Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 871
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. Dosyć przewrotny ten sonet. Brzezina, dziewczyna, szczelina... :))), wszystko rozumiem, tylko muszę sobie wygooglować co to jest ta... oskoma? oskoła? :))) Pozdrawiam :)
  2. Nawet fajny klimat udało Ci się zamknąć w tym wierszu, Waldku. Chociaż miejscami ciągle do dopracowania, moim zdaniem, to podoba mi się. Pozdrawiam
  3. Pierwsza zwrotka niczym słowa wyciągnięte z mowy szatana kuszącego Jezusa na pustyni, ale poza tym, nawet nieźle. Pozdrawiam
  4. W sumie... nawet nieźle poprowadzona narracja :). To naprawdę niewiarygodne, jakie historie mogą wygenerować się w naszych umysłach, gdy śpimy. Dla mnie było ogromnym zaskoczeniem odkrycie, jak krótko trwa sen (mara senna). Byłem nastolatkiem i mieszkałem wtedy na wsi. Było już rano, a mnie gonił ogromy, przerażający czołg. Uciekałem przed nim, ale mięśnie nagle odmówiły mi posłuszeństwa - zjawisko dość typowe, pogrążone we śnie ciało nie reaguje na impulsy wysyłane przez mózg i wysyła informację zwrotną, sugerującą, że zmuszane do fizycznego wysiłku, popada w jakąś formę paraliżu. Wpadłem w jakieś trzciny i chociaż starałem się ciągle zmuszać do biegu, upadłem i mogłem się tylko czołgać... a czołg był coraz bliżej i bliżej. Słyszałem go bardzo wyraźnie tuż za sobą. Byłem okropnie przerażony, że mnie zaraz rozjedzie... i do tego jeszcze ten nieznośny niedowład. Mój koszmar zdawał się ciągnąć w nieskończoność. Gdy już byłem pewny, że to moje ostatnie chwile, nagle się obudziłem. Za oknem przejeżdżał rolniczy ciągnik, z którego warkotu, mój śpiący umysł musiał wygenerować całą tę historię. Przejazd ciągnika pod moim oknem mógł trwać kilka - kilkanaście sekund, a czołg we śnie zdawał się dręczyć mnie godzinami. Pozdrawiam
  5. Są tu jakieś rozważania peela, ale wiersza raczej... nie dostrzegam. Pozdrawiam
  6. Myślę, że przed "końcem świata", tak naprawdę nie ma ucieczki. Dla każdej żyjącej istoty jest to chwila jej śmierci. W takiej chwili każdemu żyjącemu stworzeniu kończy się jego świat. Jest też możliwe, że cały wszechświat może się skończyć (zemrzeć?). Wtedy byłby to koniec Wszystkiego, ale jednocześnie powrót do Początku jednocześnie (chyba). Jest taka teoria. Wszechświat, od chwili Wielkiego Wybuchu nieustannie się rozszerza. Do pewnego momentu uważano, że prędkość tego rozszerzania nieustannie spada. W czasach Einsteina przyjmowano, że jest ona niemal równa zero, czyli, że Wszechświat przestał się rozszerzać i jest tworem względnie stabilnym. Obecnie wiadomo, że to założenie było błędne. Wszechświat ciągle się rozszerza, a prędkość tego zjawiska, z niewyjaśnionych powodów, wrasta. Wszystko co jest wiążą jakieś siły, na poziomie kosmicznym jest to, przede wszystkim, siła grawitacji, której oddziaływanie maleje wraz z odległością. Przyspieszające rozszerzanie się wszechświata, w pewnym momencie musi doprowadzić do zerwania wiążących go sił i cała jego struktura po prostu się rozpadnie. Cały wszechświat, tak jak powstał w jednej chwili, w jednej chwili przestanie istnieć. Wszystko nagle się rozpadnie, zniknie. Najbardziej przerażające w tej teorii jest to, że nie wiadomo, kiedy to nastąpi. A może nastąpić w każdym momencie. Nawet nie odległym, nawet teraz. I to byłby prawdziwy Koniec Świata, takiego, jaki znamy. Pozdrawiam Dzięki Jacku za czytanie i komentarz :) Również pozdrawiam :) Cieszę się z podobania :). Jeszcze się zmagam z zakończeniem tego wierszydła, nie wydaje mi się satysfakcjonujące, ale na razie nic lepszego nie przychodzi mi do głowy :) Pozdrawiam :)
  7. słońce krwawi przy porodzie i wykrwawia się przy śmierci jednak rodzi ciągle codzień dla ludzkości i dla świerszczy którzy z żywych więcej widzą w chwil jasności niepojętej co wciąż mierzą iskry życia istot światłem przenikniętych ci witają świt z radością i szczęśliwi dzień żegnają jedni łączą się z ciemnością inni w światłość zapadają świto-zmierzchne krwawić nieba też nie mogą w nieskończoność ta niewieczna przecież gwiazda w chwili życia kiedyś skona
  8. Dzięki Kolego :) Również pozdrawiam :)
  9. Ja tak miałem z biedronkami, gdy dowiedziałem się, że są drapieżnikami :))))))))))))))))))))), ale to było baaaaaaardzo dawno. Może, nie wiem :) Dzięki i pozdrawiam :)
  10. Dzięki Waldku. Bo w końcu, czym byłby świat bez konwalii? Co nie? ;) Również pozdrawiam
  11. Gdy byłem dzieckiem, to jednym z moich ulubionych zdań było zapytanie: "Przyjdziesz do mnie?". Jeśli ktoś nas pytał, to znaczyło, że bardzo nas lubi. Jeśli my pytaliśmy, znaczyło, że lubimy pytanego. Teraz jakby wszystko się zmieniło. Nie każde "przyjdź, spróbuj" dobrze się kojarzy, niestety. Pozdrawiam.
  12. Muszę przyznać, że potrafisz malować słowem stany emocjonalne i uczucia. Nie fajne okoliczności, ale wiersz fajnie się czyta. Są tacy, którzy twierdzą, że największe dzieła rodzą się z cierpienia. Może coś w tym jest. Pogody ducha! Pozdrawiam :)
  13. Oczy kłamią, słowa kłamią, zmysły kłamią... więc gdzie jest prawda? Może tak naprawdę, to my ciągle oszukujemy... samych siebie. Dobry wiersz. Pozdrawiam
  14. Zastanawia mnie, czym jest ten mały prostokącik pod tekstem? :)))))
  15. Ha ha ha. Dobre! Pozdrawiam
  16. Może, chociaż nie jestem przekonany, czy konwalie są świadome swoich trujących właściwości. Powiedziałbym, że raczej nie. Dzięki za czytanie i komentarz :) Pozdrawiam :)
  17. Aaa taam, czepiasz się ;) :))))))))))))))))))))))))))))))) Ale dzięki za uwagi. Co do powtórzenia, to spodziewałem się, że ktoś może się... tzn. może zwrócić uwagę, ale czasami lubię się powtarzać powtarzać powtarzać ;). Nie wiem, może to błąd, a może już jakaś taka maniera. W każdym razie zastosowałem to powtórzenie zupełnie świadomie. Co do nierytmiczności, to rzucę okiem na to później, bo na chwilę obecną wydaje mi się że tutaj akurat wszystko gra, ale to czasami tak bywa, jak nauczymy się czytać własne wiersze. W każdym razie dzięki za pochylenie się nad wierszykiem :) i pozdrawiam :) Dzięki :) Pozdrawiam :) @Franek K zmieniłem wezmę na pojmę. Chyba tak rzeczywiście jest lepiej. Dzięki :)
  18. Spóźniona, nie spóźniona, ale się z nią zasadniczo zgadzam... no chyba, że to jest Mały Książę za bajki pod takim samym tytułem, wtedy to co innego ;) Pozdrawiam Marku :)
  19. była piękna jak konwalia i pachniała bardzo słodko w rośne perły się stroiła gdy wschodziło ranne słonko mały książę wszedł do lasu gdzie ją spotkał tuż przy drodze wezmę dziś cię do pałacu jutro pojmę cię za żonę i nie znalazł nikt się przy nim kto by ostrzegł przed tragedią tylko cicho las zaszumiał nieszczęść koszyk się zapełnia bo jej zapach cię zamroczy nic poza nią nie zobaczysz truć cię będą gorzkie soki i odejdziesz stąd w rozpaczy choć starali się oboje czas wypełnił przepowiednię książę spoczął w ciemnym grobie ona w zamku sama więdnie
  20. Wiem coś o tym :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
  21. Tak z grubsza, to w powyższych wersach. I nie chodzi mi o ilość sylab, bo ta się oczywiście wszędzie zgadza. Poza tym poniższy wers wydaje mi się nieco niegramatyczny. Może dumy im przysparza?
  22. Trochę rym się kolebie, ale poza tym fajna bajka :) Pozdrawiam
  23. Czarku, dla mmie to czysta abstrakcja. Nie mogę poukładać w żaden sposób. Próbowałem to połączyć z Wielkim Wybuchem, lub z jakimiś opisem religijnym (co zdaje się sugerować to "stawanie się Światłości" - z dużej litery), ale nic mi nie wychodzi. Ostatnie skojarzenie , to Ono, to Słowo - Logos, ale czytając Twoje odpowiedzi dochodzę, do wniosku, że ten kirunek też jest błędny. Pozdrawiam
  24. Znaczy, nie pomyliłem się :))), bo tak mi się domyślnie doczytało :))))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...