Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 960
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Jeden korzysta z prawa do zgromadzeń, drugi korzysta z prawa do skomentowania tychże. Wolność to czy nie? Czy tylko Twoją jest "wolność"? Czy "wolność" jest jedna i ta sama dla wszystkich? Pozdrawiam :) Ps. Nie daje ci do myślenia to, że ktoś zaczyna swoją wypowiedź od słowa "chciałbym".
  2. Jesteśmy wszystkim, co zdołamy zauważyć - coś w tym jest. Pozdrawiam :)
  3. Znów przepychają swoje slogany, a każdy w temacie konkursowym - - „wolność” panie i panowie - układają w pozycji obejściowej. Jeden przedziera się do niej ze śliną, drugi z jakimś smętnym kawałkiem, co mu się przypomniał w wannie. Naraz wszyscy na nią nacierają, chcąc ją posiąść ot tylko, bo tylko dla egoistycznej swej przyjemności: poużywać, pokrzyczeć, zepsuć, tak jak kiedyś się przystawiając - - bandyci od rudego z kreskówki chodzący hordami po ulicach miast. Chcieliby zbiorowo ją rozbierać obietnicami bez żadnego pokrycia, a potem dołożyć jej nowych siniaków do tamtego smutnego wejrzenia. Więc od progu wymachują pięściami przypominając stare, puste zdania którymi wypełniali ubytki szczęki, najpierw wolności zęby wybijając.
  4. Oswojona samotność... hmm, czyli taka, która przychodzi i odchodzi kiedy chcesz, która leży u Twoich stóp kiedy tego akurat chcesz, a puszczona luzem biega na widoku zupełnie obcych ludzi i wcale Ci to nie przeszkadza... tak mi się skojarzyło. W sumie taka "sterowana" samotność jest chyba najlepszą wersją samotności. Pozdrawiam :)
  5. Przedmioty, sytuacje, rytuały... wszystko znajduje sposób, aby się wikłać w gry pamięci. Jakież to prawdziwe... :) Pozdrawiam.
  6. A powodów do zachwytów jest wiele, trzeba się tylko dobrze rozglądać :) Pozdrawiam
  7. Wdepnięcie jedną nogą w jakiś swój stary świat, reaktywuje wiele jego „otoczek”, które lata przespały. Punkt A jest początkiem odcinka umieszczonego w układzie współrzędnych. Na drugim jego końcu mamy punkt B. W punkcie S jest środek odcinka IABI. Przychodzisz do mnie z punktu B, a ja do Ciebie z punktu A. Jeśli jesteśmy w punkcie S, każde z nas przeszło połowę drogi, żeby się spotkać. Teraz możemy wymienić kilka obserwacji, uzupełnić dziennik, cały czas prowadzony w wersji uproszczonej, bo na podstawie samych tylko, własnych przemyśleń, bez porównywania go ze stanem realnym. Oto w punkcie S nareszcie można policzyć kilogramy, porównać kolor włosów, zapytać o to i tamto, ale i zdziwić się z jakiegoś powodu, który się wybił w trakcie rozmowy jak ząb mądrości nastolatkowi. Nie było łatwo tak się spotkać, mogliśmy się przecież minąć, mogliśmy się nie znaleźć w tej dajmy na to - piekarni, ani w drodze do kasy, albo mogliśmy nie rozpoznać przechodzących pleców, zbagatelizować wszystkie znaki, które znalazły się tak jak my - obok chlebów, drożdżówek i ciastek schowanych za pączkami. Punkty kratowe musiały się zgrać, gdzie czas i miejsce... czy było umówione, czy wyznaczone spotkanie wynikło z potrzeb, które były wywoływane z dwóch stron, wiele razy w ciągu tych wszystkich lat, aby nareszcie mogły się zamanifestować? Tak, oczywiście, że pamiętam tamtą sytuację (zupełnie o tym zapomniałam), oczywiście, że nie zdziwiłam się (kurcze – nawet o tym nie pomyślałam)... na wszelki wypadek nie zadasz pewnych pytań, a ja nie będę musiała kłamać, odwdzięczę się tym samym, dzięki temu nasze przypadkowe znalezienie się w punkcie S, będzie poprawne. Każde z nas wyjdzie z niego niosąc coś odkrywczego, w bonusie do pytania, które od lat chciało zadać i na które teraz zna odpowiedź. Wdepnięcie jedną nogą w jakiś swój stary świat jest niebezpieczne, bo oto coś właśnie chce przypomnieć nam te same drogi, które lata temu odrzuciliśmy, to tak, jakby to coś chciało usłyszeć odpowiedź, jaką już kiedyś usłyszało, albo czeka na to, że wybierzemy drugą, trzecią... opcję, dawniej nie przyjętą, jakby nie przyjmowało do wiadomości, że są jeszcze inne układy z innymi ludźmi, z innymi zmiennymi.
  8. Czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby ruszyć dalej :) Pozdrawiam.
  9. A może to właśnie te skostniałe (bo jednak potrzebowały czasu żeby się wyklarować) zasady są dla Ciebie śmiercionośne? Pozdrawiam :)
  10. To prawda z tą stałością ustaleń - słabo wychodzi. Tak sobie czasami myślę, że my ludzie; raz jesteśmy jak te krasnoludy, a raz jak elfy. I tylko szale się przeważają, to na jedną, to na drugą stronę. W zależności od tego, kto jest u władzy. Dziękuję i pozdrawiam :)
  11. Fajnie tylko to "posklejane"... od razu widzę taśmę klejącą i nożyczki, a zrośnięcie nie powinno budzić takich skojarzeń, bo cechuje się większą trwałością, no chyba że w zamierzeniach, powrót do sprawności nie stanowi tu niczego trwałego. Pozdrawiam :)
  12. Na tę chwilę znów nakazują ryć - wymyślili pompy ciepła, gdzie koszt to podobno 45 tysięcy :) poza tym po czasowym zawieszeniu, zaczynają równolegle wydawać pozwolenia na przyłącza gazowe... poprawność polityczna jednak jest zjawiskiem krótkotrwałym. Dzięki i pozdrawiam :) Czy się udało?... no wiadomo, że tak... choć nawiasem mówiąc po dzisiejszym śnie (własnym) stwierdzam, że można znaleźć więcej niż jedno rozwiązanie. Naszło mnie starodziejstwo w takim wydaniu, że było bardzo ciekawie :) Dziękuję i pozdrawiam :)
  13. póki co ustalono ustalono że musi być ciepło najpierw z wierzchu ustalono potem było rycie i grzebanie aż potworzono otwory puste które nie utrzymywały ciężaru i dały się pochłonąć ziemi zasypane znikły zapomniane i... nic więc ustalono że ma być lekko żeby samo się unosiło bez użycia czyichś kręgosłupów tworzenia odcisków na dłoni warstwy brudu pod paznokciem i kłębów czarnego dymu jak za czasów starodziejstwa i... nic wreszcie ustalono miejsca łatwe na dachach na polach górach tam to eksperymentowano z nadzieją wielką na kosmos który by nie upadł na głowę ale jak ten pies podążał gotowy służyć człowiekowi póki co ciepło się rozchodzi
  14. Łzy są rzeczywiście zbyt cenne, ich utrata obniża odporność. Pozdrawiam :)
  15. Ludzie potrzebują wierzyć w różne rzeczy. Ostatnio miałam taką sytuację. W przychodni rejestratorka prowadziła trudną rozmowę telefoniczną, ktoś po drugiej stronie kabla awanturował się i płakał. Po skończonej rozmowie i odłożeniu słuchawki Pani z rejestracji z wielkim żalem zapytała niby siebie "czy są na świecie dobrzy ludzie?". Nie zastanawiając się zbyt długo odpowiedziałam, że są. Na to staruszka stojąca przy okienku obok mnie odwróciła się w moją stronę i posłała mi przepiękny uśmiech. Czasami potrzeba tak niewiele... Pozdrawiam :)
  16. Czytałam niedawno wywiad, w którym pewien autor twierdził, że wszystko co kiedykolwiek napisano jest fantastyką, z różnymi domieszkami prawdy. Jak się tak nad tym zastanowić to... każdy kto pisze dodaje od siebie coś, jakby dosypywał przypraw do czegoś, gdzieś zaobserwowanego. Wszystko się miesza w jednej potrawie, którą potem komuś podaje. No i gdzie jest prawda? I czyja to jest prawda? Pozdrawiam :)
  17. Patrzeć i słuchać - tak właśnie. Ptaki są bardzo płochliwe i szybko się przywiązują do miejsc, więc jeśli gdzieś jest im dobrze to wracają, każdego dnia. Od samego rana czekają... Pozdrawiam :)
  18. Oj potrafi ten księżyc przybierać różne interesujące wdzianka, osobiście najbardziej mi się podobał otoczony tęczą kolorów, niedawno coś takiego widziałam. To trwało tak krótko, że zanim nastawiłam w aparacie jakąś logiczną ostrość - wszystko się rozmyło w zwykły blask. No trudno nie mam na zdjęciu, ale mam to w głowie. Co do Twojego zdjęcia... nie wiem co to za miejsce... napiszę tylko "bajka" widok, woda świetnie się skomponowała z samotnym drzewem :) Za miłe słowa dziękuję. Pozdrawiam :)
  19. Ludzie gadają i gadają, bo nie wiedzą co zrobić z "niezręczną ciszą". Do tego stopnia gadają, że w ciągu miesiąca od jednej osoby można usłyszeć kilka razy tę samą historię. Kolejny udany wiersz :) Pozdrawiam.
  20. Super tę smukłość oddałeś zdjęciem (w ogóle zdjęcie I klasa) , właśnie to miałam w głowie przy pierwszych wersach... musisz być bardzo spostrzegawczym człowiekiem i otwartym na widzenie piękna w różnych jego fazach :) Co do węża seriali to mnie rozbawiłeś, wyobraziłam sobie tasiemca, wręcz można by dodać Brazylijskiego, który zżera człowiekowi czas, od wewnątrz go absorbuje - bierze i niczego w zamian nie daje. Też nie oglądam seriali, a filmy ech... Dzięki Miłego dnia życzę :)
  21. W takiej sukni jestem smukła jak kwiat magnolii, który jeszcze nie otwarty - kołysze się, jak ludzkie prośby wyrosłe na gruncie ziemi dopiero co rozgrzanej wiosennym promieniem. Nie widziałeś? Bo cóż mogłeś zobaczyć nocą, poza błyskotkami z gwiazd i księżyca blaskiem, któremu seriale przysiadły na ogonie. Krwią niedbale zlane pieczęcie. Życia losy? Ledwie ekran, przekątna nierówna marzeniom, a wzięła sobie wszystko czego nie doznałeś. Jak „być” może się tobie otworzyć w rozkwicie? Jak ty właściwie sobie ten stan wyobrażasz? I choć ptak uwił sobie gniazdo pod twym oknem, nie zdołasz go zauważyć... a tam pisklęta wołają wraz, jedno przez drugie - mamo! tato! Tak, wiosna uparcie tworzy prawdziwe światy.
  22. W domu niby bezpieczniej... niby :) Pozdrawiam.
  23. Te ciemne często są wynikiem jakiegoś problemu w ciele, ja na przykład nie lubię snów z brzucha ( kiedy chodzę i szukam czegoś i w kółko to coś robię w danym śnie - to bardzo męczące). A te jasne sny to znów w drugą stronę - pełen rozkwit :)) Pozdrawiam.
  24. Jakie straty bolą najbardziej? Straty kochanków, którzy od początku byli skorzy do brania, do ustawiania profili wartości, przynależności? Głowy kochanków są jak wiadra, które póki wrzucane do studni wydają plusk nabierając wody zdają się pasować do dłoni, a rzucone w ciszę ścian ciasno wyłożonych kamieniami łamią się w kształty wymyślne i wtedy już nie ma po co się schylać. Czy taka strata może bolec mocniej od straty przyjaźni? Oglądam w lustrze ślady na szyi, te - po pieszczotach sobie przypomnianych. One zaledwie widoczne przeciskają się w słabych promieniach słońca. Aż chciałoby się powrócić do chwil ich powstawania i zapytać czy to aby mi się nie wydawało? Czy aby istniałeś ty albo ty, którego słowa były jak instrument, pod jaki moje słowa się wybijały w podobieństwo? Tworzyliśmy muzykę, przy której można było tańczyć całymi godzinami, przeskakując na niekończące się tematy. Tego już nie ma i nie będzie, bo nic się nie powtarza. Może to i lepiej. Myślę sobie, że ludzie są jak towarzystwo, którego nikt nie obiecał, za to te śmierci które przyszły były do przewidzenia, choroby które z błogosławieństw poniekąd niezrozumiałych dla mnie, przenosiły w krainę ciszy... i terminował się czas. Zapytuje siebie dziś o te przypomniane ślady, o te koleiny, które świat raczył wyrównać na moją niekorzyść. O te remonty. Teraz mam proste ściany, nudne linie ciągnące się po sam sufit i stare bajki na półce, które okazały się nie mieć morału. Jakie to dziwne, czyżby przez te wszystkie lata przeszły przez jakąś nowelizację i to beze mnie? Wszystko co kiedyś było zwyczajne, dziś przychodzi i każe się nazywać miłością. Nie pojmuję skąd te pomysły, ale rozważam je w skupieniu, zdają się mieć jakiś sens szczególnie, kiedy je porównuję z tym co za oknem, za godziną ósmą piętnaście w poniedziałek albo za dwudziestą trzecią w sobotę. Jakaż to ironia losu - wyboje najlepiej wspomina się jeżdżąc po utwardzonej drodze. Jakie straty bolą najbardziej? Te, które powstają z porównań.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...