
Wstrentny
Użytkownicy-
Postów
1 287 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wstrentny
-
pieśń o Kasandrze
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nie wiem, co sobie o mnie myślisz (?!IXCS!??SXXVD?!) ale jak bym Cię nie lubił to bym w ogóle nic nie pisał na temat Twojej wytfórczości. kiedyś to zrozumiesz. -
pieśń o Kasandrze
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
popatrz, jak szkalujesz kogoś. jaki alkoholizm? człowieku, ja nawet w Nowym Roku nie wypiłem kieliszka szampana! abstynencja nie zwalnia mnie od stwierdzenia: pierdolisz! a jeśli gdzieś tam wspomniałem o 25/30 procentowo mocy inteligencji to... miałem rację! -Dlaczego? Bo napatoczył się Ciul! -
moja (mój Ty, chwilowy Boże?) Muza, Ann uświadomiła mi, że warto wnieść tutaj, w pewnym sensie, pewną nową wartość. stąd te "sonety mazowieckie" czy raczej zwij je jak jak sobie chcesz (kupa! gówno! -naprawdę, wszystko pasuje! :)) a chodzi po prostu o to, że Wszyscy z nich prędzej czy później WYROŚLIŚMY. pozdrawiam
-
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * somnambulizm A kiedy krowy łańcuchem zadzwonią psy rozdziamgoczą, zaskrzypią żurawie, na żabi rechot odpowie świerszcz w trawie - Biegnie zdyszany ku zamglonym toniom czary rozbłyszczać na zastygłym stawie pleść witkogrzywy rokitowym koniom i w bezkres czerpiąc sierpowatą dłonią rozrzucać w falach oczka srebrnopawie. A wtedy ona, otwiera okienko na łąki leci - mała pulchna sówka : bosa, wciąż śniąca z rozwiewną sukienką. Za dnia łzawiąca, smutna czarna wdówka - biegnie do niego wesołą panienką i szepcze, szepcze zbewstydnione słówka.
-
wstrentne lustro
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
ładnie. choć poszedłbym na całość i zakończył: "nogi" pozdrawiam :))) -
On tak nie pisze (niby gdzie?) natomiast ja, owszem. powiedzmy któryś z cyklu "sonetów mazowieckich": * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * somnambulizm A kiedy krowy łańcuchem zadzwonią psy rozdziamgoczą, zaskrzypią żurawie, na żabi rechot odpowie świerszcz w trawie - Biegnie zdyszany ku zamglonym toniom czary rozbłyszczać na zastygłym stawie pleść witkogrzywy rokitowym koniom i w bezkres czerpiąc sierpowatą dłonią - rozrzucać w falach oczka srebrnopawie. A wtedy ona, otwiera okienko na łąki leci - mała pulchna sówka : bosa, wciąż śniąca z rozwiewną sukienką. Za dnia łzawiąca, smutna czarna wdówka - biegnie do niego wesołą panienką i szepcze, szepcze zbewstydnione słówka.
-
==Anielskiej piękności==
Wstrentny odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zapomniałeś dodac, że to twoja interpretacja 130 sonetu Szekspira. jak zwykle też nie zrozumiałeś tekstu, mimo tego, że wkleiłem aż 4 wersje róznorakich tłumaczy, czyli czegoś w rodzaju: "niczym są wszystkie porównania do Ciebie, Kochana". -
pieśń o Kasandrze
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
opis zaczerpnięty z encyklopedii: "Delfy były najsłynniejszą z wyroczni starożytnej Grecji", "W świątyni, między złotymi posążkami dwóch orłów Zeusa" nawet opary zerznąłeś: z gwiazdy.com.pl/49_00/24.html "Wówczas trzęsienie ziemi otworzyło szczelinę, z której jęły się wydobywać tajemnicze wyziewy. Odkrył je pastuszek, spostrzegłszy, że kozy zachowują się jak pijane. Opowiedział o tym innym pasterzom, a ci sprawdzili na sobie, że opary rozjaśniają umysł." wybacz Lilianno, ale nie jestem głupiutką panienką - czytałem i wiele i sam przeżyłem wiele, stad potrafię rozeznać skąd czerpiesz takie pierdoły -
pieśń o Kasandrze
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
hihi... Lilianna uciekł. zresztą, mimo niemal tysiąca słów nic oryginalnego nie miał do dodania do tego, czego by już nie powiedziano przez tysiące lat. to nie Zonet a każdy potrafi dziś pisać ;) -
pieśń o Kasandrze
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
no tak Lilianno, ale gdzie sens tego, co porusza "pieśń o Kasandrze"? tak ważny do dzisiaj, vide - w krzywym zwierciadle - moja (aktualna póki co) sygnaturka? pozdrawiam. -
cmoki, jak smoki pożerające nasze ciała z każdą godziną, gdy czasu szkoda.... chcesz, zapiszę Cię, jak jeszcze nikt nikt nikogo. a co tam.. zależy Ci na śmiertelnych mężu i dzieciach? Roztrzepotał się deszczyk w zapachach konwalii, w niepotrzebnej sukience różowiącej trawy, deszcz na klucz wiolinowy w twojej smukłej talii zamykał po cichutku ważkie świata sprawy. Zapominaliśmy się! Szaleni! Zaklęci słowami rodziliśmy na nowo w gorących uściskach: deszcz majowy pod nami, konwalie nad nami i ziemia zwilgotniała, kosmiczna - kołyska. Dla takiej chwili z nami kiedyś świat stworzono! Wszystko w nim powstawało dla tej właśnie chwili! Błyskawice na niebie po to właśnie płoną! Ręką Boga spisane, byśmy tutaj byli: nagie ciała zwrócone ku mokrym ramionom, jak atrament biel kartki, czas Mu wypełniły!
-
wstrentne lustro
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Pa pa... do jutra - mówi i całuje mnie w policzek, ozięble jak wiatr o tej porze z wiatrem biegnie w skrzyżowanych krowach na skrzyżowaniach czekać białego byka, aż z morza wyłoni się zima. I zimno mi, coraz zimniej noc zaciska godziny na gardle, gdy ze snu zerwany, jak liście spadam w ulice, charczę: opamiętaj się, opamiętaj, moja Pazyfae... -
i jak teraz z tego wybrnąć? tym bardziej, że wbrew pozorom potrafię pisać sonety o Miłości? Nie chcę Twych oczu! Znam inne, gorące. I ust też nie wiem! Błądziłem innymi w łożu majowym, w pochmurne pierzyny - z nocą pod głową, nim zapieje słońce. Ujrzałem cię dzisiaj i znowu jak dawniej wszystko zawrzało i zadrgało we mnie... - czyżbym ciągle jeszcze kochał nadaremnie, czy to tylko wiosna westchnęła bezradnie? Nie chcę Twych oczu! (znam inne, gorące) i ust tych nie wiem? (błądziłem innymi) Oczy - normalne (mijanej dziewczyny) a usta? - zwykłe (mówiące, mówiące...) - Komu dziś wiosny rozkwiecasz łąkami? - Komu rozmarzasz, achnoce, oczami? słów przemilczeniem (włosami, włosami...) w łożu majowym, gdzie usta gorące w pierzyny nad wami płynące, płynące z nocą pod głową? (Aż zapieje słońce!). pozdrawiam ;)
-
pieśń o Kasandrze
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
tak sobie właśnie pomyślałem, że WIE. dlatego oddałem ostatnie myśli Kasandry: oto sama nic nie zrobiła, by ocalić Troję. bo kto decydował o lasach wojny? herosi! więc Achilles, Hektor, Ajaks, Odyseusz... i gdyby swojego czasu Kasandra urodziła choć jednego więcej z nich - Troja przetrwałaby do dzisiejszego dnia. gorzkie myśli, tym bardziej, gdy patrzy się na zagładę bliskich na chwilę przed własną śmiercię. dziękuję i pozdrawiam -
miło mi w takim razie, jeśli coś tam poruszyłem, jeżeli Pani spojrzała na coś zwykłego do tej pory troszkę inaczej, choćby to było nic ważnego. pozdrawiam.
-
wstrentne lustro
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
ślicznie! w takim razie a propos lustra przyznam się, dlaczego to co powyżej napisałem i - dlaczego w ogóle piszę: dlaczego jest się - Poetą?[ Jestem niezły, bo poeta Rzutki nie wrócił jeszcze z urlopu. Ale, jak wróci.... Jestem całkiem do rzeczy, bo p. Sexi jest w sanatorium, lecz niech no tylko tu wleci! Jestem poetą tymczasowym póki Prawdziwi są na zwolnieniu - wystarczy, że jeden wróci - raz dwa pisanie wybije mi z głowy!. -
proszę mi w takim razie wybaczyć. albo odłożyć mnie do jutra, gdzieś obok mało ważnych spraw. z pewnych względów sam oceniam swoją sprawność intelektualną na stan obecny (ta! chwila) na jakieś 25-30% (pomiędzy pesymistycznie a optymistycznie - neutralnie) więc i moje wypowiedzi są jedną czwartą tego co myślę zazwyczaj około i jutra sam będę miał obiekcje i wyrzuty na ich temat. pozdrawiam
-
wstrentne lustro
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
ęjukęizd dziękuję -
wsłuchiwać się w ciszę o czwartej nad ranem - to mówi samo za siebie. jeśli nie ma jej o czwartej po południu - czym jest południe?) to nie ma jej wtedy również po przeciwnej stronie dnia. kiedy zakładałem sobie na miesiąc, dwa opaskę na oczy, żeby nauczyć się rozpoznawać dotykiem kolory - cisza przestała istnieć. - czyli nie ma pan nic wspólnego z fotografią? amatorsko owszem - czy pan ten sam wstretny co na innej stronie związanej z interklasą? nie pozdrawiam
-
moje poglądy notabene wiersza są zawsze równoważne poglądom Czytelnika. dlaczego? pisząc coś jestem kimś innym a jedyna przewaga na pozostałymi Czytelnikami to ta, że ja jestem pierwszym (dotyczy to zresztą wszystkich piszących). stąd moje tłumaczenia (się z) wiersza są już tylko próbą wyjaśnienia, jak sam go widzę. wiem, że tłumacząc go, oddaliłem się od niego niemal na taką samą odległość, kiedy miałem go napisać. cóż zrobić? (można tylko - pobocznie - napisać coś o sposobach rozumienia tego co się napisało) co do rytmu - sam nie wiem - wydaje mi się akuratny do treści. czytając go puszczałem sobie na przykład zupełnie różną od siebie muzykę i wyszedł z tej arytmii dźwięków tak, jak go sobie wyobraziłem. ale mogę się mylić bo ostateczną próbą jest... czas. dziękuję
-
fotografia tylko amatorska, ponieważ wymaga jeszcze więcej czasu niż opisanie tego co się widziało, przeżyło. okres? miesiąc (jak nazywano kiedyś księżyc) nie działa tylko na kobiety - stąd przy pełni ludzie zamieniają się w wilkołaki, lub kiedy brak księżyca budzą się w nich wampiry. toteż wampirzę nieraz,albo przemieniam w piszącego o kimś, kim nie jestem. pozdrawiam
-
nieprawda! nie zwątpiłem. wręcz przeciwnie: zrozumiawszy czytając komentarz, że ktoś wreszcie rozumie wygarnąłem to, co wygarnąłem (jako okoliczność łagodzącą proszę odnotować, że nie użyłem ani jednego garnka). dziękuję, pozdrawiam, ściskam a nawet - choć trzymałem to na ostatnią godzinę - całuję z dubeltówki.
-
Bez tytułu
Wstrentny odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
tak, brakowało tytułu. teraz wszystko jasne: Religia subatomowa Podobno ryba psuje się od głowy od czego w takim razie popsuła się wiara że Jezus powrócił jako chrabąszcz? nie tak miało być! krzyczeli faryzeusze ale było i było za późno - późną jesienią chrabąszcz nawracał czerwiec na drzewa uczeń jego żuk odtaczał od ludzkich zgliszcz kulki gnoju a uczeń mucha obudzona z drętwego snu na korzeniu wielkiego muchomora wyzionęła duszkę za cudowną pomyłkę jak napaćkano potem w ewangelii chrabąszcza według świętego trzmiela. -
tak, ale się nie gniewam, więc proszę nie przepraszać. jeśli chodzi o "ornitologiczne" dotyczy raczej wątkowych wypowiedzi, sam wiersz mówi zupełnie o czymś innym. powiedzmy, że badam horyzonty poznania, czy ktoś już był tam, gdzie nieraz bywam? jak na razie myślę, że nawet poeci kończą zazwyczaj gdzieś między Herbertem, Szymborską a Barańczakiem. hihi... to żart. pozdrawiam
-
pieśń o Kasandrze
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
skoro wyszło na to, że jestem Pytią, ostrzegam Was - nie cieszcie się ze Zwycięstwa albowiem jest pozorne!