Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozpoczął się mój proces,
a ja tak nie lubię procesów
i tej ślepej figury prawa
bez sprawiedliwości.

O trawę byłem oskarżony,
o drzewo i gwiazdy
i tę nielogiczną kolejność obrazów,
o słowa podstępne o znaczeniu dwojakim.

Uśmiechu na twarzach (na moją obronę)
i radosnych oczu nie uwzględniono.

A ja bezwładny ruszyć się nie mogłem
ani słowa wyrzec, które tu jest mgłą -
i tak by mi nie uwierzono.

Sędziów miałem srogich, niezdolnych
odróżnić drewna od drzewa,
bo tych sędziów tego nie uczono.

Wyrok zapadł ostry i ostateczny.

Kiedy opuszczałem sądową ławę
byłem skazany
na dożywotne wygnanie ze snu
na jawę.

Opublikowano

Bardzo ładny wiersz o Temidzie,
kierującej ocenami i o przyjemnościach,
które nie zawsze są zgodne z prawem.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ładnie ujęty brak przemowy innych w obronie podmiotu lirycznego,
przed obliczem prawa, dla którego liczą się wypowiedzi.
Chociaż jak widać po rodzaju sprawy, wiele by to nie zminiło.
Za trawę skazany na jawę.
Zgrabna logiczna całość. Grtuluję wiersza i pomysłu.
Pozdrawiam
Opublikowano

Panie Józefie, dziękuję za przeczytanie i dobre słowa.
Pozdrawiam serdecznie.

Panie Biały, Panu dziękuję za wskazówki warsztatowe.

"sprawiedliwość ma dwie strony - orzeł czy reszka? - i zawsze jesteśmy nie winni, zawsze:)" – nie wiem czy to próba polemiki, czy interpretacji, ale reakcja czytelnika zawsze cieszy piszącego. Dziękuję i pozdrawiam.

Janusz Ork

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...