Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wstrentny

Użytkownicy
  • Postów

    1 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wstrentny

  1. "Poezja to nic osobistego." ładnie to samo ująłem? (łopatologicznie: "Poezja to nic osobiste")
  2. napisze się byle co i kolejny temat i kolejny temat. chodzi w tej zabawie o hurtową produkcję barachła, czy jak? zobacz co żeś napisała: "Rozwód rozwiąże, czego nie ułożyło wspólne pożycie." Jakieś zdanie, nawet nie maksyma a nie - haiku.
  3. ale moje jest lepsze od tych co napisałaś o śnieżkach, niezapominajkach i innych pierdułach. jeszcze raz: nad ranem w domu mąż na delegacji żona na delegacji następny temat: rozwód
  4. zaraz, zaraz... wróć! a gdzie była ona przez te kilka lat? zaczęła się interesować mężem, bo kochanek ją rzucił? spłyciłaś temat to ja pogłębię: :o) witaj jelonku zmień kartkę w kalendarzu skoroś już wrócił ;p to się nazywa wejście smoka! ale znów nie ukazuje tego, że i ona prowadzi podwójne życie. może tak jakoś? nieoczekiwanie w domu mąż na delegacji żona na delegacji
  5. tego trupa znaczy się też? jakaś grabarka, coś takiego jak węglarka? wers nijak się ma do pierwszych i w sumie sam mówi to co mówi (czyli dowolność, wolna amerykana). albo właśnie wywal ostatni i skup się na równoległości światów, coś takiego: opóźnienie - coraz więcej przekleństw ktoś wpadł pod pociąg
  6. nie chodzi o nadęcie, uchowaj Boże! po prostu nie lubię ciągle tego samego ubrania. zmiana imienia jest jak odkrywanie nowego lądu, spojrzenie na siebie samego pod innym kątem. pozdrawiam
  7. zaraz, zaraz... wróć! a gdzie była ona przez te kilka lat? zaczęła się interesować mężem, bo kochanek ją rzucił? spłyciłaś temat
  8. czy ja wiem? właśnie autograf na biodrach raczej schematyczne (chodzi o zabieg). to samo winda pod górę. dopiero w połączeniu z naturą (kobiety, która się w Niej budzi) nabiera ładnego blasku. nie wiersze a liny, też musi być, ponieważ podkreśla coś namacalnego, coś po czym kobieta podświadomie ocenia mężczyznę pod kątem, że tak powiem, przydatności. ot, materialistka nie lubiąca zaraz rozstawać się z miłosci z czymkolwiek: Była jedna artystka w Krakowie która "w trakcie" stawała na głowie. Gdy podczas takiej chwilki miała na sobie szpilki - nie szło to facetowi na zdrowie. dziękuję i pozdrawiam
  9. Jestem pod wrażeniem, mnie się bardzo podoba to haiku. Te chmury mają metaforyczne znaczenie... Oczywiście dodatkowo Na jakim temacie stanęło? naprawdę Ci się podoba? dziękuję. wreszcie się do czegoś przydałem a haiku o niecierpkach wykasowałem - rzeczywiście, nie trzymało sylab. temat? facet od lat myślał sobie o sąsiadce: eee, nie dla mnie. taka to by nawet na mnie nie spojrzała. któregoś dnia wraca jak zwykle od kilku lat od niej nad ranem a tu masz ci! - żona go łapie za kołnierz: gdzie byłeś? - to ty duszko już w domu? przed drugą?! ładny temat, prawda? pozdrawiam
  10. nie chodzi o plagiat, tylko typ dowcipu polegający na (czasem pozornie) absurdalnym zestawieniu elementów. wszyscy w haiku maja fioła z tymi plagiatami... ciekawe właściwie dlaczego?
  11. haiku? podobny kawał słyszałem u "Kabaretu Moralnego Niepokoju" Nie znam tego skeczu. Orstona haiku znam. Podobne nie oznacza takie same. ale oparte na tym samym schemacie. nie wiedziałem, że to haiku i to nie jest skecz, tylko element(y), właśnie tego rodzaju
  12. tylko Ci się wydaje, że to wierszyki co mi bardzo schlebia. a teraz bierz się do roboty i sam naucz się tak pisać, żeby wszystkim wydawało się że to nic trudnego. pozdrawiam i trzymam kciuki
  13. piszę takie jak chcę sam się udręczyć do reszty, ale nie jako wstrentny: Raz pewien gościu z Wyspy Marshala śpiewał pod wąsem tra la la lala i chociaż przestał (wpadł pod piedestał) to brawo! biła mu cała sala.
  14. komentarze są okropne, wiem i przepraszam. lubię rozpierdziuchę od dzieciństwa, nie mogę spać jak jest za spokojnie przez dwa dni. nawet w internecie. dziękuję
  15. z tym linkiem to dobry pomysł, bo już mi się nudzi Wstrentny. jakoś teraz chce mi się być poważnym z miesiąc, dwa, powiedzmy zanim przyjdzie wiosna i zrobi swoje. dziękuję
  16. haiku? podobny kawał słyszałem u "Kabaretu Moralnego Niepokoju"
  17. znalazłem ilustrację, jak się błyszczy najbogatsza ulica świata: www.flickr.com/photo_zoom.gne?id=75739799&size=o
  18. tak tak... nakrzyczeli na mnie, że 17 sylab nie ma. rzeczywiście, policzyłem i nie ma. ale przecież można sobie w pamięci te parę więcej odjać, no nie? grunt, że o kwiatkach, niecierpkach albo inaczej balsaminie. i o przemijaniu. haiku jak się patrzy (nie liczy) proszę przekazać Szanownej Cioci, żeby omijała Ulicę Niecierpka,. lepiej tam jak najdłużej nie wracać. pozdrawiam serdecznie
  19. coś tak się uparła na te kałuże? no dobra, są takie ulice, co lśnią bardziej niż najczystsza kałuża: awaria światła - księżyc na Bahnhofstraße z chmury za chmurę
  20. to ja Pani ofiaruję za to moje haiku o niecierpkach, bo mnie zbesztali, że niby nie trzyma 17 sylab? wszyscy tu mają hopla z tymi sylabami, zaczynam rozumieć geniusz, wyjątkowość sonetów Lilianny, prawdopodobnie ostatniego żywego poety na tej Planecie. a więc - dla Pani Mirabell, choć może trochę też o Cioci? Ul. Niecierpka, ulica, co biegnie szybko, jak żadna inna. Ulica, która znika stopą tknięta zaledwie. Idziesz na przykład bracie odwiedzić pannę, co mieszka odkąd się urodziła na ul. Niecierpka 20, a ona ma już męża i czwórkę małych dzieci... - to ul. Niecierpka, ulica tak szybko leci! Wracając, patrzysz w szyby i nie poznajesz twarzy, bo wszyscy z ul. Niecierpka wracają bardzo starzy, z rzęs odrapanych okien w oczy ci patrzą niecierpki, jakby nie mogły już bracie doczekać się twojej śmierci? Tu, na ulicy Niecierpka, na Niecierpka ulicy ludzie przychodzą umierać, kiedy już nic się nie liczy. I ja mieszkałem tam chwilę, żonkę miałem i dzieci, a dziś zostały mi po nich we wszystkich oknach niecierpki. Nawet nie spojrzą na mnie, bo gdzie im niby ucieknę? - tu, na ulicę Niecierpka tylko wprowadza się biegiem. Tu opłakuję zonę (pannę, coś chciał ją odwiedzić) i czwórkę dorosłych dzieci, co gdzieś ulicą pobiegły ul. Niecierpka, ulicą co biegnie szybko jak żadna inna, ulicą która znika stopą tknięta zaledwie.
  21. no dobrze, będę się od tej pory streszczał: wiosna ludzie! wiosna! baba sobie poszła ruszyły strumienie a jo sie nie zmienie hej! lato, zlazło lato rośnie żyto, na co? obrodziły łąki a jo zbijam bąki hej! jesień na ogrodach deszcz, wylała woda ino ja mom spokój bo nie sialem brokuł hej! zima, mróz aż chrupie i siedze w chałupie bo wróciła baba daba daba daba hej! ładne haiku? nasze, ludowe
  22. a czemu nie po prostu ryby? zawsze musi być tak patetycznie, cienie, gwiazdy, dwie różne śnieżynki, płatki itd? kiedyś komuś żaba wskoczyła do stawu i staw ożył bo rzucił się na nią szczupak a wszyscy zaraz o przemijaniu i inne bzdety. opisywać to co zachodzi w przyrodzie, nie w nauce. pozdrawiam Ryby nie, bo to była kałuża. ;o) Poza tym Wstretny, wiesz, że haiku powinno miec jakies 17 sylab? Czemu piszesz tu takie tasiemce wielozwrotkowe? Pozdrawiam odpowiedź na ostatnie pytanie: rzadko które kwalifikuje się tu na haiku. jakieś przemyślenia ułożone niepotrzebnie w trzy wersy. co do kałuży to w Rosji są takie kałuże, gdzie łódką trzeba płynąć cały dzień na drugą stronę o ile nie natknie się na wojenną łódź podwodną. taka kałuża jest za duża na haiku, woda wbrew utartym przesądom w każdym punkcie jest inna (napięcie powierzchowne, temperatura, barwa, fauna i flora, terytorialność, obce bandery, połów dorsza i kryla etc.) pisanie o kropli wody podlega precyzji, co dopiero o kałużach. to tema rzeka, na pewno nie na haiku. pozdrawiam zdegustowany
  23. a czemu nie po prostu ryby? zawsze musi być tak patetycznie, cienie, gwiazdy, dwie różne śnieżynki, płatki itd? kiedyś komuś żaba wskoczyła do stawu i staw ożył bo rzucił się na nią szczupak a wszyscy zaraz o przemijaniu i inne bzdety. opisywać to co zachodzi w przyrodzie, nie w nauce. pozdrawiam
  24. to jest metafora, prawdopodobnie najlepsza na świecie jeśli chodzi o zaprzyjaźnienie się z drugą osoba. dziękuję i proponuję jeszcze dziś spróbować
  25. bardzo mi wstrentnie, wygląda na to, że mam bisować? p. Adelko, kłaniam się nisko: spokojny linoskoczek czerwona glina, czerwony kurz diabeł czerwony i anioł stróż prawdziwie indiański Jezus - rzekł diabeł - niestety był tylko człekiem i chodził do toalety a Ja - nie chodzę jestem święty, to ja jestem Bogiem! czerwona glina, czerwony kurz Pilica czerwona gdzieś pod Warką o krok kwitną sady, tuż tusz też pachnie kwitnąc siarką: wypijmy zatem za twą boskość! rzekł anioł i wycudował piwo, nad wędką sobie w najlepsze śpię a oni piją, piją, piją czerwone chmury, czerwony deszcz sen jak kamfora znika, myślę: wszystko wypili już, że na mnie któryś tak sika? na szczęście na deszcz, czerwony też nie masz, jak łyk taniego winka - więc jeden łyk i drugi łyk, a wam oddaję linka: www.warwin.com.pl/pl/?s=wina_spokojne
×
×
  • Dodaj nową pozycję...