Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jacek_P.

Użytkownicy
  • Postów

    781
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jacek_P.

  1. Witaj! Czekałem na Twój kolejny wiersz niecierpliwie, ciekaw czy powtórzy się wrażenie z tego pierwszego. Powtórzyło. Mało tego, spotęgowało. Tym bardziej, że przecież pożegnaliśmy w Krakowie Henryka Cyganika. To jakby dla niego (a może właśnie dla niego?) pisane. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Brak słów. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, bo trochę uporządkowałem interpunkcję i sprowadziłem całość do trzynastosgłoskowca. W ten sposób brzmi mi lepiej. To, co mówiła Izabela, że "Sam ze sobą przy swoim..." wygląda jeżowato; owszem - ale w moim odczuciu jest jeżowate w swoim znaczeniu. A jeżowatość brzmienia - jeszcze bardziej i we właściwy sposób to podkreśla. Pozdrawiam i dziękuję za wrażenia. Ja. Zobaczyłem tej nocy czarnego anioła; przeleciał nad Wawelem, w dzwon skrzydłem uderzył. Dlaczego twoje imię akurat wywołał? Wywołał i z łopotem dalej w noc pobieżył. Cicho sobie odszedłeś, prosto po śniadaniu i jakoś tak zwyczajnie, z wierszami w kieszeniach. Czuwałeś sam ze sobą przy swoim konaniu, kiedy Bóg wszystkie strofy na łzy pozamieniał. Aż ujrzałem w południe pegaza na niebie, jak kłusował niemrawo z poetą na grzbiecie. Bóg chciał słuchać poezji, no i wybrał ciebie; ktoś Bogu piękne wiersze musi czytać przecież.
  2. Ależ, Agatko, mnie, a przypuszczam, że i Michalowi Z. też, właśnie o to chodziło, że użycie tu tego cytatu jest pójściem na łatwiznę. To jest cytat zbyt znany, zbyt często cytowany, żeby mógł stanowić puentę tak dobrego wiersza. W moim odczuciu, już lepiej by było samo "...i w proch się obrócisz", kursywą - jako cytat, bo przynajmniej nie byłoby pełnej dosłowności; coś zostałoby do przemyślenia. Ale najchętniej bym widział tu jakąś Twoją własną myśl puentującą. Jeżeli chodzi o psy wieszane jako biżuteria, to zachwyca mnie takie zgryśliwe poczucie humoru. Cały wiersz jest przepełniony taką zdystansowaną goryczą, mądrą i hardą. Pozdrawiam Cię bardzomnóstwo. Ja.
  3. Jeszcze raz tu wróciłem na dwa słowa. Bo zgadzam się z Natalią co do interpunkcji. Jak już nie ma, to i ten jeden samotny przecinek powinien zniknąć, a i wielkie litery - też. I jeszcze jedna sprawa: Od pięknej całości odstaje mi jeden wers, mianowicie ostatni - trzeciej zwrotki: Więcej mi dziś nie trzeba Odczuwam go jako wypełniacz, żeby było do rymu do nieba. Na tle pozostałości jest zbyt banalny (przypomina piosenkę, którą śpiewała Trojanowska: "więcej mi nic nie trzeba" - też tam był rym do "nieba") Niestety "Nieba" ma bardzo ubogie możliwości rymowe i stąd "trzeba" jest bardzo wytarte. Żeby to zmienić, trzeba by zdjąć "nieba" z pozycji rymowej i poszukać czegoś ciekawego. A warto, bo wiersz jest naprawdę piękny. Pozdrawiam serdecznie. Ja.
  4. No tak. Po Twoim tłumaczeniu - zrozumiałem jak to z tymi porankami jest. Jednak to ich "chce stawać się " dalej mnie razi. (Już lepiej byłoby "chce się zjawiać"). A może mogłoby być: które, wiośnie na przekór, lubią bywać w marcu? Pozdrawiam niezmiennie. I w imieniu mróźnych poranków - też. Również - jako narciarz - je lubię. Ja.
  5. Ładnie Antoś, ale mam dziś sporo uwag: Lubię te skrzepłe mrozem poranki zimowe, 1 którym, wiośnie na przekór, chce stawać się w marcu; 2 kiedy blask tępy sączy się przez pola płowe 3 i, jakby aurą ścięty, zastyga na ganku. 4 Cieszy mnie ten śnieg spadły, co wokół rozpięty, 5 wydaje się kryć więcej, niż kryje naprawdę. Niebo całe niebieskie. I ten spokój święty, 6 ta cisza, która dźwięki wstecz wtłacza do gardeł. 7 Lubię, kiedy tę ciszę rozetnie śpiew ptaka i umilknie speszony tym dźwięcznym kłopotem... 8 Jak istota stworzona dla innego świata lub poeta poza swą rzucony epokę. 9 1. Stanowczo za dużo "te, ten, tym" Zamiast "te skrzepłe" - może "uśpione", albo inne słowo? 2. Nie łapię sensu tego wersu. Wg mnie brak podmiotu. Kto chce stawać się i czym?, a jeżeli już, to "chce się stawać", bo chce stawać jest złe w czytaniu. 3. Średniówka wypadła trochę niefortunnie między "sączy" a "się" A gdyby np: Gdy blask tępy się sączy przez zagony płowe? 4. "Aurą ścięty" mi nie brzmi. Ta aura mi odstaje. "ścięty chłodem"? 5. "ten śnieg spadły" Znowu "ten" i w dodatku "spadły", jakby mógł być inny. A może Cieszy mnie [widok, smutek, albo coś tam] śniegu? 6,7. Tutaj "ten" może być, dlatego eliminowałem zaimki wcześniej, a zamiast "ta" lepiej by było "i", bo potem znów jest "tę ciszę". 7. Nie bardzo podoba mi się "wstecz wtłacza". Może "zawraca"? 8. Trochę karkołomne i sztuczne jest dla mnie "tym dźwięcznym kłopotem". Coś by tu trzeba pokombinować. "solowym wyskokiem", "zbyt dźwięcznym szczebiotem"...? 9. Co do ostatniego wersu, Izis i Kocica mają rację. Twoja pierwotna była lepsza, bo bardziej naturalna i w czytaniu akcentowo lepsza. Ewentualnie - można by zastąpić "poza swą", np "w natępną", "w kolejną" albo jeszcze coś innego. No. Powyżywałem się potężnie. ciekaw jestem czy mi przyznasz rację. Lubię ,że jesteś zawsze otwarty na uwagi. Pozdrawiam Cię serdecznie. Ja.
  6. Naprawdę pięknie! Wspaniały debiut! Czekam niecierpliwie na następne. Gratuluję. Ja.
  7. Tak. Michał słusznie prawi. mnie to też od razu rzuciło się na oczęta. Cała reszta świetna Biżuteria genialna! - Piękny humor! Myśli gruchotane w stopach - kapitalne, podobnie jak brzęczenie złotą maksymą. Proch i obracanie, raczej nie sprostało. Coś by tam innego? Pozdrawiam najserdeczniej Twoją Agatkowość. Ja. PS Jeżeli chodzi o wypowiedź Weroniki, nie sądzę, żebym przypuszczał, aby to było inspiracją. ;)
  8. Kto siadł i za pióro chwycił, By mądrego moskalika Pisać, tego uwiąd rzyci Czeka jak Szymka (Słupnika). Kto mi powie, że moskalik To finezji szczyt w poezji, Ten ze wstydu sam się spali W klasztorze Świętej Herezji.
  9. Jurorów głos zada Ci cios. Być może w nos, być może w stos. Lecz nie bij w dzwon alarmowy, bo tylko w stos pacierzowy.
  10. Niechaj Cię o to nie boli głowa. Pierwsza - to moja czupryna płowa, druga - to chata za wsią, pod lasem, w której na lato bywałem czasem. Trzecia - to w górach było schronisko, zwane też Strzechą Akademicką. Lecz z załapaniem - problem niemały. Wszystkie te strzechy już wyłysiały!
  11. Mistrz spod trzech strzech. zaprzeczyć grzech.
  12. Szczęśliwy szczygieł szczebiocząc w Pszczynie, szczupłą szczypawkę wcisnął pod skrzynię. Na to owad wrzasnął: Mnie tu jest za ciasno! Spieprzaj, ty szczygle, stary kretynie!
  13. Pewien przebrzydły chrząszcz w Pszczynie krzyknął szczypawce: przyskrzynię jeszcze twe kleszcze, szczypawko! spoczniesz przykładnie pod trawką przy szeleszczącej leszczynie.
  14. Pewien poeta w dalekiej Pszczynie wiersze układał swojej dziewczynie. Aż w końcu typ jakiś świński uwiódł ją w lasku podpszczyńskim. Siła nie w słowach bywa, lecz w czynie.
  15. Tak, Agatko! Masz rację, że łatwy w odbiorze i przemawiający otwartym kodem. Pięknie, koronkowo skonstruowany. Wszystko w nim krzyczy szeptem o dwóch kroplach wody. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Ja.
  16. Wiersz ciekawy. Klamra podoba mi się, W moim odczuciu Mirkowy miks poprawia i ułatwia odbiór, choć i w wersji pierwotnej był czytelny, tyle, że pocięcie nie miało uzasadnienia w treści. Tytuł jest potrzebny, jeżeli usunie się ostatnie słowo. Zastanawiam się jeszcze nad jednym: "Umierają". To jest jest tak dosłowne, choć przenośnia "z rękami w kieszeni" trochę oddosłownia. A gdyby tak "ludzie odchodzą..."? Wtedy poszerzyły by się możliwości interpretacji. Bo odchodzą znaczy umierają, ale nie tylko, a klamra chodzą - odchodzą byłaby jeszcze mocniejsza. Pozdrawiam. Ja.
  17. Mnie też się podoba; trochę razi zbyt wiele powtórzeń. Spróbowałem pomiksować eksperymentalnie. Podoba mi się zwiewna delikatność tego wypadania. Pozdrawiam. Ja. Pewnego dnia podczas jesiennej przechadzki wypadłam ci z kieszeni. Wypadłam niespodziewanie zupełnie blisko wbrew sobie tak bezszelestnie niezauważalnie prawie nieistniejąco z tej kieszeni. Wieczorem kiedy do niej sięgnąłeś nawet nie zauważyłeś. Zapalając kolejnego papierosa wyrzuciłeś w kąt wypaloną zapałkę. A ja wypadłam ci z kieszeni… Pewnego dnia podczas jesiennej przechadzki.
  18. Ja tu bym się nie zgodził. Bo "U zarania" tu rozumiem jako początek w sensie ogólnym. Czyli "U zarania gdzieś i kiedyś" to dla mnie brzmi jak "na początku istnienia przestrzeni i czasu". Podoba mi się ta muszelność. Pozdrawiam Ja.
  19. Zaciekawił mnie bardzo temat, a dzięki drugiej, dynamicznej części - wręcz wciągnął. W związku z tym pozwoliłem sobie trochę pomiksować tę pierwszą część: Czy wiesz, jak to jest być clownem, zabaweczką, pajacykiem? W lewo chcę -nitka do góry. Mózg z tektury nawet mam. Kręgosłup -na gwózdkach kijek. Kiwnę się raz tu, raz tam i wydaje się, że żyję. Oczy pięknie malowane, naśladują myśli błysk. Ząbki szczerzę pełną parą. Uśmiechnięty ciągle pysk. Ja - pajacyk, zabaweczka. Kurwa, jak mi dobrze jest! Ciągnij dalej sznurki, Boże, jesteś spec... Pozdrawiam serdecznie. Ja.
  20. Wielką sztuką jest mówiąc tak mało, powiedzieć tak wiele. Moje uznanie. Ja.
  21. Cześć Jędrzeju! A mnie z kolei cieszy wielce Twoja odpowiedź i podejście do moich sugestii. Pytasz o fonemy. W moim odczuciu brzmi wielce uczenie, ale wyszła powtórka "w": "w gorączce w fonemy". Chyba lepiej byłoby "na zgłoski", bo brzmi naturalniej, lepiej się czyta i unika się powtórki tego samego przyimka. Pozdrawiam Cię serdecznie. Ja.
  22. I tak, od Leona z Parczewa, co damskie kłopoty wciąż miewa, dotarliśmy, pełni charyzmy, do czarnej Czarnej bielizny. Wynik to wielce wspaniały i mamy to czarno na białym.
  23. Mnie fletnia Pana zupełnie nie razi. Bardzo lubię jej dźwięki i wyobrażam sobie nastrój, który musiał tam panować. Uważam, że sonet pięknie ten nastrój oddaje. Podoba mi się puenta pełna zadumy. Kilka moich subiektywizmów: Noc ponad Lednicą. Noc wisi na polach, na zbożu, na wodzie, na tłumie zebranych. A w niej, omiatana światłem reflektora, mgła leci w sektory, mgła płynie od Bramy. 1 Brak krzyku, brak wrzasków, brak miejsca na spory. 2 Muzyka się sączy - to gra fletnia Pana... Wsłuchane w jej dźwięki przycichły sektory: ci siedzą, ci stoją, ci są na kolanach. 3 A ty jesteś cicho. Wtulony w swą ciszę, 4 w której więcej można niż w słowach usłyszeć. I chwytasz Absolut, i ściągasz do siebie... I coś się unosi na tej fletni dźwiękach, i krąży coś (Wieczność?) gdy trwa ta piosenka... Czy Bóg to? Czy młodość? Ja nie wiem... Wciąż nie wiem. 5 1. Zwrot "mgła leci w sektory" zastąpiłbym czymś innym "sektory" występują później, mgła też nie bardzo "leci", tylko właśnie płynie. Może "w pełen amfiteatr"? (O ile o amfiteatrze jest mowa) albo "przez dźwięków kaskadę" albo coś innego wnoszącego. 2. Za dużo "braków". W ogóle brak - kojarzy się z tym, że czegoś brakuje. Prędzej "Bez", ale może: I cisza; bez wrzasków - nie miejsce na spory. 3. Nie brzmi mi "ci są". Może "inni - na kolanach", albo "ci znów", "ci zaś", albo "tamci"? 4. "A ty jesteś cicho" - też nie bardzo, bo wszyscy są cicho, a tu wygląda jakby to było przeciwstawienie. Może Ty słuchasz w skupieniu? 5. "Ja nie wiem" - to tak jakby ktoś inny wiedział. Może "Sam nie wiem..." Pozdrawiam niezmiennie. Ja.
  24. Przychylam się do Antosiowego zdania. Zgrabnie, rymicznie, rytmicznie. Podoba mi się wielce. Aż sprowokowałeś mnie do kilku przeróbek, w miejscach, które w moim odczuciu do tego się nadawały. Poniżej umieściłem też uzasadnienia - czemu tak. Jest we mnie choroba, co tkanki rozrywa, z najprostszych wykłada czynniki przedpierwsze. Czasami z nią walczę, lecz nieraz - upijam, 1 by smakiem jej rzadkim nasycić swe wiersze. 2 A potem w gorączce na strzępy drę słowa, 3 rozkładam mimikę na pierwsze atomy. Jak żmija się zwijam. Więc muszę mordować: 4 makroświat - w mikroświat, by potem - w makronic. Nić, nici. Więc szukam, nawlekam, rozwlekam, 5 a każda odpowiedź to nowe pytania. Aż czasem zapytam: czy trzeba mi lekarstw, 6 czy głowy mądrzejszej dla tego splątania? Dlaczego mój rozum o wszystkim chce wiedzieć? I czemu chce pojąć to, czego nie umie?... To podróż w poznanie: im dalej odjedziesz, 7 tym wiesz coraz więcej, mniej jednak rozumiesz 8 1. Niezbyt podoba mi się "Choć nieraz, to nieraz" 2. Wydaje mi się niepotrzebne to "się poić". Ważniejsze są tu wiersze.. 3. Powtórzenie słowa "upijam" stwarza niepotrzebną monotonię. 4. "Nie tylko" nic nie wnosi. "Zabijam. Więc muszę mordować" - jest nielogiczne, prędzej by pasowało "bo muszę", ale wprowadziłem żmijową wersję. 5. Kropka po "Nić" w moim odczuciu niepotrzebnie rodziela tę nić pojedynczą - pierwszą znalezioną od tych następnych. 6. "Więc" jest słabsze niż "aż", ale tu się nie upieram, natomiast "się pytam" mniej mi się podoba od "zapytam". To moja indywidualna cecha, że nie lubię zwrotu "pytać się". 7. "To taka jest" odczuwam jako wypełniacz nic nie wnoszący. Myślałem o "w nieznane", ale jest oklepane, a "podróż w poznanie" ciekawiej mi brzmi. Ciekaw jestem ogromnie co o tym wszystkim sądzisz, czy zgadzasz się z moimi odczuciami. Z doświadczenia wiem, że trudno jest oceniać przeróbki własnego wiersza, a zwłaszcza tak ciekawego i udanego. Pozdrawiam Cię serdecznie. Ja.
  25. Raz kłócił się Leon w Parczewie czy siąść ma ma lwie czy na lewie. Tak gadał, pyskował, aż w końcu spróbował. Gdzie dziś jest ten Leon - nikt nie wie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...