
Wstrentny
Użytkownicy-
Postów
1 287 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wstrentny
-
cieszę się, bo chciałem żeby każdy zobaczył skrawek swojego nieba. pięknie musiało być prawie 40 lat temu w Jeziorce.... pozdrawiam
-
chiba miał zły dzień. może plamy na słońcu były wyjątkowo aktywne i wielkie jak miljony Litw? pozdrawiam
-
już się tłumaczę: nieraz nie mam po prostu co robić bo pisać jest zawsze o czym. dziękuję i pozdrawiam
-
coraz trudniej znaleźć takie miejsca poza marzeniami, prawda? pozdrawiam
-
dziękuję za zwrócenie uwagi. rzeczywiście - bardzo brakuje tej jednej gwiazdki
-
dziękuję
-
ja też zwykle przejazdem, albo tu i ówdzie na wakacjach
-
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * Z północnej strony bezdroża i krzaki, dąb zamyślony pod kosmatym lasem; na korze ciemnej zniekształcone czasem imiona, serca i zwierzęce znaki. A od południa falujące łany, mgławice maków i słońca chabrowe; senne łubiny i gryki miodowe, w trawach bezkresnych wietrzyk rozszeptany. Gdzie wschód, dwa stawy zrośnięte przesmykiem, zielonookie, z gęstymi rzęsami, cyranki w wodzie, lecące bociany. Zaś po zachodzie meteor z kosmykiem tnąc cyjan nieba - to płonie, to gaśnie: ciało strudzone, co umiera właśnie!
-
zimowa opowieść
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
a co niby ukrywa się zawsze pod gwiazdkami? ciemno! to zależy, czasem ciało o dużej masie i grawitacji ;) genialne! - ciało o dużej masie i grawitacji. dziękuję i w takim razie zapraszam teraz pod nie(bo) -
Post Scriptum Petrarki
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
może dlatego, że we wszystkich sonetach Petrarka skupia się na dniu, kiedy spotkał Laurę (zdaje się, że było to w kościele podczas Wielkiego Piątku). poza tym dniem wszystko podlega działaniu czasu, ale nawet straszna śmierć nie potrafiła zatrzeć w nim urody Laury i piękna chwili, w której ujrzał ją po raz pierwszy. pozdrawiam -
zimowa opowieść
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
fundamentalne! (i pytanie i gwiazdki). bez gwiazdek byłoby... łyso ahi, więc to przykrywka :) a co niby ukrywa się zawsze pod gwiazdkami? ciemno! -
laureaci olimpiad (start)
Wstrentny odpowiedział(a) na janko utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
myślę, że przyczyna tego jest dwojaka: dzień i noc za siódmą górą siódmą rzeką posuwają się ludzie za daleko -
zimowa opowieść
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
fundamentalne! (i pytanie i gwiazdki). bez gwiazdek byłoby... łyso -
zimowa opowieść
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
czy to właśnie nie największe dobrodziejstwo publikowania on-line? równie dobrze można ściągnąć coś na dysk, przeczytać i... pomyśleć swoje. albo czytać kogoś, kto odpowie na ewentualne pytania już tylko pomnikiem. pozdrawiam -
jak zatem rozumieć dział Z? tu można coś zasugerować Autorowi, zapytać, czemu właśnie tak a nie inaczej rozwiązał jakąś kwestię, albo poprosić o podpowiedź bo czegoś się nie rozumie. a nie zaczynać od błędów ortograficznych, czy bełkotliwej, niepoprawnej jak u przedszkolaka składni. pozdrawiam
-
dlatego tak jest, ponieważ nie ma grafomana, który by nie zaatakował negatywnej, nawet delikatnej wypowiedzi na temat tego co spłodził (dosłownie, bo przecież rozum nim nie kierował). pozdrawiam
-
Jeżeli można - remake
Wstrentny odpowiedział(a) na HAYQ utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
póki co, tak. ale kto wie, czy Cię jeszcze kiedy za to nie zamkną? bój się Boga... ups, bój się dalekoPiSu! fajne -
cieszę się, że coś przypomniałem bo z pewnością są to piękne, sielskie wspomnienia. i dziękuję
-
chyba jesteś medium? wiele lat tamu wstąpiłem do podobnej gospody, stąd ten wiersz. co mnie wówczas w niej zaciekawiło? cera mężczyzn, inna od słowiańskiej uroda podkreślona czarnymi jak sadze wąsiskami. i... papatacz, który zamawiali do piwa. po powrocie poczytałem co nieco o tamtych okolicach i okazało się, że byli to prawdopodobnie potomkowie włoskich kamieniarzy, którzy zachęcani przez królową Bonę (u nas brakowało dobrych rzemieślników) całymi rodzinami przybywali do Polski w poszukiwaniu pracy. mieli co robić zwłaszcza na Rzeszowszczyźnie, bo akurat intensywnie rozbudowywała się Warszawa i kamieniołomy pracowały pełną parą. pozdrawiam
-
zimowa opowieść
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
"przypina" również by mogło być, jak i wiele innych rozwiązań. autor chyba też ma prawo spróbować wytłumaczyć, czemu wybrał akurat taką opcję, jaką wybrał, prawda? pamiętam taki wiersz, zaczynał się jakoś tak: "Litwo! Ojczyzno moja!" choć wielu wolałoby, aby Autor napisał tak: "Polsko! Ojczyzno moja!" pozdrawiam -
Wyprawa Agronomonautów
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Bardzo nieprzyjemny mieszkaniec Koszalina (wiecznie smętne ryło lub zakwaszona mina) kiedyś u fotografa uśmiechnął się jak szafa ... a w środku rosły smreki i włosy Lenina. -
Wyprawa Agronomonautów
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
zwłaszcza, gdy traktować je jak gatunek literacki - dobry donos, albo zły donos (kiczdonos) pozdrawiam -
Wyprawa Agronomonautów
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
no HAYQ zręcznie to ująłęś ;-))) pozdr. tak, wyręczył mnie. dziękuję -
cieszę się. przede wszystkim z podobnych wspomnień. dziękuję
-
ten wiersz, nawet w pierwotnej formie pokazał, że wyrośnie. wspaniale uchwycone przemijanie naszych miłości i nas samych. urzeczowianie się tej drugiej, kochanej kiedyś osoby. vis a vis (stołu) są uroczyste kolacje, palą się świece a w kieliszkach jak dawniej migocze wino, ale coraz bardziej brakuje tego uczucia, które łączyło ich kiedyś. oddałaś mechanizm dotyczący właściwie wszystkich (potwierdza to nawet nauka) zakochanych par. zarazem porównałaś zjawisko ze zużywającymi się przedmiotami, jak rozchodzącym się ze starości, coraz szerszym łożem. wreszcie dochodzi do momentu, kiedy ta druga osoba staje się też jakby rzeczą, jeszcze jednym przedmiotem w pokoju. nie czuję się autorem skrótu bo tylko troszkę poprzestawiałm szyki tego co sama napisałaś i to i owo pominąłem. ale ciągle jest to Twój wiersz. coś jak wiele tłumaczeń tego samego sonetu Szekspira różniących się od siebie rymami, ilością sylab, całkiem niekiedy innym słownictwem czy metaforami, ale będących ciągle - sonetem Szekspira. cieszę się, jeśli tu i ówdzie mogłem coś podpowiedzieć i proszę wstawienia do swojego wiersza przez kogoś przecinka albo usunięcia gdzieś myślnika nie traktować jako oddzielnego utworu. pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz gratuluję.