-
Postów
1 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Natuskaa
-
na czarnym napisie brak białych konturów czyżby na białym płótnie brak czarnych nitek czyżby motyl się przeleciał gdzie nie ma lądowiska gdzie kwiatów brakuje gdzie ciemno i zima czyżby zapomniał gdzie był zapomniał gdzie jest zapomniał gdzieś być czyżby stroiciel strunami szarpie szale co rusz przeważa raz wyższy ton raz niższy a ktoś przystanął wpatrzony czyżby zbłądził
-
whitstable - dungeness
Natuskaa odpowiedział(a) na Czarek Płatak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dużo świetnych myśli, które można sobie składać po swojemu. Mi się uskładała zmiana turnusu z pieskiem na czele i molem. Warto było przeczytać. Pozdrawiam :) -
czarno biało głośno
Natuskaa odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja ostatnio na słoik łapię wszystkie dziwne stworzenia, które wlecą do domu, a nie powinny, no ale skoro twerdzisz, że nie w tym przypadku to ok. Musiał być rzeczywiście duży, a te duże potrafią zrobić wrażenie :) -
To szczególnie :) Pozdrawiam
-
czarno biało głośno
Natuskaa odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Owad :)? Jakby nie spojrzeć... kurcze, to pasuje. Dzięki i pozdrawiam. :)) to jest naprawdę niezłe... jak część do kompletu z moim powyższym. Dziękuję i pozdrawiam :) Do siatki? Lepszy jest słoik, podkładasz od dołu kartkę i na dwór z zielonym :) Ze mną wczoraj chciał się wykąpać pająk "nasosznik trzęś" - zupełnie nie wiem, skąd się wziął w takim miejscu, tym bardziej, że to raczej płochliwy pająk. Pozdrawiam :) -
być może zabiją cię jaskółki bo jesteś pierwszy tak jak dotąd byłeś lecz już nie ostatni być może w przerwanej ciszy własnych życzeń będziesz mieć lepiej niż przypuszczasz być może nawet sobie pozwolisz nawet się pospieszysz żeby lecieć wraz darmowym kursem tylko czy to przeżyjesz
-
Proszę nie oceniaj mnie, a oceniaj tekst, bo inaczej trudno mi się odnosić do Twoich komentarzy. Pozdrawiam :) I tak dalej... tak dalej... Dzięki :) pozdrawiam
-
Między ludźmi zwykle jest więcej zachodów niż wschodów. Wspólnie nieczęsto doświadcza się zjawisk w których zasłane różem słońce wydostaje się z cukrowej waty świtu, by ociekając drobinkami wilgoci rozpocząć wspinaczkę ku zenitowi. Przed porankiem człowiek bywa zbyt zaspany, żeby brać udział w tej ceremonii. Lewa mu powieka opada, prawa nie podtrzymywana traci wolę, wreszcie obie zjeżdżają bez specjalnej ku temu zachęty, bo serce zaspanego umysłu bije zbyt wolno, a krew krąży niemrawo. Zaś zachody słońca to autobusy pełne ludzi, czas rozciąga się w nich jak guma, a przetrawiony dzień i odwiedzone miejsca odcina się jak kupony. Człowiek spokojnym wzrokiem goni żółtą kulę chowającą się za coraz to inną chmurką. Jednocześnie jego emocje siedzą grzecznie przy nodze jak pies, bo albo się wyszalały, albo maksymalnie nasycone uznały bladość własną w obliczu tak spektakularnego, jednocześnie powtarzalnego choć zawsze oryginalnego, cowieczornego pożegnania dnia. A zakochane pary trzymając się za dłonie - spacerują. Ona wolna od gotowania, on od kosiarki. W taki właśnie sposób zdradzają swoje porzucone zajęcia, z wolną od tychże atmosferą wakacji. To nic złego - odnaleźć coś, co kiedyś już dobrze im się skomponowało, gdy horyzont szykował się, by przywdziać ciemne ubranka nocy wyszywanej gwiazdami. Zakochani najprawdopodobniej prześpią świt: zmęczeni ale ukołysani sobą. Nie zauważą początku dnia, nie będą asekurować przy jego narodzinach, ale wieczorem chętnie zobaczą jego kres, kolejny kres. Znów zapatrzeni w konające promienie słoneczne, przez kilka minut będą próbowali przypomnieć sobie minione zachody słońca, swoje pierwsze wspólne wakacje.
-
Skoro jest "ławica znaków zapytania" (ten zwrot super mi działa na wyobraźnię) , to i pewnie jest jakiś gruby zwierz, przed którym ta ławica umyka :) Pozdrawiam
-
Dziękuję za odwiedziny:) Pozdrawiam Ciszy mnie to :) Pozdrawiam. Zatęsknić to zacząć szukać, ludzie jednak zwykle tęsknoty uciszają... a niepotrzebnie. Mówisz o miłości, myślę że masz rację:)) Dziękuję i pozdrawiam. A z którą prawdą się utożsamiasz? Traktujesz ją przedmiotowo, poglądowo czy może... lepisz ją z logicznych wywodów opierających się na wątpliwościach? Wiem, rozwodniłam Twoje tezy, ale dzięki temu lepiej widać czy aby nie są one zbyt mętne. Jednakże dziękuję za nie i pozdrawiam :)
-
gdyby tak tę jedną zauważyć przed sobą prawdę która pokaże po drugiej stronie w bieli czerwień największej tęsknoty gdyby jej miejsce utrwalone i bolące przyjąć bez zdziwienia jak odwiedzane co dzień mieszkanie w pozornej ciszy zapomnienia
-
Ballada pisana przez echo i wiatr
Natuskaa odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo przyjemne wędrowanie, to mi wygląda na wolność uziemioną, na coś jak "zgoda na tu i teraz". Pozdrawiam :) -
Cienisty ogród
Natuskaa odpowiedział(a) na Asia Rukmini utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Niby ogród cienisty, ale jest w nim wszystko czego kwiat potrzebuje. Może te cienie są krótsze niż się wydaje. Pozdrawiam :) -
Na końcu czeka skrajność
Natuskaa odpowiedział(a) na TheDiary44 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dużo tu tych skrajności, co krok to skrajność, właściwe to nie wiadomo czy rzeczywiście można się spodziewać dotarcia do końca, skoro wszystko po drodze jest skrajnością, być może w zamyśle koniec się ciągnie od początku. Tak trochę filozoficznie mnie naszło. To jest piękne i tragiczne zarazem, ale zatrzymuje. Pozdrawiam :) -
Taką mam fazę... nie gwarantuję, że mi przejdzie :) Dzięki i pozdrawiam Jestem ostatnia na ich liście, bo jako wegetarianka nie mogę im zapewnić odpowiednich składników... ale bywa, że i mną nie pogardzą :) Dziękuję i pozdrawiam To miłe, że Cię moje pisanie zaciekawiło :) Dzięki i pozdrawiam Ślicznie dziękuję :) Pozdrawiam Staram się, jak umiem :) Dziękuję i pozdrawiam
-
człowiek mota się w urokach świat przykrywa go czułościami a ten odrzuca je jak ukrop jak pościel w noc upalną wystawiając się na ukąszenia ciemnością wpełzające doń jakby do życia stołówki gdzie geny jego powielone leżą ciasno wypychając łoże bo czasem za dużo za gęste myśli się w głowę wsączają zajmując ciała i snu zajmując przemocą najwyższe stanowiska i męczą go barwnymi obrazami rozkładanymi gazetami ekranu zrzutami co stanowią tapetę po której można zdobnikami wybijać jakiś rytm nowoczesny żeby serce naraz przyspieszało tym co już wie i tym co poczuło zanim nieznośnie zaswędziało nad ranem coś czemu pozwolił wejść szeroko okno otwierając
- 6 odpowiedzi
-
10
-
Złośliwe ?:)) Może chłopieję (bo ostatnio mam znikome ilości żeńskiego towarzystwa) i tak mi się to widocznie objawia. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
-
Na promocję nie polują tylko ci, którzy sami stanowią "towar" promocyjny, ewentualnie "promowany" :)) a może i to nie jest do końca prawdą. Śmieszne, ale po publikacji tego tekstu słowo "promocja" zaczęło mnie prześladować. Postanowiło mi pokazać kilka ze swoich oblicz. Ciekawe to doświadczenie. Dziękuję za odwiedziny i kilka słów. Pozdrawiam :)
-
Myślę, że masz swoją teorię, dlaczego w nawiasie :) tym bardziej, że od dłuższego czasu taki system zapisu preferuję. Wszystkiego tłumaczyć nie potrzeba. Literówkę poprawiłam, dziękuję ślicznie :) Pozdrawiam.
-
Taki dajmy na to, przeciętny Rafał - z rana: wstał, oddał mocz, zjadł coś, wypił, pokręcił się przy swojej prezencji, wsiadł do samochodu i pojechał. Jadąc - przez chwilę śpiewał, krzywił się na innych kierowców, ale i łapał myśli, co się nawijały... bo mimo wszystko snuły się tu i ówdzie. A kiedy dotarł do pracy, spotkał kolegów mniej lub bardziej najedzonych, ubranych w: koszulki o barwach stonowanych, stylowe, bo zależne od image spodnie, buty... A to wszystko co zastał, okraszone było słowami, czasem żartami z ich wielością wymowy. Niby nic, zwyczajny dzień, rzec by można powszedni, podobny do chleba z masłem i serem, jaki spożywa się automatycznie, bez głębszego zastanowienia nad jego składem, walorami. Ot jest i tyle, a Rafał coś jeść musi, tak mu mówiła mama, mówił i ojciec,.. bo i oni jeść musieli. Jednak ta podstawowa pożywka, nie jest zbyt emocjonująca dla Rafała, nie ma w niej dreszczyku, którym by sobie wypchał luki w godzinach. Ciągle więc tęskni do bardziej wyszukanego życia, barwniejszego, mniej dostępnego. Takiego życia, którego nie można dotykać, bo jest zbyt inne. Jakakolwiek z nim styczność mogłaby zaburzyć wizerunek, nad którym każdego dnia usilnie pracuje... człowiek poczciwy (nie zawsze uczciwy, nie zawsze szczery, nie zawsze przydatny, nie zawsze w formie, nie zawsze świeży, nie zawsze... ale kto o tym wie?). Przecież jego życie nie wyróżnia się niczym od życia przeciętnego człowieka. Razem są sobie jednej barwy, taplają się w przyzwyczajeniach rozplanowanych na powierzchni deklarowanej społecznie. Ale jak by nie było, taki człowiek, taki Rafał - ma swoje małe podróże w głąb sklepu. Tam, na półce, gdzie Instagram, Facebook i inne oferty promocyjne krzyczą, że mają „wiele światów w jednym miejscu”, potraw, ciekawostek... kobiet... które dadzą tak wiele, za niewiele. Okazja prześciga tam okazję, farby wylewają się litrami, kolory rozmazują się po rzeczywistym świecie, tak inne, że Rafał pragnie pokazać to Piotrkowi, który właśnie poszedł na dwójkę... że o ten, albo tamten, że ta, albo tamte, to i owo i trzeba to: zobaczyć, zapisać, rozesłać, skomentować, zareagować... bo jak tu siedzieć spokojnie, bezczynnie, nijako... w zwykłej, szarej koszulce i butach do czarnych skarpetek i czarnej kawy, i to wszystko w ciągu jasnych piętnastu minut przerwy, bo jak nie jasnych, skoro ekran mieni się tysiącami barw... bynajmniej nie do dotknięcia, tylko do obejrzenia... tylko, że Piotrek wciąż siedzi w ukryciu, wciąż w wucecie nieświadom promocji, jaką widzi Rafał. Ale, ale... a może i Piotrek trafił na jakąś promocję, którą właśnie sobie dokładnie ogląda nie wykorzystując do tego celu przerwy? Co za cwaniak. Jedno jest pewne – promocja dociera do każdego, kto jej poszukuje i nic jej nie obchodzi, czy ktoś jest teraz w ciągu jasnych, czy ciemnych minut, czy się akurat opycha czy wypróżnia. Jeśli jej chcesz? Szukasz. Jeśli nie chcesz? Wracasz do pracy... nad sobą... do wyskrobywania kolorów z szarości, kolorów, którymi sobie wybarwisz... koszulki, a może coś jeszcze.
-
Dołująca... hmm... ok, przyjęłam do wiadomości. Dzięki i pozdrawiam :)
-
z mojej perspektywy leżę z kolanami powyżej głowy z twojej perspektywy widać tylko obraz kolan zakładasz mu ramki żeby przypadkiem nie uciekł nie zbuntował się szarością jakiejś zaplanowanej zbrodni wyglądanej na zegarku zbrodni zawieszonej na wskazówkach potrzebujących tylko czasu by nadążyć za przyszłością która nieustannie ucieka i dlatego wychodzi koślawo kolana ma raz wyżej raz niżej różniąc przy tym perspektywę jakby chciała wymalować krwawe plamy na ścianach nie służące niczyjej głowie
-
Ciepły sweter się przydaje na chłodne noce i przeszkadza komarom (muszą kombinować) :) Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam
-
Zbaranienie (bajka)
Natuskaa odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No tak, zdecydowanie częściej owce gromadzą się na widowni, żeby się wpatrywać w scenę. Miłego wieczoru życzę :) -
Zbaranienie (bajka)
Natuskaa odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Może dostrzega, może... przypomniała sobie "Folwark zwierzęcy"? Wiersz daje do myślenia. Pozdrawiam :)