
HAYQ
Użytkownicy-
Postów
8 235 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez HAYQ
-
a co tam u was słychać?
HAYQ odpowiedział(a) na HAYQ utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Piotr Jasiński - dzięki za przyjazny komentarz... a może jakieś sugestie, co do przeróbek? Interesuje mnie też ta zmiana rytmu... gdzie ona? A może chodzi o dwa ostatnie wersy... ?/jest pauza (zamierzona), ale chyba zmiany rytmu nie ma? Pozdrawiam. Marlett - celu nieodgadniony, ... gdyby? Dziękuję za komentarz, Pozdrawiam -
a konto puste jak realizacja - zawsze muszę ucapić się jakiejś myśli w wierszu, żeby zapamiętać całość. W tym - jest to chyba ten fragment. Świetny wiersz, bardzo prawdziwy. Pozdrawiam
-
Znaczy - szramy masz bitewne... Ja mam też, ale niewiele. Za to nieźle sharatane mam kolana i piszczele.
-
Nie ma za co, w jednym kotle będziem się smażyli. Mnie już piąte pokolenie czortów wewnątrz kwili.
-
Przecież tanie państwo mamy, może nie zbudują? I po jednym urzędniku nam dokwaterują. Każdy będzie miał swojego, na własnym garnuszku. Oby tylko się do żony nie dobierał w łóżku...
-
(O ciężka choroba... chyba podpadliśmy oba). Czy mi się wydaje (głośno) czy Stasię widziałem...(głośno) To napewno Ona, (głośno) po piśmie poznałem... (głośno) Któżby takie piękne (głośno) pisał limeryki (tfu) (głośno) + tfu(cicho) a, nieważne zresztą... (cicho) piękne... te, wierszyki!(głośno) Głucho tu i cicho... (cicho) - Gdzieście się podziali?( bardzo głośno) U-uu! Stasieńko! (bardzo, bardzo głośno) Ech... diabli nadali. (cicho)
-
Jeszcze jedno mnie martwi - to teoria Darwina i, że smok wawelski... to prawda - nie kpina.
-
Bodajby mi klawisz z klawiatury odpadł Gdybym Sztazi napisał Stasi bym nie podpadł. Chyba jakiś bukiet kupię oraz winko... Jak myślisz... (a co z tą łaszącą się dziewczynką?
-
Ja popieram niechaj płodzą, bez progenitury ZUS za roczek miał nie będzie na emerytury. Ja do śmierci funta kłaków nawet im nie wpłacę. Więc kto będzie im fundował biura i pałace?
-
Jak to, nie znasz coli? - to napój najlepszy. Wszystko wyżre Ci z żołądka i od kwasu lepszy. Więc dlatego kiedyś w Szwecji myli nią kanały, i bakterie - głównie coli tego nie przetrwały. A poza tym kosztowało mniej niż chemikalia. Więc jak widzisz owa cola, straszna to kanalia.
-
Znowu z Romka jakieś kpiny? Cierpnie mi już skóra. A mundurki, becikowe, a zdana matÓra? Ja się bardzo z obu cieszę - drugi przy Unii, jak rany. Tedy rzeknę i nie zgrzeszę: - toż przez naród wybrany. I mam gdzieś, że Świat się dziwi, wykonując rotfle. To zachodni prymitywizm - mnie starczą kartofle.
-
Przyznam - to nie moje, więc tylko cytuję, bo mi się okrutnie wiersz ten podobuje (a również do Twego ściśle nawiązuje): "W plotek tonę powodzi o odejściu Andrzeja, Lepper nie odchodzi, odchodzi za to nadzieja."
-
samotnośc pewnego pana
HAYQ odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
... zamyka drzwi na trzy spusty i jeden wydech. Chyba głównie przez to zapamiętam ten wiersz. Reszta też piękna, ale to jest jakby wizytówka całości. Pozdrawiam -
a co tam u was słychać?
HAYQ odpowiedział(a) na HAYQ utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
co do Was, to wszysto w porządku. Pięknie tu, radośnie i przyjaźnie. Naprawdę, dlatego tu wpadam. Miałem telefon od przyjaciół... z bardzo daleka i zadali mi to właśnie pytanie - odpowiedziałem, jak to zwykle robią Amerykanie - fantastycznie... itd. A tam wyżej? No dobra... trochę przesadziłem. Pozdrawiam -
jak wyglondo wuja (gwarujmy sobie)
HAYQ odpowiedział(a) na Ewa_Kos utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
jo rozumia, ino ciynszko - brylaty jezdem. Fajno mowa - chowcie się. :) P.S. Po śląsku chop, to mąż - pozdrawiam. -
a co tam u was słychać?
HAYQ odpowiedział(a) na HAYQ utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
obłudne spojrzenia wykrętne i zimne nieczystość sumienia i słowa perfidne nieszczere uśmiechy podstępne szeptania nikczemność, krętactwa warcholstwo, knowania mamiące frazesy oszustwa żałosne przekupstwa i stresy prawdy bezlitosne przewrotność, szyderstwo bezczelne uniki krzywdzące uwagi okrutne języki przebiegłe zwodzenie łzy na zawołanie przysiąg zbezczeszczenie fałsz, wyrachowanie świństwa, gnój, wyzucie uczuć demonstracja hipokryzja, knucie wredna kalkulacja oczy judaszowe serca niegodziwość kłamstwa ciągle nowe zło i nieuczciwość -
No tom teraz pogrążony, jak berliński mur. Ostał mi się ino лагерь, a w nim бoльшoй sznur. A więc za to, co tu piszę, chyba Stasiu... coś Ci wiszę?
-
Kiedyś jechać mógł kolega, do Afryki, lecz się bał, bo miał tu ośmioro dzieci, a dziewiąte jeszcze chciał. Doradziłem jedź kolego, a ten wypchnął brata. Brat plemiona dwa już spłodził - z trzecim się już swata. Najważniejsze, gdy rodzinę masz na całym świecie, lecz najgorsze, że teściową też - w każdym powiecie. Nie ma się co zastanawiać - usuwać, czy rodzić. Dylematem jest teściowa. Jak się uda - szkodzić!
-
Jak ten cola od po-cole-ń wy-cole-ja się przy stole, no to wybacz cole-żanko... za nim - nie wydolę.
-
Dziś na firmament nowe słońce wzejdzie, bo skończyła się stara era. "Balcerowicz musi odejść" - w końcu odejdzie I zabierze ze sobą Leppera.
-
Strasznie głowa dziś mnie boli, bo mi dali hiper drinka do wódeczki wlali coli, a od coli łeb mi pynka. Niby świeży, ogolony siedzę teraz przed ekranem, ale gdybym plótł androny skończ z tym wcześniej – nie nad ranem.
-
Nie ma SB i Stasi, Lecz życiorys zdradziecki Jak gangrena wyłazi I kąsa. Tu dostojny, tam „szary” lecz egoizm UB-cki, I nikczemność tym bardziej Wstrząsa.
-
Powalasz tym wierszem, a bijącego... z kretesem. Nic bym nie zmieniał. Pozdrawiam.
-
Zniewieściali też żyć muszą, Tylko czemu tak się puszą? Ja tam nie manifestuję, Że w odmiennej płci gustuję. Mnie niestety już nie skuszą. .... Zamiast swego szczęścia szukać Dziwnych łapią się sposobów, Wyważaja, zamiast pukać I trafiają w homofobów. A więc ludzie, pytam: po co Jest wam ta determinacja? Tolerancja - tak, lecz życie To (jak dotąd) prokreacja. I ktoś może się niezgodzić, Bo dyskryminacja trwa. Lecz, by żyć - ktoś musi rodzić Cóż... natura tak już ma.
-
Cóż, często nie zdajemy sobie nawet sprawy Kim był uprzejmy sąsiad, co białe ma rękawy, Bo nic nie wiemy o nim... Lecz on, gdy miał pseudonim Z tą samą uprzejmością dorobek zbierał krwawy.