Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wstrentny

Użytkownicy
  • Postów

    1 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wstrentny

  1. Nie śpiewaj poeto pieśni o Kasandrze, w których przepowiada Troi koniec rychły - oto zrozumiała, że udział w zagładzie wszystkich Miast na świecie... bierze stan dziewiczy! Koń drewniany - bardziej płodny! - krzyczała do tłumu ale różnych takich, co poległ w nich rozum jest po każdej wojnie więcej niż zabitych, więc nie słuchał Kasandry wywodów tłum zwycięstwem i winem upity. Tej nocy Kasandra chciała zmienić życie, raz na zawsze skończyć z nałogiem dziewictwa: Kim byliby Grecy, gdyby im Achilles nie zrodził się nigdy, bo matka - prawiczka? Koń drewniany - bardziej płodny! - krzyczała do tłumu ale różnych takich, co poległ w nich rozum jest po każdej wojnie więcej niż zabitych, więc nie słuchał Kasandry wywodów tłum zwycięstwem i winem upity. Wam i Miastu - synów podaruję, którzy będą go bronili, kiedy wrócą Grecy... - kusiła Kasandra, lecz tymczasem tłumy utrwalały się w tzw. "stanie nietrzeźwym". Koń drewniany - bardziej płodny! - krzyczała do tłumu ale różnych takich, co poległ w nich rozum jest po każdej wojnie więcej niż zabitych, więc nie słuchał Kasandry wywodów tłum zwycięstwem i winem upity. Gdyby ciąża konia trojańskiego trwała dwadzieścia parę lat - kto wie, wtedy może synowie Kasandry już by strzegli Miasta i jej poświecenie zbawiłoby Troję? Koń drewniany - bardziej płodny! - krzyczała do tłumu ale różnych takich, co poległ w nich rozum jest po każdej wojnie więcej niż zabitych, więc nie słuchał Kasandry wywodów tłum zwycięstwem i winem upity.
  2. nareszcie coś się zaczyna dziać i w tym Dziale! bez urazy, ale już przysypiałem (dzięki liryczny Łapserdaku). pozdrawiam
  3. Nagualizm - Droga wiedzy zaczerpnięta z indiańskiej tradycji starożytnych Tolteków. Nagual to obecność mocy, dla człowieka - efekt działań Nieskończoności. Podobnie jak Tao - niewyrażalny słowami. I choć nieopisywalny, jest obserwowalny i dostępny. Człowiek wiedzy korzysta z naguala, będąc świadomym jego skutków, lecz nie rozumiejąc ani istoty, ani sposobu jego działania. Nagual jest źródłem. Człowiek wiedzy korzysta z naguala krocząc ścieżką ku swej pełni. Pełnia zaś, to harmonia pomiędzy tym w człowieku, co organizuje mu postrzeganie w zrozumiałe formy zwane Tonalem, a źródłem spostrzeżeń Nagualem. Pełnia to otwartość Tonala na Nagual. www.castaneda.pl/nagualizm.html i o Ptolemeuszu "we mnie": Wiem, że jestem śmiertelny i jednodniowy, lecz kiedy śledzę obiegi gwiazd, tudzież powroty ich, już nie dotykam ziemi, ale u Zeusa w gościnie bogów spożywam karm, słodkiej ambrozji dar. (przeł. T. Sinko) choć nie wiadomo na pewno, czy to właśnie Ptolemeusz jest autorem powyższych słów.
  4. Trzej mężczyźni wojownicy i kurier pomiędzy mną a tobą jak cztery typy aktywności i temperamentu który stworzył orzeł w pierwszym mężczyźnie Naguala i kobiecie Naguala aby widzieli siebie Umieścił ich na świecie i oto chodzimy ulicą która urwała się kiedyś pod stopami Baczyńskiemu widzimy go śniącego na brzuchu ma fartuszek włókien a osiem kobiet wojowników u jego głowy dzieli się na prawą i lewą planetę Orzeł nauczył wojowników każdej planety reguł skradania się a śniącego śnienia więc Baczyński śni doskonale gdy jego wiersze skradają się w nas jednostajnymi wieczorami kiedy nad naszym mieszkaniem przy Puławskiej wypala się w kloszu zimy żółty księżyc Ptolemeusz z Aleksandrii we mnie wie wówczas że jest śmiertelny i jednodniowy lecz kiedy zasypiasz znużona ja siadam jeszcze przy oknie i śledzę obiegi gwiazd tudzież powroty ich dotąd aż nie dotykam już ziemi Orzeł zabrał ponoć kobietę pierwszego Naguala do innego świata gdzie służyła jako przynęta prowadząca do szczeliny a gdy Nagual był gotowy do przejścia czekała tam na niego aby przeprowadzić go z powrotem na drugą stronę Ja też choć już wiem że odległość księżyca od ziemi wynosi ponad 384 tys km powracam co noc okrywam zsuniętą kołdrą a ty uśmiechasz się wtedy z naszej planety prosząc jeszcze tu troszkę pomarudźmy
  5. a tu ostatnia tercyna tłumaczenia (nawet nie podałeś kto tłumaczył) sonetu Nerudy: Oh, wedrzyj się we mnie twoimi płomiennymi ustami, śledź mnie, jeśli chcesz, twoimi sennymi oczyma, ale w twoim imieniu pozwól mi żeglować i spać. tak właśnie wyglądają wszystkie wiersze które tu umieszczasz - wtórne, karykaturalnie poprzekręcane jak szyjki raków po uczcie i to jedyne co w nich twojego. na dole przykłady czterech wierszy, których autorzy nie chełpią się, że sami je napisali pomimo tego, że te bardzo różnią się od siebie a to rymami, to ilością sylab w wersach, czy nawet treścią: I Niczym jak słońce są pani mojej oczy, Koral jest od jej warg o wiele czerwieńszy, Jeśli śnieg to biel, czemuż jej piersi mroczne, Jeśli włos to nić --- czarne nici ją wieńczą. Widziałem róże zamszowe --- biel i czerwień, Lecz nie takie róże są na jej policzkach, A niektóre wonie podziwiać przyjemniej Od oddechu, który ma pani wydycha. Uwielbiam jej słuchać, mimo iż dobrze wiem, Że muzyka ma bardziej rozkoszne brzmienie; Choć nie widziałem bogini i ruchów jej, Pani mej stopy uderzają o ziemię. I wciąż tak myślę: rzadkie me kochanie, Bo wszystko mu kłamie przez złe porównanie. Aleksy Schubert II Nie słońcem jest ten promień, co z oczu jej pada; Czerwień jej warg ma odcień bledszy niż korale, Przy bieli śniegu pierś jej wydaje się śniada, Włos jej to włos - nie w złocie wyrzeźbione fale. Znam róże, których białość przechodzi w purpurę, Lecz nie takie się róże rumienią w jej cerze; Rozkoszniejszą woń mają perfumy niektóre Niż tchnienie mojej miłej - nie więcej niż świeże. Lubię dźwięk jej słów - przecie, gdy muzyka płynie, Czulej mnie ukołysze brzmieniami błogiemi; Przyznaję, nie widziałem, jak chodzą boginie, Jedno wiem: moja stąpa po realnej ziemi. Lecz w oczach mych przyćmiewa - powiem bez wahania - Wszystko, czym ją fałszywe czynią porównania. Stanisław Barańczak III Pulsujących złocistości brzasku nie otula rzęsami, Bledsze od korali ma wargi szkarłatem zdobione, Alabastrem nie powleka krągłości między ramionami, Hebanową miękkością policzki ma otoczone. Widziałem białe róże i karminu płomień, Którego na jej cerze nie dostrzegam cienia, A niektóre pachnidła, więcej są mi drogie, Od tkliwej pieszczoty jej ciepłego tchnienia. Najsłodszą melodią głos jej, który umiłowałem, Choć wiem, jak piękna może być muzyka, Nigdy zwiewnej nimfy, błądzącej nie widziałem, Moja kochanka ziemię stopami dotyka. I myślę, jak dziwnym zjawiskiem jest moje kochanie, Skoro kłamliwie ją maluje wszelkie porównanie. fraulein Y IV W oczach kochanki mojej słońce lśni, Czerwień korali barwę warg przerasta, Przy bieli śniegu smagłe są jej piersi, Włos jak drut czarny jej głowę porasta. Róże z Damaszku znam, białoczerwone, Lecz na jej licu róż tych nie dostrzegam; I znam pachnidła wonią nasycone Milszą niż tchnienie, co z jej ust wybiega. Lubię, gdy mówi, lecz wiem doskonale, Że stokroć bardziej mnie muzyka wzrusza; Bogiń chodzących nie widziałem wcale, A wiem, że miła ciężko się porusza. Lecz, nad Niebiosa, jest warta kochania Ponad fałszywe wszelkie porównania! Maciej Słomczyński
  6. zatem jesteś teraz Baba nad babami! z wnętrzem szerokim na sto lat. dziękuję pięknie.
  7. o to mi głównie chodziło, u mnie właśnie matka jest Tą która przeprowadza nas do innego świata. dziękuję pięknie
  8. nie, to nie to. dzięki Tobie przyszło mi na myśl, jak inaczej czasem coś odbieramy. ja naprawdę słyszę ten tekst właśnie tak. wielokrotnie czytany układa mi się w pewną melodię, która a to zwalnia i przycicha, to nagle zgłaśnia się, jakby komuś się spieszyło. jeszcze raz dziękuję
  9. choćby nawet osobiście! (przepraszam, to przez tą Kamasutrę). pozdrawiam.
  10. ok, ok o kej, może być :) pauzy robią swoje i jest naprawdę ok. mimo, że to tylko automat. Przekonałeś mnie - mea culpa! A teraz - wypinam się po kopa w d... :) Pozdrawiam świetnie, że to poruszyłeś i bardzo Ci dziękuję. nie każdy przecież musi słyszeć coś tak, jak wydaje się innemu. w wierszu nie stosowałem interpunkcji, żeby pozostawić "wolną rękę" jeśli idzie o interpretację, jak coś czytać. może po "tu" powinienem zrobić wers odstępu? po prostu sam tak to słyszę: tu pozdrawiam
  11. masz to naturalnie, tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy. choćby blogowa stylistyka i używane często na czatach określenia tego dowodzą. wiesz, jak byłem kiedyś przez miesiąc na wsi, to po powrocie do szkoły koledzy mówili, że "jakoś dziwnie' mówię choć wydawało mi się, że tak jak zawsze, normalnie.
  12. miałeś przygotować te swoje oryginalne metafory. jak dotąd własny styl przypomina fragmenty tego co czytałem wcześniej, tylko przetrawione jakby ktoś rozumiał jedynie powierzchownie coś co wyczytał u innych.
  13. no to przetłumaczyłem według mojego wzoru: Twoja sława nad rośliny lub kamień bez błędu co nadaje na pustyni światło cytrynom, słowo które wyrosło w lecie o świcie ale ciągle jeszcze na tej samej ziemi. Drewniane statki toczone przez ogień - kolorem granatowym byłabyś, językiem i listem, co ocalał przez wiatr zdmuchnięty aby przynajmniej rzeka wymówiła twoje imię Och, sławo moja, powiewająca w przeciągu gdy drzwi otwarto w nieznany tunele, aby przyniósł wraz z tobą wonności świata! Och, zatopić mi w twoich ogniste usta, śledzić jak spod śpiących oczu ostatni ze statków żegluje w moją stronę by ocalić cię od zapomnienia kapitalnie to wyszło! chyba przestanę się wysilać, właśnie wymyśliłem nowy sposób pisania. bo co niby Neruda ma do tego wiersza? już nic - tylko ja wiem, że zrobiłem go z jego sonetu o Matyldzie.
  14. a czemu to ujmujesz komuś? nawet kochanie to cała sztuka, gruba księga Kamasutry i byle jak jest dobre tylko w pierwszej chwili. widzisz i tu się mylimy. Ja ze swojej strony uważam zupełnie inaczej. gruba księga Kamasutry i byle jak to jest najgorsze co można zrobić w pierwszej chwili. najpierw trzeba się poznać, nawet jeśli chodzi o ciało, a później dopiero ewentualnie podążać w kierunku indywidualnie upatrzonym. To dlatego wszak każdy związek jest inny. Robić z każdym to samo to lepiej pójść ... się przespać. tarrram - kolejna nawiedzona mądrość Adelki - chodzi o człowieka a nie ciało i zaspokojenie seksualne. no nie wiem, Kamasutry nie wymyślili idioci. i raczej chodzi tu już o drobnomieszczańską, czy też kulturową pruderię, że po co te wszyćkie pozycje na każdy dzień! wcale nie chodzi też o to, żeby przespać się z kimś innym. wręcz przeciwnie - o to, by stały partner/ka nie znudził/a nam się zaraz po podróży poślubnej.
  15. w takim razie nie masz prawa oceniać warsztatu, bo jesteś stronnicza. słowa niewiarygodne jak alibi zakochanej kochanki. albo dziecko które dla matki i tak jest najmądrzejsze, bez względu na to co mówią nauczyciele. gdzie jest ocena, że sobie świetnie radzi ? chodziło mi tylko o płodność i na poczekaniu wymyślaną możliwość stylów. niewiarygodne jak alibi zakochanej kochanki? rozjaśnij - niektórych waszych sloganowych powiedzonek nie łapię od razu! wydaje mi się że jestem krytyczna tak w sam raz, co się rozumie jako - realistyczne podejście - nie za bardzo ale i nie za mało. W sam raz. style? kiedyś tu zaprezentowałem jak to się robi: 1 - szukamy w internecie sonet np. Nerudy przetłumaczony na język angielski 2 - translatorem tłumaczymy go na polski 3 - poprawiamy to i owo po swojemu i w miarę wyrównujemy wersy dla bardziej ambitnych punkt 4 i 5 4 - przekładamy to co otrzymaliśmy translatorem na angielski a otrzymany tekst z powrotem na polski (warto zastosować tu na przykład dla odmiany translator niemiecki albo hiszpański, aby uniknąć powtarzalności zwrotów czy idomów charakterystycznych dla jednego programu) 5 0 znów poprawiam to i owo tak jak sami byśmy to widzieli otrzymujemy sonet Liliany. wtórny i charakterystycznie chałturny. proszę koniecznie sprawdzić i umieścić - najlepiej - w Zetce!
  16. Dziś znów cię wypatrzyłem, spod rzęs wzniesionych ze snu. Mateczko lewostronna, byłaś, nie będąc tu. Lub może ja byłem bliżej, tak samo niechcianej strony, jak wtedy, gdy za chwilę miałem się z ciebie narodzić. wklej w //say.expressivo.com/?lang=pl (ale w wersju demonstracyjnej trzeba podzielić na dwie części). Ewa też czytając kładzie nacisk na TU. tu jest wymuszone, jest metaforą bo nie trzeba już pisać ani słowa jakie jest ważne, że chodzi o ten świat, o coś ważnego itd. pozdrawiam.
  17. a czemu to ujmujesz komuś? nawet kochanie to cała sztuka, gruba księga Kamasutry i byle jak jest dobre tylko w pierwszej chwili.
  18. w takim razie nie masz prawa oceniać warsztatu, bo jesteś stronnicza. słowa niewiarygodne jak alibi zakochanej kochanki. albo dziecko które dla matki i tak jest najmądrzejsze, bez względu na to co mówią nauczyciele.
  19. Rozbierasz mnie oczami Wyniki 1 - 10 spośród około 67,400 dla zapytanie Rozbierasz mnie oczami (język polski). (Znaleziono w 0.31 sek.) głaszczesz słowem Wyniki 1 - 10 spośród około 2,820 dla zapytanie głaszczesz słowem (język polski). (Znaleziono w 0.20 sek. Wyniki 1 - 10 spośród około 26,800 dla zapytanie "sokoli wzrok" (język polski). (Znaleziono w 0.25 sek.) Wyniki 1 - 10 spośród około 348 dla zapytanie "wzrok miłości" (język polski). (Znaleziono w 0.12 sek.) tam gdzie motyl oczywiście zaraz tęcza ciało więc "na" pokuszenie itd., aż nie chce się tego wymieniac nic oryginalnego, wszystko utarte, pożyczone od innych pojęcia plus nieświeży temat to grzechy główne Twojego pisania. plus stylistyka - po napisaniu tylu słów wołająca wręcz o pomstę do nieba! (ile można się czegoś uczyć?)
  20. niby jak w takim razie, ten co myśli doszedł do swoich wyważonych myśli jak nie poprzez uczucia? myślenie o kobiecie zastąpiło mu kobietę? powiedziałbym raczej, że to co wypisuje Liliana świadczy o tym, że mu jej brak - wszystko jest jednostronne i płaskie. tak pisze sztubak a nie dojrzały mężczyzna który przeżył zdradę, sam zdradził, wie już, że miłość ma różne oblicza a najbardziej pustym jest to... słodkie.
  21. to się nazywa po prostu: małpowaniem. myśli trzeba ujarzmiać, inaczej rzucalibyśmy się na każdą babę która wpadnie nam w oko. podobnie jest z pisaniem - jeszcze nie zauważyłem u Ciebie jakiejś indywidualnej myśli czy metafory. może podaj przykład, bo nie śledzę przecież wszystkiego?
  22. Troszkę dziwne wnioski wyciągasz z tego, co napisałem. I skąd w ogóle przyszło Ci do głowy, że lubię przewidywalność? To bzdura ;)) Poza tym, pisałem o wierszu, nie o Tobie, więc nie staraj się zabłysnąć psychologią, bo wygląda na to, że krytyka (myślę, że konstruktywna, bo wyjaśniłem, co nie gra) nie jest Ci potrzebna i Cię denerwuje. Po co w takim razie wstawiasz wiersz do W? Albo, co przewidywalność ma wspólnego z rytmem? Wstawienie "już", jak napisałeś nic nie da, niestety. Nie chodzi mi o tylko o ilość sylab, ale (w tym konkretnym przypadku) wymuszony (delikatnie mówiąc) rytmem wiersza - akcent, który w drugim z podanych wersów pada nieprawidłowo na "dąctu" i robi się po prostu śmiesznie. spod rzęs wzniesionych ze snu byłaś niebę dąctu To tyle. Jeśli chodzi o "Opowieść o", to przypomnę, że na koniec napisałem że wiersz jest: "całkiem, całkiem". I nie zarzucałem wtedy nic, co miałoby związek z przewidywalnością, tylko rozśmieszyło mnie jedno ze sformułowań, przypominające znanego "zonedzistę" z tego portalu. Napisałem przy tym, dając do zrozumienia, że to żart "na siłę szyty nićmi gruby" i, że "Mam nadzieję, że się nie po(g)nieważ". Pamiętasz, co odpowiedziałeś? ""Poezja to nic osobistego" - więc czemu miałbym się gniewać? niech kojarzy się jak chce - w końcu skojarzenia przychodzą do głowy dosłownie jak chcą, niezależnie co sami o czymś myślimy." Pozdrawiam. (ale ja się naprawdę nie gniewam) :) nie pisałem o "opowieści o" tylko o "letniej opowieści" jak to "tamtych dwoje" zsunęło w końcu kiedyś sypialnie i nawet na śniadanie już więcej nie wstawali (nie chce mi się szukać). co do: spod rzęs wzniesionych ze snu byłaś niebę dąctu zauważ, że taki zapis wytłuszcza TU- dziś znów cię wypatrzyłem spod rzęs wzniesionych ze snu: mateczko lewostronna byłaś, nie będąc - tu (lub może ja byłem bliżej tak samo niechcianej strony, jak wtedy, gdy za chwilę miałem się z ciebie narodzić?) przecież również można napisać to tak: dziś znów cię wypatrzyłem spod rzęs ze snu wzniesionych - mateczko lewostronna: byłaś nie będąc - tu z tego co widzę, akcentujesz wyraźnie "ze" a przecież tego nie słychać już prawie w mowie tak jak w w jabłku słychać japko. nawet unika się ze coraz częściej zamieniając je na z tak jak we zamienia się na w (we włosach - fuuu! poprawnie ale brzydko) po prostu inaczej czujemy pewne słowa a to przecież jest podstawowy, charakterystyczny image danego autora. pozdrawiam
  23. kiedy wreszcie zaczniesz myśleć nad tym, co piszesz? skoro wyciąga rękę to chyba widać to, co miał schowane za pazuchą? albo: złodziej wie, że nas okrada - genialne! (i jeśli złodziej to... chowa rękę! ukrywa to, co ukradł)) musiałeś też porównać do siebie czytelnika i walnąć go w łeb łopatą, żeby na mur beton wiedział, że chodzi oczywiście o czas (ów przeklęty) poza tym jak zwykle stylizacja: ten złodziej (a tamten to co, inny?) ów czas (jest jakiś inny?)
  24. no tak, u mnie jest w kontekście złodzieja bim bom... a u Ciebie bim bam podobnie bezwiednie naśladujesz innych, tak jak czasem dopadnie człowieka jakaś zasłyszana melodia i fałszując niemożebnie nuci ją nawet nie wiedząc, kto ją ułożył.
  25. tak, ale ja zauważyłem, że wiersze potrafią być niebezpieczne. pewien człowiek uciekł na koniec świata i tam założył osadę od imienia Tej, która zachwycała się moimi sonetami. inny w Patagonii na złość nazwał konia moim imieniem żeby móc pisać Innej, że też ma swojego (nieczytelne) zaś najbardziej z nich pechowa Dama przeczytała kiedyś niechcący coś napisanego przez mnie bez zastanowienia i szukała autora dotąd, że już od kilku lat musi się z nim męczyć. haha... teraz Pani rozumie, dlaczego muszę się hamować?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...