Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Okupacja


Bezimienny z Nikąd

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiejszego dnia w godzinach rannych,
bez wypowiedzenia słów „czy mogę”,
rozpoczęła się okupacja wolnego
jeszcze parę chwil wcześniej wyłączonego
komputera...

Wojsko nieprzyjacielskie nie jedząc śniadania,
po krótkiej walce z rodzicami zasiadło do grania.
Zmuszone wysłuchawszy o szkodliwości wykładu,
udając zrozumienie grało dalej do obiadu.

Po małym proteście zakończonym „ja nie chcę”,
z szybkością megabajtów,
posiłek wchłonęło
i znów do klawiatury popłynęło.

Bitwę toczyło aż do wieczora,
którą przegrało gdy rodzicielska zmora
natychmiast skończyć już nakazała.
Lecz nasza armia wciąż mamrotała
"Ja jutro tu wrócę”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Wielki Bracie!
Świetnie ,humorystyczne ujęcie, naszych zmagań, potyczek, po to aby wygrać wojnę
o prawo do decydowania kiedy mogę lub nie chce, zasiadać przed komputerem.
Przed tą"fabryką" niebezpiecznych uzależnień. Nas to oczywiście nie dotyczy.
Bojowo Cię pozdrawiam , życząc milego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Kochani, tu pokazałem odwieczną walkę rodziców z dziećmi.
Tak, tak mój następca tronu całymi dniami lubi siedzieć przed ekranem pceta
i grać. Więc jest wojna między nami, a nim. Na szczęście jeszcze staruszkowie mają coś do powiedzenia.
Pozdrawiam Was serdecznie Przyjaciele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...