zgodnie z intencjami autorki! Głupia autorka, i tyle:
-żyła sobie kobiecinka, jak każda pospolita niewiasta domowo - zawodowa: dom, dzieci, praca, rytmy, cykle, "samosia", odważna, samodzielna, pewna siebie! Nie wiedziała jeszcze, że się w jej życiu wiele zmieni. Ale...się zmieniło!
- wyładniała, odmłodniała, patrzy w gwiazdy, czułość żywi ...częściej, wzdycha do kogoś, czegoś, dzieli się fascynacjami...muzyką, ...
- a dlaczego? Cha! "kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy
I noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy"...
A. Mickiewicz
-nie będę dalej analizować własnego wiersza!
Wszystkich śmiałków pozdrawiam. A Kasia napisała, że zbyt dosłownie:)))
Pozdrawiam, Para

Opublikowano

Nic nie zmieniłem w Twoim wierszu z wyjątkiem niuansów i nie mam zamiaru kopać puenty, a tym bardziej szkalować jej, gdyż cały czas ten ,, portfel" jest w mojej głowie

serdecznie

be aha ten wiersz nie jest dosłowny jest wieloznaczny

Opublikowano

Aniu, nie pisałam nic tak długo,
bo nie potrafię
rozpędza się ten wiersz takim zwyczajowym uporządkowaniem codzienności, zasiedzeniem, rutyną, nudą
i nagle uderzasz między oczy
zabolało tak, że oddech nie może dojść do normy - zadech
znakomity wiersz
straszny wiersz
Poetko TY
:((

Opublikowano

Bardzo mi się podoba, dobrze uchwyciłaś atmosferę
pośpiechu i zabiegania w kołowrocie spraw codziennych.
Wykorzystaj rady besia be, jeszcze by się przydało
zrezygnować z jednego "znaczyły" (druga i trzecia)
i zastąpić innym słowem. Ja bym była za zmianą pierwszego,
bo drugie jest dobre, ma również inne, dodatkowe znaczenie.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Po kolei, bo mnie długo nie było:
Krzysiu, jak zawsze, bardzo dziękuję za słowa otuchy!Zawsze mnie doceniasz, co mi sprawia radość i mobilizuje:) A rycerze, cóż, bywają na szczęście i to najprawdziwsi! Cieplutko, Para

Opublikowano

Kasiu: serdeczności. W życiu zabieganych ludzi tak westchnienia rodzi najczęściej troska o brak kasy (dno portfela). W pewnym momencie następuje przełom, pojawiają się inne powody westchnień, i nagle nie są to zmartwienia ale radosne westchnienia, bo ....a ten, kto je spowodował, "popsuł wszystko" w sensie najbardziej pozytywnym! :) Może rzeczywiście inaczej ująć "dno portfela"? Pomyślę. Dzięki, Para;)

Opublikowano

Judyt: Dzięki za komentarz i interpretację. Pointa jest jak najbardziej pozytywna! Pojawi się w życiu "uporządkowanym" schematycznie ktoś...i narozrabia...! I dobrze! W imieniu peelki wiersza dzięki serdeczne. Para:)

Opublikowano

Bestio, dzięki za warsztatowanie na tekście! Wiem, że "czyścisz", wiem, że doradzasz, ale pointa zaproponowana przez Ciebie naprawdę zmienia wszystko! Peelka, która dotąd....a...nie mam siły już tłumaczyć! Serdecznie dziękuję za warsztat na wierszyku! Pozdrawiam!

Opublikowano

Tarko Kochana! Oddychaj, to nie jest smutny wiersz!!!! Wcale! Jak nie zaczniesz oddychać, lecę do Ciebie i będą "usta - usta"! Nie chciałabyś tego, prawda?. Serdeczności, Taruniu, dziękuję cieplutko, Para

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...