Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wyzbierał kolory
z jesiennego stołu słońce spłynęło
w liście z modlitwą
z szumem leciały
do nagich gniazd

parasole siąpiły nosami
przechodnie otuleni cieniem
na czubkach butów wiązali myśli
w nieprzychylny wyraz
nie pytaj jaki
nie powiem słońce zaświeci
wtedy staną się jasne
i czyste

kosmate


2.

z wyblakłego stołu
słońce spłynęło w liście
modlitwą szumną
leciały do nagich gniazd

parasole siąpiły nosami
na czubkach butów
cienie wiązały myśli
w nieprzychylny wyraz

nie pytaj jaki
nie powiem
w słońcu staną się czyste
jasne

kosmate

Opublikowano

choć za oknem siąpi i ziębi, Twoje pojawienie się jak dawno oczekiwane słońce :)
witaj Stasiu!
wiersz refleksyjny i super metafory

"parasoole siąpiły nosami
przechodnie otuleni cieniem
na czubkach butów wiązali myśli
w nieprzychylny wyraz"

jestem pod urokiem :)
ech, jak ja lubię Cię czytać

pozdrawiam ciepło -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Stasiu,
Ty wiesz, że lubię poprawiać - nie siebie:)))
ale u Ciebie coś bym przestroił mianowicie
wyrzuciłbym zdecydowanie "jesiennego"
skoro listopad w tytule / a ten listopad też wymaga zmiany na coś innego/
i wstawiłbym np. wyblakłego.
no i za dużo tego - wyzbierał, spłynęło, leciały, siąpiły, wiązali, zaświeci, stana się
jak na niewiele wersów.

Pierwszą bym może tak:

spłynęły kolory
z wyblakłego stołu
w liście z modlitwą szumiąc
do nagich gniazd

Pozdrawiam bardzo:))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Stasiu,
Ty wiesz, że lubię poprawiać - nie siebie:)))
ale u Ciebie coś bym przestroił mianowicie
wyrzuciłbym zdecydowanie "jesiennego"
skoro listopad w tytule / a ten listopad też wymaga zmiany na coś innego/
i wstawiłbym np. wyblakłego.
no i za dużo tego - wyzbierał, spłynęło, leciały, siąpiły, wiązali, zaświeci, stana się
jak na niewiele wersów.

Pierwszą bym może tak:

spłynęły kolory
z wyblakłego stołu
w liście z modlitwą szumiąc
do nagich gniazd

Pozdrawiam bardzo:))
nnnnooo, całkiem niezle egze, jest konsystencja i wszystko jasne
PODOBA MISIE
CMOOOKznad jezior!

ale, ale one nie z wyblakłego spłynęły tylko z kolorowego......

spłynęły kolory z letniego stołu
w liście z modlitwą szumną
do nagich gniazd

albo..
w liście
spłynęły kolory z letniego stołu
szumną modlitwą do nagich gniazd...

hę?
jak myślisz?????
cmookasek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




2.

z letniego stołu
słońce spłynęło w liście
leciały modlitwą szumną
do nagich gniazd

parasole siąpiły nosami
na czubkach butów
cienie wiązały myśli
w nieprzychylny wyraz

nie pytaj jaki
nie powiem
w słońcu staną się czyste
jasne

kosmate
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Stasieńko,
ani z jesiennego, ani z letniego - wg mojej wersji
tylko z wyblakłego, bo jeśli cały czas, zwłaszcza latem świeciło nań słońce,
to siłą rzeczy - choć nieznacznie - musiał wyblaknąć.
On jest nadal kolorowy tylko o mniejszej intensywności.

wyblakły
1. taki, który stracił intensywność barw
2. taki, który stracił wyrazistość


a zresztą

:))
Opublikowano

Ta poprawiona 2. jest świetna. Wypracowałabym jednak składnię bez inwersji w wersie: "szumną modlitwą leciały", czyli: "leciały szumną modlitwą". Ale aż się wstydzę, że grzebię w cudzym wierszu! Nie cierpię tego!!!! Pozdrawiam, Para

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a tak?

z wyblakłego stołu
słońce spłynęło w liście
modlitwą szumną
leciały do nagich gniazd

parasole siąpiły nosami
na czubkach butów
cienie wiązały myśli
w nieprzyzwoity wyraz

nie pytaj jaki
nie powiem
aż staną się czyste
jasne

kosmate

pozdrawiam i nie powiem że dałeś mi wycisk :) zaczęłam myśleć :)))
cmoook
Opublikowano

f.isiu, jasne!
że kosmate:))))) ja zawsze o tym samym, hehehehehehe
dzięki i miło Ciewidzieć!!!!!!
tradycyjny Cmooook

Janku,
to sympatyczne z Twojej strony, że tak mówisz!!!
cmok!

PanieBiały, to normalne, w końcu czystakosmatość o czymnś świadczy:)))))
i to jasne!bo nic , co ludzkie, heheheh

dzięki i pozdrawiam wszystkich ciepło!!!!

Opublikowano

z letniego stołu
słońce spłynęło w liście
leciały modlitwą szumną
do nagich gniazd

parasole siąpiły nosami
na czubkach butów
cienie wiązały myśli
w nieprzychylny wyraz

nie pytaj jaki
nie powiem
w słońcu staną się czyste
jasne

kosmate

Nie mogłem się oprzeć Pani Stanisławo
ta wersja super o wiele weselsza
jak lubię

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Prawi go ogłoszą starotestamentalnym  żebrem ( po staropolsku - ziobrem) I będzie miał fuchę wśród relikwii...
    • @Wiesław J.K. to skojarzenie odnosi się do jajka czyż istnieje coś bardziej surowego od jajka które nie ma ani początku ani końca bo którz podejmie się się filozoficznego przedstawienia rozwiązania odwiecznego dylematu co było pierwsze jajo czy kura. Pozdrawiam 
    • Litwo! czy mnie jeszcze miłujesz czy myślisz o mnie jak moja Ojczyzna czy tęskno wypatrujesz z wiarą wskrzeszoną na pokuszenie.    A gdy wracać będę na Macierzy łono  i w Ostrą Bramę zanosić pokuty  to z Góry Krzyży spójrz na mnie łaskawie ujmij od kończyn i bez miar błogosław.   W miłości nie rachuj a kwieciem pachnącym w krąg ciżby się wlewaj a rozlej przytomnie  po placach przelatuj a złotym promieniem  Żydom na kramach przyświecaj usłużnie.    Powtarzam te strofy pobożnie cytuję  co wiarę w narodzie przez wojny trzymała  i teraz to stojąc u progu katedry  tę noc ponad głową gwiaździście rozkładam.    Bo na nic błagania wróg stoi na powrót  i jak przed wiekami tak teraz się kłębi  aż znowu musimy walić w tarabany  i trąby bojowe wydobyć z odmętu.   Tymczasem przenosisz ponad głowy dachów  gdzie duchy szlacheckie tej ziemi się tłoczą  gdzie kurze bojowe powietrzem zakręcą i w nozdrza podetkną mi wonie morowe.   Tak pójdę polami na dawne stanice  biel kwiatów obaczę i zerwę je w słowach gdzie zieleń wezgłowia zachwyci me lico  Ukłonię się wiatrom wiejącym od nowa.    W rozstajach wiekowych kapliczek gromada  gdzie szlachcic się żegna i z konia nie zsiada  i zatnie rumaka popędzi przed siebie to czasu przeszłego świadectwo da w niebie.    I ja swoją miłość przytulam tak czule trochę opowiem by żałość w niej wzniecić  lecz wolę w jej oczy spoglądać i marzyć by nigdy tych wojen mój naród nie przeżył.   Idziemy a Wilno po bruku nas wodzi Maryja już tęskno przyciąga do siebie  na drzwiach pocałunek pokutnie składamy a w puszkę pątniczą wrzucamy medalik.   Ach przestań już myśleć przeklęta ma głowo  nie wskrzesisz umarłych z popiołów nie wstaną  naręcza bukietów rozrzucisz po polu na Rossie co świadkiem przez wieki zostanie.    
    • Nie było nic  Przed tobą    Nie było nic  Po tobie    Prawda pogrzebana  W słowie     
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ...z vice versa w samej rzeczy nic nie wyszło, z drugiej strony poezja zyskała:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...