
HAYQ
Użytkownicy-
Postów
8 235 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez HAYQ
-
Na członka raczej, bo chodzi tu o panie, w błogosławionym zostawiane stanie. A, że tam członki nie używają gumek przeto jak stonki rozmnoży się ów tłumek. Dlatego hasło: "By Polska w siłę rosła" znów jest na czasie, no i... na miarę posła.
-
Tak pięknego opisu mojej teściowej jeszcze nigdzie nie znalazłem. Z jedną tylko różnicą: - Matyldę chętnie bym pogłaskał... teściowej raczej nie - za szorstka jest... ;) P.S. Sorry za porównanie. Pozdrawiam.
-
Też bym dzisiaj coś zmalował, lecz zabronił mi konował. A jak coś mnie dziś urzeknie? - Przecież mi się pędzel wścieknie!
-
Mnie tam zimy nie brakuje, nie ma co narzekać. Dzielni przez to są drogowcy, sól nie zżera blachy. Grypa ciągle nie mutuje i nie trza się wściekać, gdy zamienić musisz narty w gips, kule lub lachy. Z oczu też mi snu nie spędza odwilż, albo mrozy. A gołoledź, czy brak śniegu też zbytnio nie zraża. W gruncie "rzeczy" mordę cieszą również z tej prognozy, bo niejedna się tam swołocz właśnie przeobraża.
-
Z Barona Münchhausena Henryku coś posiadasz? Więc może tak z nawyku armaty tej dosiadasz. Lecz jeśli zaczniesz latać wymachuj karabelą, to EFki Cię - szesnastki zestrzelić nie ośmielą. Machanie szabelkami, to polska jest tradycja, więc bierzmy przykład z góry - wciąż macha koalicja. Od lat też macham sobie O - właśnie macha wziąłem... Choć trochę mi przeszkadza klawiszy czerń... z popiołem.
-
W oczekiwaniu na Henia Powiedziała pewna Gienia, że: W uosobieniu niezależności Skrzypek właśnie się sposobi. Niezależnie, co mu każą On natychmiast wszystko zrobi.
-
To dlatego mówi dziś samoobronka: wstąp do nas - na pewno weźmiemy cię na członka?
-
Tym od sztangi nic nie grozi - po to jest ów gruby pasek, co im żyłkę nabrzmi jeno ku uciesze pięknych lasek.
-
Mnie kiedyś panienka wszystko zapisała, (plus adres i telefon), lecz nie powiedziała, w którym mieście mieszka. I z tej durnej przyczyny dziś pani Agnieszka z innego robi kpiny. ;)
-
Mój wujaszek wypić lubi, lecz dwa metry mierzy... I to właśnie wuja gubi - trzepnie się... i leży.
-
1. zostanę przy szukaniu knot to już proza życia 2. tylko knot przypomina czasem o prozie życia 3. tylko knot przypomina czasem że granice istnieją 4. knot to już nie poszukiwania tylko twarde życie Może coś takiego? Proza życia (he,he) - trochę wyświechtane... ? Nie znalazłem jednak nic w zastępstwie.
-
Podoba mi się... chociaż pointę nieco bym rozszerzył - podpowiem... (bez złośliwości... słowo!)sednem każdej świeczki (tym mniej romantycznym) jest knot. ;) Pozdrawiam.
-
Jo zaś blukał o ta wajcha, co sie auszwung krynci. Kolorz - babiorz, każden jeden, bele co nie znynci.
-
Dziś ani ta Marry, ani żółte sery nie są zbyt dojrzałe, bo sprzedają chałę
-
Może przyszła taka moda i na Brzechwę jest pogoda? Bo jest kwoka (ta z wysoka...) Kapuścianych głów jest masę Samochwała okazała I pomidor (tak nawiasem) Ten, co pluł i łapał zawsze też gdzieś łazi, lecz go wcięło Jest ananas oraz gaf szef Prot z Filipem... kończy dzieło... Lecz najwięcej chyba leni snuje gdzieś się w tej przestrzeni Każdy mądrą robi minę, by warzywka (znaczy - nas) móc chodować, jak roślinę i miąż wyssać... póki czas.
-
Już myślałem, że... coś śniło dziś się chyba Jakowcowi ... i w dodatku rozmnożyło... Powiedz, gdzieś te Chinki złowił?
-
Pączków też już nie tknę, na wszystko się obrażę... Albo... piekarzowi... samemu zeżreć karzę.
-
Na dole masz "usuń" Duillo (po prawej), a potem na Marry zapraszam ździebko - krwawej. Wracając do sprawy... to taki z niego wafel, że jak płacić przyszło - łbem wbił się w lastrico, więc oprócz rachunku... za strop i za kafel - mnie wybulić wyszło, a on nic... za freeko.
-
Wtedy rybak viagrę wepchnął jej do pyska, oburzony strasznie na takie gadanie. Wrzucił ją do stawu, obserwując z bliska komu złota rybka teraz w gardle stanie. Morał z tego taki, drogi czytelniku: Rybkę wrzuć na olej, lub olej... w cholerę, bo zanim doczekasz nęcących wyników, prędzej się okaże, żeś jest Mc Gyver'em.
-
Lider blokad i wybryków, sal sądowych rekordzista kroczy dumnie pośród krzyków Andrew - antypopulista. Swiat chce zmieniać i naprawiać, więc podobnych mu pokrojem zbiera w kupę, by poprawiać, i pokazać czyje co je. Wciąż gnębiony, ośmieszany wiele dobra jednak czyni i na heban fest strzaskany czary robi - jak Houdini Lepszy jednak od mentora, bo nie stroni od wyrazów, jakich żadna metafora nie dopełni tych pokazów. Przez to znowu jakaś sprawa, znów chcą ciągać go po sądach. Lecz on na to - „proszę pana… mnie… nie zgasi byle szmondak. Andrew to odważny człowiek. Walczy z chamstwem, jak ze stonką. Ryzykuje nawet zdrowiem, jak (bez mała) Max Kolonko. To zaś, że wciąż cienko przędziem, to szczególik – nie ma sprawy. Za Andrzejem pójdziem wszędzie. bo to rzadkość być tak prawym. Niech nie zbacza ani trochę, I nie zrzuca nic na tory. Niech nas bawi , robi wiochę, Niech nam żyje Lep per story. On nasz prezes, on naj, naj… … „za zu zi - zi zu zaj”
-
A ten, co żłopał ze mną, to może kanarek? ... chociaż... było ciemno... Wiem! To Emućwiarek.
-
Z małej trąby - wielka trąba, gdy się zajmie nią sex bomba. A gdy marne sprawi cięgi - wtedy trąba do potęgi.
-
W życiu już nie kupię u piekarza babki. Zwłaszcza tej z nadzieniem owej ciepłej kapki!
-
Ze strusiem emu nie wiedzieć czemu piłem raz wódkę... ...gęby na kłódkę, bo powie drugiemu.
-
Usiadł na jajach a teraz się kaja niestety Yeti myśli o Serengeti i innych ciepłych krajach.