Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

masa substancji
wzięta bez szczypty słowa
uległa reakcji
w objęciach katalizatora

wielka pani przemian
z niebezpiecznych związków
znana
pod ksywką „chemia”
mistrzyni zamieszania
poszukiwany
poszukiwana

wypłynęło niezbicie
z naczyń połączonych
że bez niej życie
niezrównoważone

prawem działania mas

Opublikowano

Zrobił mi się rym u Ciebie i tak to wyszło ;

masa substancji
wzięta bez szczypty słowa
uległa reakcji
w objęciach katalizatora

wielka pani przemian
z niebezpiecznych związków
znana
pod ksywką „chemia”
mistrzyni zamieszania
poszukiwany
poszukiwana

wypłynęło niezbicie
z naczyń połączonych
że bez niej życie
niezrównoważone

prawem działania mas

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hm. tak mi wychodzi że życie jest nierównoważone bez szczypty słowa... z czym się zgadzam :) życiem nie rządzi sama "chemia". jakie formy życia by nie stworzyła to jednak nie wypowiedzą one ani jednego słowa. słowo jest od człowieka ale najpierw było od Boga.
Pozdrawiam Serdecznie Noworocznie Grażynko :) I udanej zabawy Sylwestrowej :))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hm. tak mi wychodzi że życie jest nierównoważone bez szczypty słowa... z czym się zgadzam :) życiem nie rządzi sama "chemia". jakie formy życia by nie stworzyła to jednak nie wypowiedzą one ani jednego słowa. słowo jest od człowieka ale najpierw było od Boga.
Pozdrawiam Serdecznie Noworocznie Grażynko :) I udanej zabawy Sylwestrowej :))))
bardzo mi przypadła Twoja interpretacja Krzysiu
napisałej więcej mądrych słów o moim wierszu niż ja w nim zawarłam
ale to cały TY.... dokładny, uważny i wierny czytelniku
ja Ciebie również bardzo serdecznie pozdrawiam sylwestrowo i noworocznie
a wię do... przeczytania w Nowym
pozdrawia szampańsko :))))
Grażyna
Opublikowano

doszukuję się wieloznaczności w "słowie" i kojarzę z "najpierw było Słowo... bez niego nic się nie stało, co się stało.. " (por. z Biblią); tak, słowa w życiu są bardzo ważne...dalej podążam tokiem wypowiedzi Krzyśka :)

serdecznie i noworocznie Grażynko :))))
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję Madzi
oj jak dobrze że się nie mądrzysz bo ja jeszcze tak do mądrości... nie ten... tego... co to ja chciałam powiedzieć?
już wiem chciałam Cię serdecznie przywitać i uściskać w tym Nowym...
yyyym
nie za mocno?
:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzięki dzięęęki... Agatko
tak mi tu właśnie zgrzytało
więc wzięłam bo kapitalnie gra z moim zamysłem
z podziękowaniem i pozdrowieniem tuż... tuż noworocznym
Grażyna

a ten czytałaś ;
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=103395#dol
?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzięki dzięęęki... Agatko
tak mi tu właśnie zgrzytało
więc wzięłam bo kapitalnie gra z moim zamysłem
z podziękowaniem i pozdrowieniem tuż... tuż noworocznym
Grażyna

a ten czytałaś ;
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=103395#dol
?
byłam czytałam ale głosu nie zabrałam ponieważ moje szare komórki nie nadają na wysokich obrotach
ale teraz mniemam że dopatrujesz się wspólnych cech między...
ja powiem tak :
z Twojego i mojego razem wyszedłby pewnie robokop:)))
tu i tam atomy a gdzie ludzie?
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a ten czytałaś ;
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=103395#dol
?
byłam czytałam ale głosu nie zabrałam ponieważ moje szare komórki nie nadają na wysokich obrotach
ale teraz mniemam że dopatrujesz się wspólnych cech między...
ja powiem tak :
z Twojego i mojego razem wyszedłby pewnie robokop:)))
tu i tam atomy a gdzie ludzie?
pozdrawiam
Byłam po prostu ciekawa i zależało mi też na Twojej ocenie, ee tam takie ;)
Cieszę się, że pomogłaś mi przy tym nowym. Spojrzenie z boku często widzi więcej ;)
Tak jak w tym przypadku :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


byłam czytałam ale głosu nie zabrałam ponieważ moje szare komórki nie nadają na wysokich obrotach
ale teraz mniemam że dopatrujesz się wspólnych cech między...
ja powiem tak :
z Twojego i mojego razem wyszedłby pewnie robokop:)))
tu i tam atomy a gdzie ludzie?
pozdrawiam
Byłam po prostu ciekawa i zależało mi też na Twojej ocenie, ee tam takie ;)
Cieszę się, że pomogłaś mi przy tym nowym. Spojrzenie z boku często widzi więcej ;)
Tak jak w tym przypadku :)
to ja też się cieszę
:)
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...