Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Priviet, Boskie Kalosze :-)

Jesienią głośno w mieście
nareszcie nareszcie nareszcie
jak żywe skrzypią prawie
żurawie żurawie żurawie
dźwigają do góry łby
ludzie i psy

I... nagle spada cisza
to nisza! co nisza? bo nisza
donica żelbet przesło
ugrzęzło ugrzęzło ugrzęzło
aż błoto zrobiło mlask
piórko i kask

Zagłusza piątek... prawie
żurawie żurawie żurawie
tak właśnie w mieście jesień
uniesień uniesień ugrzęźnie
z tęsknotą odmierzy dal
skrzypiąc po szmal


:-)
Pozdrawiam,
zul
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Priviet, Boskie Kalosze :-)

Jesienią głośno w mieście
nareszcie nareszcie nareszcie
jak żywe skrzypią prawie
żurawie żurawie żurawie
dźwigają do góry łby
ludzie i psy

I... nagle spada cisza
to nisza! co nisza? bo nisza
donica żelbet przesło
ugrzęzło ugrzęzło ugrzęzło
aż błoto zrobiło mlask
piórko i kask

Zagłusza piątek... prawie
żurawie żurawie żurawie
tak właśnie w mieście jesień
uniesień uniesień ugrzęźnie
z tęsknotą odmierzy dal
skrzypiąc po szmal


:-)
Pozdrawiam,
zul
Witaj, kimkolwiek Jesteś :) Śliczna piosenka, dziękuję z całego serca bo skrzypiało mi tak jakoś dziś od rana w kościach, aż Inkwizycja w genach mi się przypomniała ;)




Nie zapłaczą po nas ci, którzy nadejdą
w skórze roboczych ubrań, w kaloszach, z młotkami;
dnie i noce jak te liście drzew zrzedną,
które na przemian z jesienią wycinamy.
Nie zatrzyma się słońce, nie nawrócą rzeki,
skończą w końcu ptaki co w chmurach śpiewały
i tylko, gdy zamkniemy strudzone powieki -
zaskrzypi nad nami: żuraw budowlany

(Buu... buu. bu...)

Tu, po drugiej stronie wiosna zawsze,
kwiaty rodzą pola nigdy nie orane,
nie usiądą na nich stalowe żurawie -
budowlanego brak wszędzie nieładu.
Pagórzy się horyzont bez słupów, bez anten,
nie ma żadnych domów, w domach internetu:
Bóg jest Stworzycielem ,a nie Budowlańcem -
żadna więcej praca nie czeka nas tu

(Buu... buu. bu...)


W głos zapłacze każdy, kto po nas nadejdzie,
tak jak my przejęty takim spraw obrotem
doceni, co znaczyło mieć urlop lub przerwę
i dzień nieusprawiedliwiony, lecz: w pracy.
Budowlane żurawie, żurawie budowlane
będziemy śnić nocami, o ile noc będzie;
wspominać, jak budzik budził nas nad ranem
i jak do kościoła nie szliśmy w niedzielę

(Buu... buu. bu...)

Żurawie budowlane, budowlane żurawie
skrzypcie nam na wietrze, póki wichry są;
nie zostawiajcie samych, kiedy w trawie
zeszkli grób pierwszy, jesienny szron.
Tu w Raju tylko ssaki, rośliny i ptaki,
bo Stworzycielem zaledwie jest Bóg -
jak nam stąd uciec bez was: żurawi -
przedstawicieli ludzkich nóg?

(Buu... buu. bu...)


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj :-)

Chcąc nie chcąc uniosłam głowę i usłyszałam:

jesienny wicher —
nad placem budowlanym
odgłos żurawi


U Ciebie skrzypienie żurawi poprzez jesienny wicher powoduje, że
słyszę "płacz/lament/tęsknotę" żurawi budowlanych za wolnością prawdziwych ptaków
i zawodzenie wiatru nad losem dźwigów.
To oczywiście interpretacja metaforycznej warstwy, którą jednak (zwłaszcza jesienią)
oprócz poetów odczuwają zwykli śmiertelnicy.
(Piękne wiersze wymieniliście z Zulusijem. Przepraszam jeśli źle odmieniłam imię.
W każdym razie - witaj :-) po raz pierwszy).

Pozdrawiam serdecznie,
jasna :-))

P.S.
Podobają mi się haiku, gdzie rejestruje się dźwięk poprzez dźwięk.
Ładne haiku napisałeś.

Aha. Link nie działa.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam serdecznie :)
[quote]Chcąc nie chcąc uniosłam głowę i usłyszałam:

jesienny wicher —
nad placem budowlanym
odgłos żurawi


Bardzo mi się podoba. Ładnie spięłaś ziemię z niebem. To co ścieśnione i zwykłe, a nawet brzydkie (plac budowlany raczej nie jest najpiękniejszym widokiem) z tym co bezmierne
i majestatycznie piękne.

[quote]
U Ciebie skrzypienie żurawi poprzez jesienny wicher powoduje, że
słyszę "płacz/lament/tęsknotę" żurawi budowlanych za wolnością prawdziwych ptaków
i zawodzenie wiatru nad losem dźwigów.
To oczywiście interpretacja metaforycznej warstwy, którą jednak (zwłaszcza jesienią)
oprócz poetów odczuwają zwykli śmiertelnicy.
Dobrze odczytałaś mój nastrój - ptaki odleciały a ja nie tylko zostałem, ale jakbym
o tej porze roku miał tylko jedną ciężką, stalowa nogę bo coraz częściej przebywam w domu :)
[quote]
(Piękne wiersze wymieniliście z Zulusijem. Przepraszam jeśli źle odmieniłam imię.
W każdym razie - witaj :-) po raz pierwszy).
Tak, witaj nam Zulu :)
[quote]P.S.
Podobają mi się haiku, gdzie rejestruje się dźwięk poprzez dźwięk.

Ładne haiku napisałeś.
Dziękuję i pozdrawiam. I mam nadzieję, że jeszcze się poczytamy :)

[quote]Aha. Link nie działa.
Działa, tylko trzeba wkleić albo dodać na początku h ttp//
(bez przerwy pomiędzy "h" a "ttp//)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...