Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Simon Tracy

Użytkownicy
  • Postów

    473
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Simon Tracy

  1. @Gosława Piękna i ciepła poezja
  2. Za nic mam marności innych. Kiedy jestem pierwszy w kolejce przed bramą koszmarów sennych. Stoję na ostatnim skrawku terenu. Za mną szemrzę rzeka martwoty i las spalonych słowików. Za bramą leżą pola użyźnione krwią. Rycerzy i koni. Topory, proporce i ścierwa z kopytami bez podków. Tutaj już rany i ciosy mi nie szkodzą. Pali mnie jedynie na policzku zostawiony pentagram. Prowadzą mnie biesy nad nieskończoności cypel. W nicość i głuszę się wydzieram. Boże Ty jednak jesteś carem! Tej szaleńczej, podziemnej Rosji! Złoto ani rubiny mnie stąd nie wykupią. O śmierci zostały mi myśli. Znaki odkupienia poza moim wzrokiem. To jest moja pokuta, katorgą tu zwana. Za to, że krew za ojczyznę przelana. Narodziny w zaświatach. Byłem w muszli, którą wyrzuciły z wody skorupiaki. Śmierć w zaświatach. Kiedy biesy grają w kości o twe pasiaki.
  3. @Berenika97 Ten wiersz jak słusznie zauważyłaś, posiada elementy odwróconej modlitwy. Jest zupełnie przeinaczoną prawosławną wersją Ojcze Nasz, oraz cerkiewnych psalmów. Jak widać wieki i pokolenia mijają a w Rosji nadal duch carskiej opriczniny i czerwonego terroru ma się jak najlepiej i nigdy nic się nie zmieni w tym temacie. Ale kto się pod pręgierzem chował to i pod nim umrzę. Natchnienie do napisania tego wiersza, wziąłem z debiutanckiej płyty "Litourgiya" jednego z moich ulubionych zespołów Batushka. Początkowo nawet myślałem by stał się piosenką ale zostało jak jest. @jeremy Początkowo wiersz miał mieć stylizację psalmu lub bluźnierczej modlitwy z epoki caratu Iwana IV Groźnego. Potem stwierdziłem, że w zasadzie każdego z przywódców Rosji może oprócz Gorbaczowa i Jelcyna, można by uznać za takiego krwawego cara. Znam psalmy cerkiewne i modlitwy oraz język starocerkiewnosłowiański więc nie tak trudno było mi poprzestawiać wersy i dodać coś od siebie. A za natchnienie służyła mi płyta Bathushki - "Litourgiya".
  4. @Christine Bardzo dziękuję
  5. Wpadłeś jak wicher piekielny przez gorejącą ogniem zemsty granicę. Władyko i Carze. Pomiłuj nas i odpuść nam winy. Przez swoją mądrość, koronę i krzyż. Pobłogosław z tronu niebios nasze grzechy. I tchnij nas ku złemu. Ześlij ogień i marność na winowajców naszych. Niechaj Moskwa spłynie krwią. A na place zawita łbów ścinka. Niech sie dzieje wola Twoja, tak tu jak i w niebiosach. Ty z tronu świętej Rusi, skinieniem tylko cały naród skrwawisz. Pod pręgierzem Twego jestestwa i woli Twojej, sławić będziemy Twe imię. Ku kaźniom nowym zaczyna się branka. Poprzez, święte imie Twoje. Pocieszycielu nasz. Zgładzimy krwawo, każdego zdrajcę i ignoranta. Ty błogosławisz nam, chołopiszkom swoim. Gdzie władza Twoja, tam lud błogosławiony i w złocistych łanach wzrasta zboże. Lud Twój umiłowany, domaga się krwi. Wyprowadź więźniów na mury. Ich trwoga cicha i martwa. Jak ich skóra, biczami do kości ścięta. Hospodarze, Ciebie anioły koronowały w Uspieńskim Soborze. Cóż nam zostało od śmierci z Twej ręki lepszego. Czy zginą setki czy miliony. Dla tak boskiej istoty, jakie to ma znaczenie. Matko Rosjo, zegnij kark i módl się. Za nasze życie i za nasza śmierć. Z ręki Cara, Hospodara naszego.
  6. @Gosława Postęp cywilizacji i epidemii samotności jak to niektórzy określają. Choć jak czasami widzę ile jest szczęśliwych par to się sam zastanawiam gdzie leży prawda.
  7. @Berenika97 I to jest cała istota tego wiersza. Czasami dom jawi się, nie bezpieczną i spokojną przystanią, pełną spokoju i miłości a bezlitosnym, pozbawionym choć odrobiny ciepła więzieniem. Bezdomny lecz dumny i potężny byt, który musiał ukorzyć się i wrócić do więzienia, które pętało jego czyny i myśli latami, widzi siebie sprzed lat w apatycznym stanie głębokiej depresji na łóżku jak w celi i doskonale rozumie, że teraz on zastąpi zjawę dziecka na tym samym miejscu na wieki.
  8. @Berenika97 Zdecydowanie nie czuję żadnej ale to absolutnie żadnej więzi z rzeczywistością ani ludźmi. Więc żyję w swoim wygenerowanym świecie i nigdy bym tego już nie zmienił.
  9. @Berenika97 Pociągi i oniryzm to coś co lubię. Niestety nawet sny są dla mnie bardziej realne niż uczucia.
  10. Demonie w śniegu i mrozie zastygły. Czemu Ty, zrujnowane pustostany nawiedzasz a boisz się tego z koszmarów mieszkania? Ty bez strachu, stąpałeś po krwi przeklętych upiorów w dziewiątym kręgu. Ty wszechświaty, tarłeś w dłoni na proch. Anioły, tysiącami strącałeś do nicości. A tego progu nie możesz przestąpić. Bo czujesz strach i zło większe od siebie wokół. Ty, który opętywałeś proroków i zbawców. Teraz sam boisz się tego namaszczenia. Zaklęciem otwierasz drzwi. I na śmierć pewną posyłasz diablików czambuł. To miejsce istnieje tylko dzięki Twoim wspomnieniom. Jest tak zimne i martwe. Jak pochowane wraz z Tobą ciała. Kochanka i jej piesek. Krzyki zalęgły się na dobre w ścianach. Zagłuszają nawet po dziś dzień, warkot pobliskiej fabryki i klaksony samochodów. Tutaj właśnie Cię zabito. Później długo więziono. To był samego Diabła spisek. Wolisz być bezdomnym bytem. Po wyjściu z grobowca na światło życia. Znicze na swej mogile pogasiłeś i kwiaty wyrwałeś z wianków. Ciało już dawno się rozpadło a duch z rozpaczy gnije. Jak owoce czy jarzyny. W sypialni znajdujesz prawdę. To po to tu przybyłeś. Na łóżku, leży dziecka trup. Na wpół zjedzone ma ciało. Lecz nie przez rozkład ani przez oddział Twych diablików.
  11. @Berenika97 Mi zemsta przynosi spokój i satysfakcję. I co najważniejsze poczucie kontroli. A w tej sytuacji co w wierszu udało mi się spełnić powrót do dzieł i dopełnienie zemsty.
  12. @Gosława Czytając czasami żałuję, że nie tworzymy poezji spójnej tematycznie bo niesamowicie przemawia do mnie język i klimat Twojej poezji.
  13. *Afíste aftí tin prodosía na sas férei ton pio potapó thánato (gr) - Mam nadzieję, że ta zdrada przyniesie Ci najpodlejszą śmierć. Zapatrzeni jak w obraz. Wybraliście ją na swoje zbawienie. Na swoją najpiękniejsza, jedyną miss. Przeżyłem lot w dziesięciopiętrową otchłań. Od dachu po bruk. Przez nią, lecz nie dla niej. W niej nie ma nic z kobiety. We mnie, nie ma nic z człowieka. Ja wierzę w moc zemsty. Więc proszę Cię o pomoc Eris. Zazdrość jest paliwem, najgorszych tragedii. Ten nóż jeszcze nie gardło a twarz Ci rozsieka. Na Twoim ciele plugawym, wszelkie diabły spełniały swe dzikie żądzę. A ogary piekieł zostawiły ślady pazurów i zębów. A ja chcę wrócić w spokoju do swoich dzieł. Gdzie znam każdą literę. Gdzie obraz słowem maluję. Spokojna i pewna jest każda kreska. Gdzie znam wszystkich marsowych i posępnych królów. Proś ich o wybaczenie. Choć obca im jest litość i łaska.
  14. @Gosława Jaka piękna i czysta apokalipsa, chciałoby się rzec.
  15. @Berenika97 Rozumiem. Mam w dorobku takie wiersze jak ten, które potrafią "wykończyć" czytelnika. @Berenika97 A to i tak jest wersja dla czytelników ocenzurowana bo pierwotny tekst jest jeszcze dosadniejszy i wulgarny
  16. Mijałem tylko nicość. Czasami jedynie, lity kamień, lód lub dziewiczo czysty śnieg. Tego dnia kazałaś mi odejść ze swojego życia. Teraz jednak wracam, demonów starym szlakiem. Teraz już sama nie wiesz czy uduszę Cię w łóżku nocą. Czy przebije czarną szablą, chwilę przed zmrokiem. Już mnie nie przepędzisz Miła. Z kręgów piekielnych wezwały mnie siostry. Zemsta, Agonia, Nienawiść. Dzięki nim po wieczność żyję. Dam Ci jednak godną śmierć. Ciała po niej nie zhańblę. Oczy przygasłe w ostatniej posłudze Ci zamknę. A w dłonie już lodowate wsunę białe lilije. Bo nasza obojętność zniszczyła wszystko. Nawet na przyjaźń, przyszedł kres i fiasko. A może obejmę Cię czule i zasypie gorącymi pocałunkami. A później bez litości skręce kark i zaciągnę truchło za sobą w zaświaty. I rzucę jak padliną ku uciesze kraczących przyjaciół. Na pierwsze, zapomniane przez wszystkich Bogów wrzosowisko. Urządliłaś mnie tylko raz i zdechłaś jak pszczoła. Płoń pełna grzechu. Tak jak płoną wokół mnie. Ściany tego kościoła.
  17. @Gosława Wiersz zupełnie inny od tych do których przyzwyczaiłaś, a zarazem im tożsamy. Pięknem i naturalizmem
  18. @Berenika97 Bo dokładnie zamach na cara Aleksandra posłużył mi za wzór. Księżniczką i nierządnicą w wierszu jest moja ex, która powiedzmy że prowadzi po rozstaniu ze mną mało stateczny i przykładny dla damy żywot.
  19. @Christine @Christine Jak to u mnie często w poezji opowieść o realiach mojego życia przez pryzmat klimatu przeszłości @Gosława Dobrze, że mam jeszcze trochę historii w zapasie bo ostatnio przez pracę i nawracające stany depresyjne kompletnie nie mogę usiąść do pisania nowości. Ja również serdecznie pozdrawiam i dziękuję za tak miły komentarz.
  20. @Gosława Nie zaczytuję się w romantycznych tkliwościach. Twoje wiersze są brutalnie realistyczne i naturalistyczne. Tożsame wręcz z kroniką lub reportażem epoki. I to jest bezsprzeczna siła tych wierszy.
  21. Czasami jedna głupia i nieprzemyślana decyzja ciągnie za sobą bardzo poważne i ciężkie do odwrócenia sytuacje. Dziś jesteśmy panami możnymi by jutro obudzić się w rynsztoku. Ale są wartości których utraty już nie nadrobimy nigdy. Honor i godność są niezbywalne i zawsze w imię ich obrony należy jasno postępować. Są i tacy, którzy nie mają na świecie nic ponad to. I im już ani klatka ani kula nie straszna. "Klatka lepsza niż stos" Powóz wytoczył się ze stukotem dobrze podkutych kopyt końskich zza zakrętu. Gdy tylko prowadzące klacze, zrównały się z frontem kamienicy Kurtzmanna. Wtedy padły trzy szybkie strzały. A gawiedź z krzykiem rozpierzchła się nagle, niczym odpryski szkła ze zbitego lustra. Stałaś przed apteką z bronią jeszcze dymiącą w prawicy. Zimny uśmiech nie zamarł nawet na moment, aż obalili Cię policjanci i zaalarmowani ze straży przybocznej Kozacy. Jest mnie wielu. Zabiłaś mnie czy sobowtóra? Sama teraz powiedz którego? Zdrajczyni zapomniałaś, że mnie się kula nie ima. A każdą wycelowaną w żywot swój broń, skieruje przeciw Tobie. Lub wymienię magazynek na taki, pełny naboju ślepego. Teraz to ja mógłbym Cię skazać na śmierć. Na wiekuiste w okowach mrozu męki Takie to władzy absolutnej, lubieżne prawo. Lecz ja Cię wolę Ptaszyno w niewoli. W złotej klatce zhańbioną u podnóża tronu. W której Cię mogę dzień cały podziwiać, jak na otwartej estradzie. Masz to co chciałaś. Krągłością każdą, młodością już z wolna przekwitłą, dreszczem na skórze nagłym i wonią subtelną włosów. Będą się teraz bawić do upadłego. Hultaje, pijanice. Głodne ciała niewieściego czeladzie. Lepsze to jednak niż kat czy stos. Patrzysz na pusty drugi tron. Kiedyś byłaś księżniczką wszechwładną. Teraz czeka Cię tylko, brudnej nierządnicy los.
  22. @Gosława Twoje opowieści są po prostu piękne
  23. @Berenika97 To chyba jeden z moich najbardziej ciemnych wierszy. Emanuję cierpieniem, agresją i zimnym pozbawionym uczuć opisem rzeczywistości. Lubię w nim te apokaliptyczne opisy.
  24. Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy, ciągnących się jak zaduszne, listopadowe godziny. Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin. Mi tylko ciemność, rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.
  25. @violetta Ja jednak uważam jak Pascal. Każdy ma z góry narzucony los i rolę. I nie może zmienić swojego przeznaczenia. To, że wydaje nam się że nasze wybory mają jakiekolwiek znaczenie w materii zderzenia z absolutem są mżonką w dodatku nieśmieszną. Człowiek rodzi się niewolnikiem czasu i doczesności. Tykający zegar zamyka go coraz ciaśniej w kajdanach nieuniknionej śmierci. Człowiek rodzi się tylko po to by umrzeć. I musi to zrozumieć. Chyba, że przyjmiemy wersję darwinowską, że człowiek to po prostu taka duża myśląca małpa i jej jedynym celem doczesnym jako zwierzęcia jest reprodukcja genów. Nic ponad to.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...