Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

twój widok pozbawia mnie nadziei
uskutecznia napięcie w moich żyłach pulsuje
moje ręce- twoje biodra nigdy
nasze oczy nie zleją się w jedno jezioro

za dużo ideałów marzeń

bez formy z możliwościami
podniesionymi do sfery sacrum
dziewcząt z ostro zaciśniętymi wargami
wyuczonych milczenia
których ciężkie buty dudnią wieczorami
po ulicach spłukanych deszczem

dusze błękit waszych oczu biel
waszych dłoni złudzenia, że to
mi wystarczy
iluzje, że moje ciało kończy
i zaczyna się na ustach
że to szlachetnie spływa…

cyprysy na moim pobielanym grobie

bez cierpienia bez bólu bez poniżenia
bez kłopotliwej fizjologii

której nauczono nas się wstydzić


kurczowo trzymam się kanonicznej
postaci którą znam
z całych sił zostanę kanonikiem

Opublikowano

dziękuję bardzo za komentarze, może tak lepiej:

twój widok pozbawia mnie nadziei
uskutecznia napięcie w żyłach pulsuje
moje ręce- twoje biodra nigdy
oczy nie zleją się w jedno jezioro
za dużo ideałów marzeń

bez formy z możliwościami
podniesionymi do sfery sacrum
dziewcząt z ostro zaciśniętymi wargami
wyuczonych milczenia
których ciężkie buty dudnią wieczorami

po ulicach spłukanych deszczem
dusze błękit oczu biel dłoni
złudzenia, że to może wystarczyć
iluzje, że ciało kończy się
na ustach że to

szlachetnie spływa cyprysy
na moim pobielanym grobie
bez cierpienia bez bólu bez poniżenia
bez kłopotliwej fizjologii
za którą stoi wyuczony wstyd

kurczowo trzymam się kanonicznej
postaci znam ją
z całych sił zostanę kanonikiem

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...