
Sylwester_Lasota
Użytkownicy-
Postów
12 674 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
60
Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota
-
Okna jad dały, ład da Janko.
-
o ptaszkach (dla dzieci)
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rymy są dla dzieci, ale co do wierszyka, to już nie jestem taki pewien. :))) Pozdrawiam. -
Po kilku latach
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ludzie, którzy mają kontakt z dużą ilością innych ludzi mają zwykle znacznie większą odporność na infekcje niż ci, którzy obracają się w wąskim kręgu znajomych. Dotyczy to między innymi odporności na grypę, a te wirusy wykazywały pewne cechy podobieństwa. Ja znam natomiast nieco inny ciekawy przypadek. Małżeństwo. Mieszkają razem, śpią razem, jedzą z tych samych talerzy, ona chwaliła mi się nawet, że wylizywała po nim łyżki :))), w inne szczegóły nie wnikam... on chorował dwa razy, z bardzo ciężkim przebiegiem, ona ani razu... chociaż, jak twierdzi, chciała zachorować... Bo wynikały z tego pewne korzyści. :))). Żeby było jane, on chorował i wychodziły mu testy pozytywnie, ona nie miała żadnych objawów, ale robiła sobie testy, które zawsze wychodziły negatywnie. Doprawdy, dziwna to była pandemia. -
all i papcie
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Groschek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zastanawiam się czy nie warto czasem poświęcić kanon formany dla osiągnięcia lepszej klarowności przekazu. Tym razem odnoszę wrażenie, że forma nieco oksleczyła treść i wyszedł wiersz skłaniajacy się nieco w kierunku dadaizmu, chociaż jeszcze nie dadaistyczny. Pozdrawiam :) -
Po kilku latach
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W sumie, to się zgadzam z powyższym. Osobiście przeszedłem od przerażenia (w tym czasie przekonywałem jakiegoś nieznajomego na forum, że nie powinien wychodzić na ryby, ponieważ wszyscy powinniśmy pozostać w domach, tak jak nam nakazywano - czego do dzisiaj żałuję, bo teraz wiem, że to on miał rację), przez zdumienie (tym jak rzeczywistość bardzo odbiegała od tego, co nam przekazywano oficjalnym kanałami i reakcjami ludzi na to, co się działo - w wielu przypadkach kompletny brak refleksji, jedynie ślepe podążanie za rozporządzeniami), do niedowierzania (co się udało z nami zrobić w tak krótkim czasie i jak ludzie reagują na podobne sytuacje - w czasie Pierwszej Wojny Światow w Wielkiej Brytanii matki wysyłały swoich synów, a żony swoich mężów na nie ich wojnę, która toczyła się w Europie, kto się wzbraniał, ten był piętnowany, więc wszyscy szli na rzeź - nigdy nie mogłem tego zrozumieć, zrozumiałem dopiero w tzw. pandemii, plus dotarło do mnie, jakie doskonałe narzędzia mają w tej chwili ci, w których interesie jest takie efekty osiągać). A koronawirusy, były, są i będą. Były przed dinozaurami i będą po nas, jeśli doszczętnie nie upieczemy tej planety. Obecnie chociaż nie monitoruje się już globalnie zachorowań na cov-19, to sądząc po ostatnich zarejestrowanych danych, ilość zachorowań kształtuje się na podobnym poziomie jak z czasów pandemii, co mogłoby dowodzić kompletnej nieskuteczności podjętych wówczas działań. Co natomiast zrobiono skutecznie? Pierwszy raz w historii oznaczono wirusa i zbadano kanały i szybkość jego rozprzestrzeniania się po świecie. Zbadano reakcję społeczeństw i możliwości zwalczania podobnych zagrożeń. Myślę, że zupełnie przy okazji, wielu udało się osiągnąć takie zyski, jakich nigdy przedtem ani potem nie osiągnęli. Na koniec jeszcze raz, nie chodzi mi o jątrzenie czy rozdrapywanie ran, ale zastanawiam się czy podobne zagrożenie może wrócić, tym razem z naprawdę działającym wirusem, bo gdyby ten ostatni działał w taki sposób w jaki nas straszno, to większości z nas by już tutaj nie było. Ja sam zmarł bym na niego conajmniej dwa razy. Dziękuję za czytanie i pozdrawiam :) Eh, przekrętów było bardzo wielu, ale żaden nie śmiał zagrać przy Jankielu. P.S.: Wygląda na to, że wszyscy staramy się jakoś wyprzeć z pamięci ten czas słusznie miniony, bo, w sumie ja też unikam rozmów na ten temat. Pozdrawiam. Mierząc w skali wszechświata, to tak, ale tu kryje się pewien paradoks, bo w każdym z nas może mieścić się cały wszechświat. Pozdrawiam -
Zbyt szybko i krótko
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Stary_Kredens utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Powiedziałbym, że życie to też trochę jest jak lokomotywa z wiersza Tuwima. Najpierw powili, a potem coraz szybciej aż szczęśliwego zakończenia na stacji końcowej, abo jakiejś katastrofy. Co do wiersza, to bardzo dobre porównanie. Pozdrawiam. -
SŁOŃ A SPRAWA POEZJI
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Wielebor utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To nie miłość to narcyzm :))) W wierszu widzę pomysł i jego szkic, który aż wrzeszczy o dopracowanie. Pozdrawiam :) -
AI, konia mam. Ja tu, tam Ali i lama, tutaj mama i Nokia.
-
Po kilku latach
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Znałem tę piosenkę :))) Dzięki za przypomnienie. Poniżej jeszcze jedna wersja, tym razem bardziej koncertowa: Pozdrawiam :) -
Po kilku latach
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Odrobiliśmy lekcje? Dziwna była to szkoła, dzieci mogły nareszcie siedzieć. Nikt ich nie wołał. Siedzieć przy komputerach, uwielbiają to przecież, a bez nauczyciela kto by odrabiał lekcje. Wujek Google pod ręką zawsze chętnie pomoże, nauka bywa udręką, siedzieć w domu niezgorzej. Jednak co będzie potem? Jeśli nauka jest niczym, żeby zwalczyć głupotę, może wszczepią im chipy? Pozdrawiam. Winny był ocet winny, bo kwaśny. Najgorsze jednak jest to, że są decyzje, od których nie można się odwołać. Również pozdrawiam. :) Też tak myślę, chociaż wydaje mi się, że niektórych faktów możemy nigdy nie poznać, jak bywało już w historii, tym bardziej, że chęć do dociekania do nich zdaje się być skutecznie zacierana w społeczeństwach. Dziękuję za czytanie. Również pozdrawiam. -
Po kilku latach
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A to podły wirus. Wybierał tych, którzy w niego nie wierzyli. Przepraszam za sarkazm, ale nie mogłem się powstrzymać. Też znałem osoby które totalnie negowały istnienie wirusa. Jedna z nich zachorowała, miała wszystkie typowe objawy i nadal twierdziła, że żadnego wirusa nie ma. Nic na to nie poradzimy. Tak na marginesie. Przeżyła, wygląda teraz kilka lat starzej, ale ma się zupełnie dobrze. Znam też przypadek mężczyzny, który w czasie tzw. pandemii trafił do szpitala na zabieg hirurgiczny. Oczywiście przed przyjęciem musiał zrobić test, który wyszedł mu negatywny. Po przyjęciu do szpitala zrobiono mu kolejny test. Ten wyszedł mu niestety pozytywnie, więc przeniesiono go na oddział dla chorych na covod, gdzie zrobiono mu jeszcze jeden test, który znów wyszedł negatywnie. Odesłano go więc z powrotem na oddział, z którego przyszedł, ale tam, postępujac z godnie z wytycznymi, ponownie zrobiono mu test. Ponieważ wynik był pozytywny, więc wysłano go znów na odział covidowy. Tam oczywiście zrobiono mu kolejny test. Wynik był negatywny. Gdy tym razem wrócił na salę, którą opuszczał już dwa razy, powiedział: - Przyszedłem tutaj zdrowy. W szpitalu w ciągu dwóch dni dwa razy zarazili mnie covidem i dwa razy mnie z niego wyleczyli. Każdy z nas ma jakieś osobiste doświadczenia, często bardzo odmienne. Piszesz o znajomych zmarłych, też znałem ludzi, którzy zmarli w tym czasie, niestety część z nich dlatego, że nie dostała właściwej pomocy, do której dostęp był jednak ograniczony. Jeśli chodzi o rzeczywistą umieralność, to kształtowała się ona oficjalnie na poziomie poniżej jednego procenta, a biorąc pod uwagę, że w tym czasie dopisywało do listy ofiar wszystkie przypadki, nawet ofiary wypadków samochodowych, jeśli tylko wykryto u nich wirusa, to ta pozostaje niemal na poziomie zwykłej sezonowej grypy. Jeśli pytasz o przekaz, to nie było moim celem roztrząsanie, kto miał rację, kto nie miał, był wirus, czy go nie było (moim zdaniem był), ale o pamięć. Do tej pory uważałem, że pamięć społeczna trwa około trzy pokolenia. Z reguły ludzie moją już znikome pojęcie o losach swoich pradziadków. W tym przypadku obserwuję jednak, że już po kilku latach zdecydowana większość społeczeństwa tak jakby starała się już nie pamiętać o tym, co się wydarzyło kilka lat wcześniej. A wydarzyło się naprawdę wiele, bo znów moim zdaniem, jeśli kiedyś, ktokolwiek zastanawiał się, jak mogło wyglądać życie w systemie totalitarnym, to tego namiastkę mieliśmy właśnie w covidzie. I to w skali globalnej. Myślę też że był głębszy cel tego eksperymentu. Pewnie odpowiednie służby zebrały potrzebne im dane i dokonały ich analizy, a społeczeństwa zostały przećwiczone i w jakiś sposób przygotowane do tego w co teraz nas popychają. A propos... Zauważyłeś jak nagle ta pandemia się skończyła? Jak nożem odciął. Pozdrawiam. -
Po kilku latach
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Różne bywają zarazy. Jedne są uleczalne inne nie, a historia dalej się toczy. Dzięki za czytanie i komentarz. Również pozdrawiam. Też nie wiem czy to wolno, czy szybko (kilka miesięcy zajęło wirusowi podbicie całego globu), ale znałem takich, którzy "oczekiwali", że będzie to "film akcji", a dla nich zdarzenia wlokły się jak flaki z olejem. Dziękuję za wizytę :) Pozdrawiam. -
A w OMO daru karkom mokra kura domowa.
-
Marka złe już mija. Mi maj, im żuje łza kram.
-
Czy ją jeszcze pamiętasz? Szła powoli ze Wschodu, zabierała nam święta, zamykała nas w domu. Zasłaniała nam twarze i groziła sankcjami, wciąż tworzyła miraże, różne miała odmiany. Łatwowiernych raczyła kolejnymi dawkami, buntowników straszyła, że ich wszystkich omami. Wymyślała historie i nie chciała się przyznać czyją grała melodię, ani nawet skąd przyszła. Lecz jej występ na scenie, w marszu przyczyn i skutków, pokrywany milczeniem, wybrzmiał niczym preludium. Może dobrze zapomnieć, lecz rozsądek wciąż szepcze, że nie całkiem dokładnie odrobiliśmy lekcje.
-
Róg doda jej maskara, a rak sam je jad od gór. Maj i bywaj odoru urodo, ja wybijam.
-
A ja, ja dodam, ma Doda jaja.
-
A tu, Judaszu, z sadu juta.
-
*** (Poraniony Chrystus)
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dlatego mierzy/waży po swojemu ludzkie czyny i słowa, nie swoje. Dziękuję, wzajemnie. -
*** (Poraniony Chrystus)
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przecinek poprawiony. Dzięki. Co do sedna, to: Jedno sedno, dwa, trzy, cztery sedna, pięć, sześć... sedn. Słowa i czyny często mają odmienne sedna, więc trudno je wrzucić do jednego, przysłowiowego worka. Pozdrawiam -
*** (Poraniony Chrystus)
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję za przeczytanie. Pozdrawiam. Dziękuję Jacku. Również pozdrawiam. -
Obecnie jest to częściej klawiatura, ale rzeczywiście coś w tym jest. Pozdrawiam.
-
Nie pamiętam...
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Lach Pustelnik utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Nie pamiętam... kiedy ostatnio czytałem tak dobry wiersz. Pozdrawiam. -
*** (Poraniony Chrystus)
Sylwester_Lasota opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Poraniony Chrystus chodzi znów po ziemi, smutny jest bezkreśnie, krwawą łzę uronił. Chociaż dał się zabić, w ludziach nic nie zmienił. Ten, co miał być dobry, dobrym pozostaje. Ten, co był nijaki i się ku złu skłonił, piekło nazwał rajem, wita się z szatanem. Poraniony Chrystus chodzi znów po ziemi, boską miarą mierzy sedna słów i czynów, czasem niepojęcie, mierzy po swojemu. Jeśli znajdzie dłonie, co mu łzę tę otrą, znów powróci wierny do swych cór i synów, da się za nas zabić. Przecież jest Miłością. -
Zamknięte na stałe
Sylwester_Lasota odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
A mi czasami wydaje się, że jestem niewidzialny... Stałem kiedyś w kolejce do kasy w banku i już była moja kolej, a za mną nie było nikogo, gdy podeszła jakaś kobieta i stanęła sobie, ot tak, po prostu, przede mną. Nieco zdziwiony zwróciłem jej uwagę, że przecież ja tu też czekam. Obrzuciła mnie oburzonym spojrzeniem z wyrazem wyrzutu, jakby chciała powiedzieć "Jakim prawem powietrze może się do mnie odzywać", ale przeszła jednak za mnie. Wiele lat później zdarzyła mi się bardzo podobna sytuacja, tym razem w sklepie, więc mam chyba podstawy żeby tak sądzić. Pozdrawiam :)