Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 870
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. Nie nie czytałem i nie zamierzam czytać... boo... chociaż skończyłem już osiem lat, tytuł mnie nie zachęca. Również
  2. Zdecydowanie nie sonet, moim zdaniem. Pozdrawiam
  3. No, niestety, ten nierealny świat wchłania nas wszystkich. Powoli, ale skutecznie. Pozdrawiam
  4. Z nieco mieszanymi uczuciami, ale kłaniam się temu wierszu... wierszowi z podwójną przewrotką, chociaż Mało zabrakło obok Czego Wary Pozdrawiam
  5. Oj, zdziwiłbyś się. Wzajem.
  6. Tak, już po. Wygląda na to, że wszystko wróciło do normy. Różnie było, ale ogólnie, w moim przypadku, więcej strachu niż choroby. Gdyby nie test, powiedziałbym, że złapałem grypę. Dzięki za pamięć :)
  7. Tak, jestem w szczególny sposób pamiętliwy :))) i równie wyjątkowo zapominalski :) Również pozdrawiam :)
  8. Nie udało mi się wcisnąć chińskiego łuku do tekstu, chociaż miałem taki zamiar :))). Ostatecznie ukrywa się gdzieś w tym niezbędniku na końcu wiersza :))). Dzięki więc serdeczne za jego wyciągnięcie, ujawnienie i rozwinięcie... chociaż w przypadku łuku, to może akurat czynności nie nazbyt adekwatne :D Pozdrawiam :)
  9. No właśnie... drzewo, czy drewno? Pozdrawiam
  10. No i... pokorne cielę dwie matki ssie - jak mówi mądrość ludowa :) Pozdrawiam
  11. Myślę, że to tak powszechne i dobrze znane zdanie, że nie ma sensu spolszczania go... chociaż, z drugiej strony news'a rzeczywiście spolszczyłem. Nie wiem... zastanowie się. Dzięki za tę uwagę. Pozdrawiam
  12. Nie odchodź! Potrzebujemy Twoich wierszy. To drugie samo przyjdzie, nie ma sensu się śpieszyć... Pozdrawiam serdecznie
  13. Dzięki :) Pozdrawiam
  14. W sumie to fraszka, ale niezła (w połączeniu z ilustracją nawet jeszcze lepsza) Pozdrawiam
  15. Na początku dwudziestego ogłoszono nam pandemię. Wirus z kraju odległego opanował całą Ziemię! Wprowadzono kwarantanny, maski, dystans i zakazy (choć z wynikiem w sumie marnym), by nas ustrzec od zarazy. Tak jak wszyscy w tym siedziałem i patrzyłem z osłupieniem, które rosło z każdym niusem, na to co się wokół dzieje. Oczekując najgorszego, zgromadziłem wnet zapasy chińskich zupek i pomelo, czosnku, konserw i kiełbasy. Zakupiłem paczkę masek, jeszcze jedną z ekstra filtrem, postarałem się o papier, bo się nagle skończył wszystkim. No i jeszcze rękawiczki, różne środki dezynfekcji, wędkę, spławik i nożyczki, wszystko, co się przyda w akcji. I na koniec jeszcze dodam, choć to tylko rzecz formalna (ją rozwijać, czasu szkoda) - większość była Made in China.
  16. A taka zaraza zarazi. Zaraz! A zaraza kata?
  17. Muł tu zaraz zaraża żar, a zza razu tłum.
  18. Sylwester_Lasota

    Zaraz

    Rata Ka katar A zaraz i zaraz zaraza zarazi. Zaraz! A zaraz zarazi zaraza? Ot, a kser baka mara kanonik zaraz, a zarazki on, a kara makabreska to. A tam oto ten autokar, a kotu Aneto, to mata. I cel zarażaj aż ara zleci
  19. Toreb moc ma noc i co nam comber, ot. Ada, Adaptuj rów twardy, wydra w twór jut pada, a da.
  20. A daj aj aj ile jaj Eli jaja jada
  21. Bardzo dobry wiersz, moim zdaniem. Ostatnio czytałem trochę J. Lechonia. Nie ukrywam, jeden z moich ulubionych poetów. Pozwolę sobie zacytować jeden z jego wierszy. Ma tytuł Rozmowa z weteranem. Z sześć­dzie­sią­te­go roku si­wym we­te­ra­nem,Kie­dy w świe­tle się lam­py blask dzien­ny roz­pły­nieI gło­śniej cyka ze­gar w na­kry­ciu swem szkla­nem,Roz­ma­wiać lu­bię cza­sem o sza­rej go­dzi­nie.Ma dla mnie ja­kiś urok roz­kosz­nie le­ni­wyPo­du­szek bia­łych ster­ta na łóż­ku w iz­deb­ce,Kot sza­ry ci­cho mru­czy lub mle­ko wy­chłep­ce,Fi­gur­ki z por­ce­la­ny ga­da­ją mi dzi­wy.We­te­ran mój po­wia­da, że licz­ne brał rany,Że w bi­twie padł pod ko­nia po­kłu­ty lan­ca­mi,A wten­czas, jak mgłą, oczy za­cho­dzą mu łza­mi;Wiem, że w cza­sie tej bi­twy spał w karcz­mie pi­ja­ny.I cie­szę się, że je­śli w nim tak­że się zbu­dziNie­uf­ność dla tych cu­dów, co co dzień mu kła­mię,Po­zwo­li, bym mu łzy swe wy­pła­kał na ra­mię,A ju­tro znów w nie­zwy­kłych za­ba­wim się lu­dzi.Za­sią­dziem. Stół włócz­ko­wą przy­kry­ty ser­we­tą,Raz po raz cyka ze­gar w na­kry­ciu swem szkla­nem.I czu­jem się: sta­ru­szek - praw­dzi­wym uła­nem,Ja, bied­ny, głu­pi kłam­ca - praw­dzi­wym po­etą Pozdrawiam
  22. Formalnie bardzo dobry tekst. Z przesłaniem też się zgadzam w stu procentach, chociaż, chociażby ze względów formalnych, jest ono pewnym uproszczeniem. Pozdrawiam serdecznie
  23. Konstatynopolitańczykowianeczka Pewna Konstancja z Konstantynopola, zanim go jeszcze Stambułem nazwali, chociaż wysmukła już niczym topola, jak osa chciała byś cienka w talii. Konstantynopol, niemałe miasteczko, słynął też z tego, że żył w nim Konstanty. Facet, co większy od innych był deczko, w Konstancji kochał się nie na żarty. Jednak, że rzecz ta zaszła w Średnich Czasach, za żonę była mu przeznaczona, nie ona, tylko cesarzówna Fausta. Lecz dla Konstancji rzecz nie skończona. Mają kobitki swe sposobiki żaby zamieszać w głowach facetom. A jednym z nich jest powabna kibić i dobrze wszystkie to wiedzą. Dlatego Konstancja diety, gorsety i różne inne straszne tortury, praktykowała bez przerwy, żeby lepszej choć tamta nie miała figury. Jednak pewnego razu przesada złapała ją mocno za talię, tak wyszczupliła, że się rozpadła na części co się stały jak dwie. Pierwsza, ta górna, Kon się nazwała trochę rozumna lecz nie do tańca. Druga, co bliżej przyziemia została, nazywała się po prostu Stancja. I tak ją potem w grób pochowali, w podwójną wąska mogiłę. Cesarz, by uczcić o niej pamięć, córce Konstantyna dał na imię. I jeszcze do tego, krążą słuchy takie, że swoją żonę kazał usunąć, w takiej po Konstancji był rozpaczy. *Historia zmyślona zaledwie zazębia się z faktami - nie może stanowić materiału dydaktycznego :))))
  24. Super! Dzięki :) Wzajemnie :)
  25. Mało brakowało, a byłbym przegapił ten komentarz :))) Gapa jestem... Dziękuję bardzo i również serdecznie pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...