Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wstrentny

Użytkownicy
  • Postów

    1 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wstrentny

  1. de Wstrentny pochylił się nad (niestety kajetem) i głaskał na stronie pocieszyć kobietę: Nie smuć się de Słodka bo przez ciebie wiosna anomalią kicha w sfilcowanym swetrze przez ciebie (de Słodka) połamała wiosła w chustkach higienicznych do mnie się telepie (telepie???...) - w tym miejscu de Wstrentny zamachnął się piórem kolejność zamienił (dół poszedł na górę) gdzie wnet się wydało że jego de Słodka gorzka jest w smaku i całkiem idiotka więc pióro odłożył i było mu wiotko Tak skończył de Wstrentny nim zaczął z de Słodką (a... jeszcze wiewiórki przegryzły dwie dziurki skąd widok miał piękny na stopki i chmurki)
  2. Wstrentny

    Żyrafa

    to ktoś urodził się nie impertynentem? imię i nazwisko proszę w celach bliższego zbadania fenomenu.
  3. Wstrentny

    Żyrafa

    nikt mnie nie lubi bo mam wstrentne imię :-( to jedyny powód niechęci i belferskich osadów mojej twórczości. przy okazji pochwalę temat żyrafy w wierszu: głęboki jak ona - kiedy urwać jej główkę i zajrzeć do środka nie dopatrzy się kopytek.
  4. Wstrentny

    Żyrafa

    żyrafa ma długą szyję stąd mózg wolniej reaguje na bodźce niż mózg człowieka. można powiedzieć buja jeszcze w obłokach tam gdzie człowiek byłby już martwy (na przykład przy ukąszeniu jadowitego węża). piękna metafora, niezwykłe spostrzeżenie zatem wybaczam niezrozumienie.
  5. Wstrentny

    Żyrafa

    z jednym się zgodzę: wstrentne bo moje. poza tym: nie głupie, nie pajacykowate wręcz przeciwnie: bardzo dobry, głęboki i przemyślany wiersz. porównanie tego co się obserwuje na ekranie z tym jak Ktoś być może w tej samej chwili obserwuje nas. niespotykane ujęcie tematu stąd "po raz pierwszy na tym Orgu jestem oburzona". geniusz to inność, niezwykłe ujmowanie zwykłych tematów które z tego powodu szokuje w pierwszej chwili więc proszę nabrać powietrza w płuca i się przyzwyczajać.
  6. Wstrentny

    Żyrafa

    z wzrostem zgoda ale że żyrafa szczerością przerasta człowieka pierwsze słyszę?! w ogóle długie a mało odkrywcze bo jak żyrafa to zaraz wielka albo dziwna - czy to nie dziwne? więcej polotu! a przynajmniej więcej niż na miedzianym drucie: Żyrafa na Discovery Dopadł ją lew, tryska posoka! ...a ona buja głową w obłokach bo niedowidzi, co tam na dole? I ja, przed snem marzę o Tobie choć w krzyżu coraz dotkliwiej mi strzyka, co dzień boleśniej, lub może - głośniej śmiertelna muzyka, drewniana muzyka - Jezus na krzyżu w plecach strzyka.
  7. e tam... taki komentarz świadczy o niewyrobieniu czytelniczym utartym jajku albo o czymś o czym lepiej nie wiedzieć. jak opisać odległość dorosłości od dzieciństwa? ślimakiem, żółwiem, stadem wędrownych bawołów, jeepem, samolotem? wierszykiem, rymowanką śliczną że rączki składaj człowieku? Pamiętam cię maleńka: nie miałaś i roku, na dworze sosnę cięli bo zima, uff... sroga, a Tobie kap kap łezki... aż przemiękałaś w kroku - pamiętam cię maleńka (ach, jaka byłaś błoga). Podjechał pociąg czasu, wsiedliśmy do przedszkola, za oknem odchudzali spróchniałe stare graby - a Tobie chlip chlip ślazy... bo w glabach dom doktola! i plosek, cud lekalstwo na ksywe udka zaby. Następna stacja w lesie. Konwalii woń, polana, z oddali siekier łoskot rozpraszał cień jałowca. Wtem twoje łzy w łoskocie: a jak się dowie mama? gdy język cię przemierzał, jak trepy las (wędrowca). Oddalił nas skrzyp schodów w mój powrót przyczajony, ten szczotki łomot głuchy po trzask, gdy pękała. I łzy, łzy rozpaczy zhańbionej dumnej żony, bo szczotki żal co kiedyś gdzieś liśćmi szumiała. Ostatnia stacja wreszcie, w topolach, dębowa. Zapałki wznoszą w górę stroskane łebki zniczy, a ciebie nagle deszczem boli w niebie głowa: kto teraz te zapałki na drzewa przeliczy?
  8. San Palulu paluszek w buzi jeleń na rykowisku Tu ale nie 134 mała dziewczynka daleko jeszcze do rżnięcia dolecieć Tam - tam tam tamy noc w noc bum bum: burczy brzuszek kotkowi co pił mleczko i ogonkiem stłukł jajeczko chłopcikowi z psieśkola zostanie kiedyś szefem resortu albo generałem bez zęba tymczasem pedali się noc okracza parapet robi sobie dobrze: no to siup! w ten głupi ryj ryby piją wodę z akwarium paluszek w buzi i paluszek w buzi - przelecieć to jeszcze kiedyś ale nie Tu-134 tylko Tu-trzydzieści parę lat
  9. ucieszyłem się tedy łoj tak... widłaki mnie się śnić dzisiaj będą i zakręty strug
  10. chrzęszczą zostrożniałe kroki zasoplone rynny nosa świszczą rozszczelnione o diribi diribi o diribi diribi diribi mroźny północny wicher przebiega kruche tafle kałuż łamanie kości zbutwiałych traw myśleliśmy - to zabawy nudno pomarańczowych niemowlaków rozlane w leśnym ustępie (tylko dlaczego skrzypieli widłaki?) gdy wieczór wyłonił pierwszego z resztą było minęło szczerząc kamienną szczękę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...