Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'uczucie' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. W tłumie serc w morzu snów, Gdzie każdy dzień płynął jak rzeka, Zjawiłeś się nagle jak promień dnia, Ktoś taki jak Ty – to był cud, to był znak. Ktoś taki jak Ty, ktoś jak Ty, Zdarzył się w życiu tylko raz. Byłeś moim szczęściem, moim snem, Dzięki Tobie wierzyłam, że wszystko ma sens. Czasem świat był pełen łez, A przy Tobie milknął ból i gniew. Twoje słowa były jak dotyk, jak ciepły wiatr, Ktoś taki jak Ty – przy Tobie chciałam trwać. Każdy dzień z Tobą trwał jak sen, Bo tylko Ty byłeś jak piękne marzenie. Ktoś taki jak Ty – dar z niebios. Wypuściłam Cię, zostawiłam nas. Lecz los miał plany inne niż my, Rozdzielił nasze drogi, zburzył sny. Choć serce wołało, choć chciałam trwać, Nie każda miłość ma szansę się stać. Twoje słowa, ciepło – dziś tylko cień, Jak echo wspomnień, co wraca co dzień. Niebo, co dało dar tak piękny nam, Zabrało go z sobą, zostawiło żal. Nie była nam pisana ta wspólna pieśń, Los zapisał w księdze inny kres. Choć w sercu wciąż czuję Twój cichy głos, Wiem, że miłości pokonał los. Ale w pamięci zostaniesz na zawsze, Jak światło, co mrok w moim życiu zgasiłeś. I choć drogi nasze rozeszły się dziś, Ktoś taki jak Ty – w sercu na zawsze tkwi.
  2. Jesteś coraz bliżej czy czujesz moje serce? wzrok... opadnie niżej przyjemność? to szczęście? Jesteś coraz bliżej nie będzie trzeba słów Królowo moich snów uniesiesz mnie wyżej? Jesteś coraz bliżej oddam Ci bezmiar tchu klucze do myśli dróg Słońce co we mnie do stóp Jesteś coraz bliżej powiedz mi, czego chcesz? co z głębin zapragniesz - bierz w odbiciu wzroku mi widniej Jesteś coraz bliżej zdefiniuj, nasze szczęście zaczaruj, raz na zawsze pokaż, błękitu lędźwie...
  3. jedni ludzie by umrzeć skaczą z okien, inni zaś skaczą z mostów za to ja, by umrzeć biegnę w twoje ramiona dobrze wiem jak skończy się ta historia kochać cię będę nieprzerwanie z całych sił będę krzyczeć do ciebie będę całować, będę szarpać będę płakać, będę łkać i w pewnym momencie po prostu zabijesz mnie swoją (nie)obecnością
  4. Wpatruję się w morze gwiazd na Niebie Które cichy mrok rozerwał na strzępy Uczucie porwane przez przeźroczysty wiatr Nie wiadomo gdzie, nie wiadomo którędy Zniknęło, samotnie przełykając płacz Kruche serce rozdarte jak błękitne chmury W lśniącej ciszy Nieba, otulają Księżyc I otulają świat, świat szary i ponury Noc pełna łez, zatapiam się w myślach A gwiazdy odbijają się na dnie Malediwy W blasku Księżyca, przy Tobie moje serce Bije mocniej, a nasza miłość nabiera siły Patrzę głęboko w Twoje serce, one już Nie pragnie nic jak noc nie pragnie Słońca Przy Tobie chcę marzyć, spoglądając w Niebo Które tak jak nasza miłość nie ma końca Wypełniałaś moje puste serce ciepłem Które jak wszechświat, nigdy nie zniknie Księżyc szkarłatny jak moje łzy, które Pozostawiły na moim sercu bliznę Nocna ciemność Nieba broniąca Księżyca Który jak diamentowe gwiazdy lśni Nawet, jeśli odejdziesz jak morska fala Wiedz, że w mym sercu będziesz tylko Ty Łzy zaprowadziły mnie do Twego serca Gdy wpatrywałem się w gwiazdy na Niebie Gdybym mógł świecić jak ten Księżyc To świeciłbym tylko dla Ciebie Przytul mnie, bo czuję jak moje serce Drży, a usta od tej samotności marzną Teraz wiem, że nie rozdzieli nas nic Proszę Cię, zostań moją jedyną gwiazdą
  5. Jest takie miejsce, gdzie można mówić cały świat. Będziemy czekać, by uwikłać się w odnalezieniu. Jedną kropelką czystości, trzeźwości niepolskiej. A jednak daleko, wysoko i z grymasem twarzy. Dziś zostało nam tylko siedzieć i nie pamiętać. To by zaburzyło wszystkie nasze miejsca. Błąd. Szczególnie te, gdzie nie można mówić cały świat. Chciałbym powiedzieć o jego prawdach. W równych odległościach, równiutko ułożone. Jesteśmy drogi bez spotkania i przecięcia. Możemy do siebie machać teraz, Zaakceptować braki w objęciach, Możemy mówić sobie cały świat, bo przecież i tak się nie usłyszymy.
  6. A ile mi dasz? Połowę? Po trosze? Lub określ do miejsca czy dwóch, po przecinku. No dobra, nieważne, wrażenie odnoszę, że nie ma wygranych w tym pojedynku. Choć nie ma wygranych, to uszczknę może, tak sama dla siebie, niemało-niedużo i spytam też: po co brać udział w tym sporze, bo spory, jak spory - miłości nie służą. Ja chętnie, w gratisie też coś dołożę: ten bonus od siebie - a niech - na zachętę. I znowu pytanie: czy warto, czy dobrze jest dawać czy brać, czy zniknąć w zamęcie?
  7. Spotkałem cię przypadkiem Upadłaś sterując statkiem Nie znałem imienia twego Chciałem dowiedzieć się jednego Skąd w ogóle pochodzisz I czy na pewno mnie nie zwodzisz Szukałem, pytałem Nawet na spotted napisałem Rozdzierający ból przeszył mnie Gdy szukania minęły godziny dwie Wtedy widzę, to ona Na zdjęciu w niebo zapatrzona Zestresowałem się nieco Giń mego serca forteco! I piszę wiadomość szczerą. Chcąc wykazać się dobrą manierą, Przedstawiłem się ślicznie I opisałem swe uczucie lirycznie. Wysłałem. Czekałem. Odczytałaś. Nie odpisałaś. Nawet nie wiesz // jak wielki ból mi sprawiłaś Moje życie całkowicie odbarwiłaś Pobladłem okropnie i jeść nie mogę Już nie utykam na prawą nogę Bo bólu nie czuję wcale Jak mogłaś, mój ideale Nie umiem żyć w samotności Pustka w mym sercu i umyśle gości Sięgam po telefon, rozpaczając I umieram, wiadomości przeglądając Napisałaś Usunęłaś Wysłałaś kolejną wiadomość „Dlaczego wyznajesz mi miłość A nie odpisujesz, Uczucia moje rujnujesz Jak można tak oszukać!” Próbuję przeprosić, odpukać Nad mą głową chmura burzowa I tylko dwa smutne słowa Za późno J.
  8. Umrę młodo to więcej niż pewne Nastrój wisielczy otchłanie bezdenne Męczą, wciągają więc dzisiaj beze mnie Spędzisz wieczór chociaż może i razem Bo twoja obecność leczy mą skazę Wpatrzony w ciebie jak w święty obrazek Jestem ciągle bo inaczej nie umiem Chodzę przy tobie i czuję się dumnie Wszystkie koszmary uciekają w próżnię Tylko ona ma klucz do mego serca Tylko ona wie co boli mnie i nęka Tylko ona i niech zostanie bez zmian Tylko ona wciąż trzyma mnie przy życiu Tylko ona nie usłyszy tych złych słów Tylko dla niej chce nieustannie być tu Nawet gdybym czuł się mały małoważny i stracony To odprawi rytuały by wypędzić złe demony Bliżej słońca dzisiaj bywam tak jak Ikar w pełnym świetle Od jej ciepła się rozpływam od jej blasku ciągle ślepnę
  9. podobne są faza noc, trwa I met this girl - piosenka, nigdy nie brzmi w głowie wiecznie a kiedy noc zapada dla nas oboje póki trwa ciemno słyszę ją ja się boję otulony w jej ciemność
  10. Miłość Miłość, co to jest miłość? No właśnie co to takiego? Hmm...... Miłość jest to zjawisko nieokiełznane. Miłość jest to zjawisko niedoceniane. Miłość jest to zjawisko niezapomniane. Ale czy jest mi znane? Oto jest pytanie. Miłość do Mamy jest jak wszechświat. Nieskończona jak kosmos. Nieskończona jak liczby. Nieskończona na zawsze. Może być też, no wiesz...... Nie. Nie. To ma być ładny wiersz. Miłość do Rodzeństwa jest jak sekret. Ukryta jak drogocenny skarb. Ukryta jak od Boga znak Ukryta ale prawdziwa. Może być też, no wiesz...... Nie. Nie. To ma być ładny wiersz. Miłość partnerska jest jak hazard. Nieprzewidywalna jak pogoda. Nieprzewidywalna jak przyszłość. Nieprzewidywalna ale bardzo ważna. Może być też, no wiesz...... Nie. Nie. To ma być ładny wiersz. To wszystko jest mi znane. Na zawsze prawdziwa i bardzo ważna. Pytanie zostało wyczerpane.
  11. po ulicach chodzą bierni obserwatorzy cudzych wypadków na spacerze przy ślubie wciąż patrzą na cudze szczęście nie pojmując prawdziwie czucia innych wciąż spoglądają na cudze twarze znajdując ból radość śmiech strach znalazłszy to coś dziwią się bo oni to nie tamci bierni obserwatorzy i sami poddani obserwacji II.2021
  12. miły, ciepły zapach przeszył moje płuca i wtargnąwszy do zmysłów pląsem łagodnym się rzuca blask tarczy niebieskiej, co gra tony smukłe dociera do spojrzenia, spowija niby lukrem i z ciepłem się splata niby w jedno ciało co jeszcze nic w swym jestestwie nie widziało - bo to odrodzony byt, mara senna jakby na nowo przebudzona budzi się, wzdycha i wpada w me ramiona a tuli je w dźwiękach, dzwonkach woni pełnej, kwiecistej w widoku trawy, obłoku, refleksji wody przejrzystej w którą tarcza zagląda, sunąc niczym baletnica muskając, pląsając po delikatnych falach w świetle księżyca jeszcze chwila i pola obrodzą w złoto, po tym jak chłód już zgaśnie spytasz, co to za sen... a to wiosna właśnie Nałęczów, III 2022
  13. Zanurzam się myślami w chwilach upojenia, odczuciami zmysłów powoli Cię rozbieram. Całując z czułością spełniam twoje pragnienia, pieszczoty pełne finezji z pasją wybieram. Tańczymy przytuleni w rytmach przyzwolenia, rośnie pożądanie coraz większej bliskości. W wyobraźni już spełniamy wspólne marzenia, oboje pragniemy odwzajemnionej miłości. Pragniemy by ten zmysłowy taniec trwał wiecznie, erotycznej rozkoszy doświadczały ciała. Ze sobą chcemy być bardzo blisko, koniecznie, bo życie, to jest chwila zbyt krótka, za mała.
  14. Płuca stopują tchnienie szepczą zatrważającemu brzmieniu o strachu obezwładniającemu ciało który drażni gardło pasożyty w głowie napędzane wyższością biegną z nieuchwytnymi myślami jak cię powstrzymać? szybki oddech drżące dłonie jak spojrzeć w lustro? oczy płoną serce tłucze karmisz się wewnętrznym napięciem naucz mnie jak radzić sobie z tym uczuciem na lodowym klifie chłód przenika przez serowe butki nuci szczerą i zazdrosną melodię o prawdzie że w więzach nie znikną obawy wspomnienia i lęki
  15. Kolce utkną w ścianie otulone różaną nieufnością. Stracę panowanie nad każdą myślą. Pąki musną dłonie, budząc dreszcze, nowy początek. Będą drażnić skronie. Ściągnę płaszcz przy tobie, gdy zapewnisz – chcę zbudować naszą historię. W moim zmarniałym świecie znajdzie się dla ciebie miejsce. Zatopię się w szmaragdowych pamiątkach, wypływając na oceaniczną głębię. Ty jesteś jak hiacynt. Subtelny i stały. Ja jestem jak niezapominajka. Krucha, wątła i skuta pamięcią. W naszym bukiecie niczego nie brakuje. Jesteśmy brokatową wstążką, dla której rozmowa nie jest trudnością. Mamy w sobie szczyptę doświadczeń obejmujących liście i płatki. Jesteśmy jak statek. Ja sterem - ty żaglem. Rządzi nami wspólna kotwica. Ona daje życie, pozwala oddychać.
  16. Pachnie mi Tobą, chociaż nie jestem blisko. A tak chciałabym móc patrzeć teraz długo i zapamiętać Twoje oczy. Czy to grawitacja tak mnie przyciąga? Czy to inna siła pcha mnie w Twoją stronę? Nie wiem… Jednak nie znikaj, zbyt lubię ten zapach, i nic tego nie zmieni.
  17. graphics CC0 on był twoim Hatamoto ulubionym Samurajem owinięci przez pas zespoleni w dotyku woskowy żołnierz i Japoneczka ukrywałaś go czasem w rękawie kimono w zapachach z Masaki Matsushima chodziliście rankiem nad suchą rzekę tam lśniła głownia świetlistego miecza to zapłon solarnego flesza świtu jak ruda ceglastego kamienia w lazurach nieba nad złotym cyplem przelatywał cynamonowy wróbel gdy tsuką z wydrążonego drewna dotykał szczytu jedwabnych gór tuliłaś gwiazdy tak bardzo wielbiłaś jego karatachi czasem spoglądał ci w skośne oczy malował elitarnym spojrzeniem spacerowaliście zawsze pod wielką górę w twoich za ciasnych bucikach szuraliście do punktów nieformalnego przeznaczenia w zaułkach pachniało ikebaną – to białe mangetsu na szlaku spotkań tektonicznych otwierały swe włazy kratery krótkich słów drobniutkimi kroczkami mierzyłaś jego klarowny zapach rozbudzałaś wygłodzony smak w kwiatach koloru kwiecia glicynii rozczochrany włos z porannego snu obtaczał się w malinowe pianki w miseczce z bambusa lecz wszystko do czasu - tamtego dnia on zamienił się w białego żurawia i odleciał do królestwa japońskiego gubernatora ścięłaś włosy sprzedałaś kimono na psim targu hodujesz ptaki w klatkach bladoróżowych jak wiśniowa sakura -- *wiersz mniej energetyczny
  18. Trudno jest mówić o stracie. Zamykamy się wtedy w komnacie z bólem serca. W radiu leci nasza ulubiona piosenka. To zaskakujące, Że w głowie nadal odtwarzam jej słowa. To wyrazy na zawsze straciły znaczenie. Nadszedł już koniec naszej przygody. To boli jak zabicie cząstki duszy. Tyle rozmów rozłąk i tęsknoty. Umieram psychicznie, Bo osobiście cię nie poznałam. Przed oczami skaczą mi zamówione wspomnienia. Tylko te dobre. Tych złych już nie pamiętam. Słońce w moim życiu dasz znaćmiewa. Mam prawo tęsknić i pamiętać. Nie potrafię wyleczyć się ze smutku. Czy to naprawdę jest aż tak trudne? Wyjść do ludzi i porozmawiać o tym co czujesz, Ale to niemożliwe, bo nikt tego nie zrozumie dopóki tego nie poczuje.
  19. Cudowny OwocPrzepyszny ten owoc o porywającej skórce.Soczysty, słodki, wypełniony miłością naturalną.Ja gustuję w miłości nienaturalnej.Delikatnej.Wolę lotne związki oddechów malinowych ust.On oddycha, gdy go smakuję.Wypuszcza swe soki.Nie przeszkadzają mi miąższu zęby.I silne łodygi oplatające moją szyję i biodra.Sam owoc mnie wciąga.Zaczyna pożerać.Próbuje połączyć mnie w siebie.Zakląć chcę, lecz pestka utknęła mi w krtani.Nie pozwala nabrać powietrza.Zaczynam nabierać kolorów słodkich i gorących.Jego dotyk oślepia mnie jak bluszcz na oku.Odkaszlnąłem.Strach oblatuje mnie po plecach.Jak wicher na polanie przed pobudką.Unosząc zasłony oczu, nadal widzę dorodny owoc.I tak razem upadliśmy.By utonąć w objęciach morfeusza.Tuż pod lipą i dębem połączonych ze sobą.
  20. Czas, to on nieubłagalnie płynie, To on zaciera wspomnienia, Uczucie to we mnie wciąż żyje, Lecz odeszły w dal marzenia. Czas, to on leczy rany, Także te w sercu powstałe Pomaga wprowadzić w życie zmiany Przekształca na kolorowe życie czarno- białe. Leczy skazy, które zrodziły się z miłości Z płomienia, wnętrzności spalającego, Usuwa jad serce niszczący Pomaga zapomnieć o tęsknocie do ukochanego. Lecz nie wiem ile czasu musi jeszcze upłynąć, Ile wyleję łez Jak kwiat umiera, tak i uczucie musi zginąć, Kto pierwszy zniknie miłość czy ja też? Niczym feniks z popiołów , kiedyś i ja powstanę Moje serce zatruwane z każdym dniem, Mimo trucizny spływającej na ranę, Także kiedyś wyleczy się.
  21. Prognoza Miłości Jutro pojawią się silne zauroczenia, które na pewno przyniosą obłoki szczęścia. Późnym popołudniem dotrze do nas front wysokiego nadciśnienia. Które zwiastuję nadejścia małej depresji, z powodu wolnego rozwoju zdarzeń. Wieczorem znów się polepszy, a nawet bym powiedział rozjaśni. Późną nocą nawet nie zauważymy a najbliższy koniec świata połączy się z początkiem. Pewnie połączycie się, I popadniecie w niż snu.
  22. mówisz że tak dużo o mnie myślisz a ja nie dowierzam przecież to tak rzadko się zdarza tak rzadko a jednak nam się zdarzyło niezwykła kompatybilność mówisz że już za mną tęsknisz a ja nadal nie dowierzam to tak szybko minęło tak szybko a jednak wyobrażam sobie siebie w twoich ramionach mówisz że się zakochałeś a ja wciąż nie dowierzam głupie niedowierzanie tak głupie a jednak zakochałam się w tobie ze wzajemnością
  23. im mniej mi brakuje tym bardziej się boję bo co jeśli się w tobie zakocham jak słońce potajemnie kocha się w gwiazdach będziemy się mijać będziemy zranieni ja przez noc ty przez dzień i nigdy więcej się nie spotkamy chyba że nastanie apokalipsa choć to złe tak bardzo tego pragniemy
  24. Odnalazłem Cię na pustej łące Gdzie kwitłaś samotnie, samotny kwiat róży Rzęsy miałaś mokre od łez, powiedziałaś, że To rosa, która została po wczorajszej burzy Pragniesz by ktoś Cię zerwał, czujesz się Samotna, niewidzialna jak wiatr ulotny Nie mogłem patrzeć na Ciebie, zerwałem Cię Bo jedynie tylko czas może być samotny Wiatr unosi Twój zapach, on wypełnia mnie Kocham Cię, mogę dać więcej niż tylko słowo Twoje kolce wbijają się w serce, Przy Nim Zanim wzejdzie Słońce, zakwitniesz na nowo Czerwona jak łza, która zaschła na policzku Niczym rosa na liściach, nie spadła na ziemię Za to gwiazdy spadają z Nieba, bo tak samo Jak ja, one też pragną być blisko Ciebie Dni już nie pochłania tęsknota, gdy jesteś Tu, już nigdy mego serca nie pochłonie pustka Smak cichych wód, z dziką namiętnością Chcę całować Twoje usta, gwiaździsta noc Wiatr już nie zapłacze, jak moje łzawiące Serce, tylko jedno słowo, tak zamiast nie Zostawić wspomnienia w tyle, będziesz przy Mnie wszędzie, gdziekolwiek tylko pójdę
  25. Jasny płomień świecy zgasł Pozostawiając po sobie ciszę Słowa rozwiał wiatr, martwe życie To otchłań rozpaczy, w której piszę Szukam wiatru, który wskaże mi drogę Wiatru, którego nie można kupić I wsłuchuję się w jego szept Niemy szum, on każe mi zawrócić Zimny wiatr zalany łzami chmur Które przyniosły ze sobą kres Samotność skrada się za mną Jak milczący cień w blasku świec Nie mogę dogonić płynących łez Które powędrowały z Tobą do Nieba A Ty nadal poruszasz moje serce Tak jak wiatr porusza drzewa Łzy, które pozostawiłaś po sobie, są Jak gwiazdy, nawet w cieniu błyszczą Zawsze będę obok Ciebie, gdy płaczesz Dopóki Twoje łzy nie znikną I w tej powodzi błyszczących gwiazd Które jak wiatr, z czasem ucichną Czuć ciepło Twej duszy, smutek odchodzi A łzy zapomnienia kiedyś wyschną
×
×
  • Dodaj nową pozycję...