Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wyliczanka (kk)


Rekomendowane odpowiedzi


raz, dwa, trzy – zaczyna się
muzyka, śpiew
trzonek, gryf
rączka w gumie
i skakanka

a ja w kącie
dokazuje
”deus deus kosmateus”
i morele
qui pro quo?

”elemele dudki” spłycone w krysztale
raz, dwa, trzy
palec w budce
babka – „ciuciu” (za)kręcona
w salaterce
„amse adamse a flore”
nagle
pięć i cztery – kto się nie schowa(ł)?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie śmiejecie się? Bo ja tak :) Szczerze, to cały ten KK mi się skojarzył z inną wyliczanką, kończącą się słowami:
"Nine, ten, you'll never sleep again" - tu konkurs dla komentatorów - z jakiego to filmu? :D W nagrodę sami nie zaśniecie :)

Pozdrawiam
rozweselony
Wuren

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wuren: dziękuje za pozytywną reakcję, ja rownież uśmiałam się niemożebnie przy tworzeniu :)) Panie Romanie: a pewnie, że czasem trzeba "puścić" wodzę fantazji, Panie Grzegorzu: i przy tym też może być mrocznie z uśmiechem oczywiście :)))
Dziękuje Panowie :) Pozdrawiam. Ana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D nie wiem co się ze mną dzieje, ale ostatnio zaczynam się częściej uśmiechać i humor mi dopisuje a Twój wiersz Anastazjo jeszcze mi w tym pomógł. Chyba sobie go wydrukuję i będę nosił ze sobą jako lekarstwo na smutki:)
Wielkie dzięki za Ten wiersz
Pozdrawiam
Bartosz Cybula

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Syczała raz kobra na dżunglę całą, bo coś znowu jej się nie podobało. ja mam jeszcze sssporo mocnego jadu, i nie ujdzie wam to wszystkim na sssucho. Wtedy mangusta ugryzła ją ,, w ucho’’ i wkrótce nie było po kobrze śladu. Morał z tej bajki jeden teraz płynie: nigdy nie stąpaj po zbyt cienkiej linie.  
    • najbliżej mi do ciebie  kiedy jesteśmy w łączności  jak ptaki na linii wysoko    lecz nie pod wysokim napięciem         
    • @violetta   Dzień dobry, a ja piję piwa i oglądam film pod tytułem - "Pasja" - Mela Gibsona, jak mówiła pani Agnieszka - jestem wrażliwym człowiekiem i ten film wywołuje łzy, tutaj może pani znaleźć Jezusa Chrystusa (filozofa uniwersalnej miłości), proste i logiczne?   Łukasz Jasiński 
    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Twoja proza jest intensywnie surrealistyczna i pełna mrocznych, niepokojących obrazów, które tworzą silne wrażenie, ale momentami staje się trudna do uchwycenia w całości.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...