Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. A mi te dokładne, gramatyczne rymy przypominają w Twoim wierszu twórczość Agnieszki Osieckiej. I podobają mi się w takim wydaniu. Szczególnie pierwszy fragment: nie było nas tutaj nikt nas nie widział nikt nas nie słyszał deszcz mchy łaskotał niebo na nogach się słaniało popołudniowe słońce dogasało i cisza mówiła najgłośniej Ja bym nic nie zmieniała w tym wierszu. On jest melodyjny, rytmiczny, ma swój styl, i właśnie dobrze tutaj wychodzi to przeplatanie rymów gramatycznych z fragmentami białymi. Bardzo mi się to tutaj podoba (bo nie wszędzie takie zabiegi są dobrze poprowadzone, na ogół "wychodzą" niechcący, przypadkowo - a tu widać, że tak miało być, że taka jest muzyka tego utworu). Zacytowany fragment jest dla mnie najbardziej nastrojowy. W moim rozumieniu wiersz wyraża samotność, to, że nikt nie zauważa nikogo dogłębnie - z jego uczuciami, bólem, życiem wewnętrznym - i w końcu każdy umiera tak, jakby go nigdy nie było. A żałobnicy nad Styksem są pozbawieni emocji, ale "płaczą" na pokaz i licytują się, kto robi to lepiej. Tak odbieram treść.
  2. Wiersz bardzo liryczny i jest to ukłon w stronę wielkiej poetki. Ale ona nie była schizofreniczką. Miała rozstrój nerwowy, była leczona i doszła do siebie. A ze schizofrenii się nie wychodzi, leczenie trwa do końca życia. Nie jest to najważniejsze. Ale może warto zmienić tytuł?
  3. Fajny wiersz, melodyjny, rytmiczny i przypominający o starej prawdzie, że nie warto dać się zdołować troskom. :) Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Więc się nie dawajmy i się trzymajmy. :)))
  4. I naprawdę we śnie umarłaś pod wodą?... Ja we śnie czasami umieram na różne sposoby, ale nigdy do końca, zawsze jednak budzę się tuż przed. I nie są to zdrowe sny. Myślę, że gdybym sobie pozwoliła na całkowite "umarcie" we śnie, to już naprawdę nie wróciłabym do świata żywych - wpadłabym w śpiączkę albo w śmierć. Tak myślę.
  5. Mnie też się marzy arktycznie - lubię śnieżne, mroźne zimy. Bardzo ładny zestaw lodowo-śnieżnych haiku z humorystycznym środkowym - wyszło to bardzo dobrze.
  6. Bajago, mam podobny odbiór jak Deonix. Ale ten wiersz można poprawić i dopracować, nie jest stracony. :)
  7. Niestety bez Twoich wyjaśnień, Egzegeto, ja też bym tego wiersza nie zrozumiała. Motto jest żartobliwe, a treść jakaś bardzo dramatyczna - o ścięciu głowy dobremu człowiekowi. Nie klei się to. A zdanie wyrwane z kontekstu - to mi się też nie kojarzy z pouczeniem papieża (szczególnie, że zło i dobro to bardzo względne wartości i dla różnych ludzi zupełnie co innego znaczą - to pouczenie nie ma wielkiego sensu, jest pustym sloganem). No cóż, raz się udaje coś ludziom powiedzieć, a raz nie. Ale mam nadzieję że nie jesteś z tego powodu zdołowany? Baw się dalej z nami! :) Pozdrawiam.
  8. Nie tyle "powinna", ile: MA DO TEGO PRAWO. Ala nie wiedziała, że jej dziecko urodzi się kalekie. Sądzę - znając ją - że nie dopuściłaby do tragedii, gdyby o tym mogła wiedzieć, zanim płód stał się dzieckiem. Ale to jej sprawa. I tylko jej - niczyja więcej.
  9. Zgadzam się ze wszystkim, co napisałam - każde słowo jest tu prawdziwe. :) Może kiedyś nauka wynajdzie skuteczny i prawdziwy sposób leczenia otyłości, może kiedyś odkryje jej przyczyny. Na razie pod tym względem jesteśmy na drzewach. :))) Uściski, Deonix. :)
  10. Ja na spacery chodzę z ogromną radością, uwielbiam się szwendać po zielonym świecie, niezależnie od tego, czy chudnę z tego powodu, czy nie. :) Dzięki za przeczytanie i wejście w świat wiersza, Bajago.
  11. Świetny limeryk! I to haftowanie - tutaj nabiera dwuznaczności. ;)))
  12. Być może. Ale tego nie wiemy na pewno. No i?... Dlatego wolno nam rodzić kalekie dzieci, bo może któreś z kilku ich tysięcy okaże się geniuszem? Chyba nie słyszałam większego okrucieństwa w słowach.
  13. Nie chodziło mi o ideę, ale o to, że nie chciałabym się urodzić niechciana, niekochana, okaleczona, chora, bita itd. Gdybym się nie urodziła, nie pragnęłabym żyć i nie cierpiałabym, bo by mnie nie było. (Niezależnie od tego, czy życie to tylko materia, czy nie tylko; człowiek to ciało, Sylwestrze).
  14. Nie znam takiej kobiety i nie wyobrażam sobie, że można by tak podchodzić do aborcji. Już choćby ze względu na to, że jest to niemalże operacja z dużym okaleczeniem narządów rodnych (pomijam tu już sprawy emocjonalne).
  15. Dokładnie. Geniusze zdarzają się raz na kilka tysięcy osób, więc trudno wyobrażać sobie, że kalekie dziecko, które ma się urodzić, akurat będzie Bocellim na przykład. Raczej należy zakładać,że przez całe życie będzie na marginesie świata, nikomu niepotrzebne, każdemu kulą u nogi ze swoją chorobą i brzydotą.
  16. Popieram w stu procentach. A nawet w dwustu. Jajko nie jest jeszcze kurą. Panowie, nie przesadzajmy.
  17. Właśnie do tamtej Wielkanocy piję. :) Pamiętam, jakie życzenia się wówczas wysyłało do znajomych: Merry Easter! ;))) A na pocztówkach były namalowane zajączki zaprzężone do wozu z Mikołajem. :)))
  18. Oxyvia

    Cenne życie

    Ostatni wers się nie rymuje, co niestety psuje cały efekt limeryku. Może zamiast: "w jeżyny", napisać: "w banany"? :)
  19. Czasami wiemy na pewno. O to właśnie chodzi. Czasami kobieta (lub dziewczynka), która zaszła w ciążę przypadkiem albo z powodu gwałtu, wie na pewno, że nie chce mieć dziecka i nie jest w stanie go kochać, zająć się nim. To po co ją zmuszać do urodzenia? Czasami wiemy na pewno, że płód jest pokiereszowany i urodzi się jako kaleka. Po co takie dziecko rodzić i skazywać z góry na życie pełne rozpaczy? Nawet gdyby miało być geniuszem? (Na co jednak szanse są niewielkie, ale to już inna sprawa). Powtarzam jeszcze raz: nie mogłabym patrzeć na to, jak moje dziecko, jeszcze nieświadome niczego, dopiero zaczyna się przekonywać ze zdumieniem, że nie może zrobić czegoś, co robią inne dzieci - że jest dziwne, inne, kalekie. Zwariowałabym z rozpaczy. Nigdy świadomie nie skazałabym dziecka na takie życie, na stopniowe odkrywanie - nie świata i jego urody, ale tego, że jest inwalidą.
  20. Fajna miniaturka. Liryczny opis zimy, której nie ma. Ale jeszcze może przyjść. Na Wielkanoc. :)
  21. Taaak? A komu zszywam porwane koszule i łatam przetarte "kacabelki" (kamizelki)? Nie potrzeba? To po co ja to robię?... ;)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...