wszechobecne zaseksienie
gdy za dużo
gniewu pienie
jak rozwikłac te precelki
jajko kocha żywioł wszelki
karmazynowe rewie raczej nie przystojne
zjedliśmy konserwę całą firmy "wojna"
wielki galimatias czasy suchej władzy
i słonecznik przypomina dalej zwały sadzy
przed Bogiem nadzy
nic nigdy nie znika
tylko zło czynione kręci wszystkim bzika
w szafce miłości jesteśmy zamknięci
wieczne jest cierpienie lub szczęście
co nęci
zaseksiony świat zabiera nam lat
chęci i aprobata
szarada dla świata
wszystkie niedogodnosći znikną
gdy jasne oko lubości zwietrzą
nie wilczy zew
bardziej lot mew
czerwone pająki się nie ziszczą
półserdecznie, niedokładnie
cisza zna bezkrwawe ścieżki
nie umiem rymu do Agnieszki
wielka gwiazda supernowa
w kraba mgławicy
wielkie pranie i ulga
a już powietrza brakowało
róży krzew zakwitł zło znikło w woni
chmury odeszły
czy zostały adoptowane?
nie wiadomo
może to tylko sen
odłóżmy na bok tego precelka
albo kilka, ilość do uzgodnienia
w panice spoglądam na zegarek
on daje mi oddech
panika i miejsce na wolę
rzeczywistosc skrzeczy
nie dajmy się sterroryzować
złym fluidom
panice i woli...