Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Berenika97

Użytkownicy
  • Postów

    3 351
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    69

Treść opublikowana przez Berenika97

  1. @Simon Tracy Wiem, że znasz klimat i mitologię Cthulhu. Te imiona - Azathoth, Yog-Sothoth, Shub-Niggurath, Cthulhu - to pewnie imiona z dzieła Twojego patrona. Struktura listu akademickiego jako ramy narracyjnej jest bardzo dobra w odbiorze. Dużo zawarłeś informacji w tym tekście. Dla mnie najlepszymi fragmentami są te, gdzie jesteś powściągliwy: "kościste palce kurczowo trzymają pergamin", "księga obszyta ludzką skórą". Tu czuć prawdziwą grozę. Ogólnie tekst podoba mi się, :)
  2. @Migrena To jest absolutnie porywający wiersz. Kosmiczna epopeja o dwojgu ludziach, Annie i Piotrze, których uczucie staje się fundamentalną siłą wszechświata, zdolną zakrzywiać przestrzeń i tworzyć nowe niebiosa. Największe wrażenie robi na mnie połączenie dwóch pozornie odległych światów: Metafizyki i emocji: "Most Tęsknoty", "ogrody z popiołu" i "liście z westchnień" - romantycznie i nauki i technologii: "linia kodu", "protokół ciszy", "dekoder kosmicznego szumu" i "synchronizowanie faz dusz". Ten kontrast tworzy zupełnie nową, współczesną mitologię i to językiem, który potrafi opisać miłość w epoce cyfrowej i kosmicznej, nie tracąc nic z jej głębi. Świetne jest też opisanie bohaterów, opis dwóch dusz, które są swoim wzajemnym dopełnieniem. "Tęsknota" nie jest tylko biernym cierpieniem - jest siłą aktywną, niemal grawitacją ("grawitacja dawnych spojrzeń"). Jest alchemią, która pod "ekstremalnym ciśnieniem ciszy" tworzy diamenty. To ona sprawia, że niebo "krwawi gwiazdami". To piękna metafora. Końcowe strofy – szczególnie ta o Bogu, który "uczy się miłości... na ich pierwszej kosmicznej pomyłce" – to niezwykle odważna i głęboka myśl filozoficzna. Trudno jest pisać o miłości w sposób tak monumentalny i tak piękny, jak Ty to robisz. Jestem pod dużym wrażeniem.
  3. @Nata_KrukFajne! Kurs? Proszę bardzo! Dykcja w kwadratach, romby na języku, trójkąty w gardle – będziesz tańczyć wersem jak Kasia z płatkiem, choć ja wolę bąbelki, co w szkle się plączą.
  4. @Annna2 To przepiękny, przejmujący wiersz o stracie i tęsknocie. Twój wiersz dotyka najgłębszej prawdy o żałobie – tego, jak uczymy się żyć z nieobecnością kogoś, kto był nam najbliższy. Refren "Nie zadzwonię, nie spytam - co słychać" brzmi jak mantra, która pomaga przetrwać każdy dzień, a jednocześnie niesie cały ciężar tego, co niemożliwe. Pięknie oddajesz tę dwoistość – z jednej strony akceptację ("Ty to wiesz i nie potrzebujesz pytać"), z drugiej strony ból, który trzeba pomieścić w uśmiechu, w codzienności. Obrazy są niezwykłe – kruche witraże nieba, torfowe szczyty dźwigające tęsknoty, słowicze tryle dla chmur. Czuć w nich zarówno piękno, jak i ciężar. Twój wiersz to świadectwo miłości, która nie potrzebuje połączenia telefonicznego, bo trwa w każdym oddechu, w każdym dniu, który "po prostu umiesz żyć". To bardzo odważne i prawdziwe.
  5. @andrewBardzo dziękuję! Twoje wiersze mnie inspirują. :))
  6. @Simon Tracy To bardzo sugestywny i gęsty od mrocznej, gotyckiej atmosfery wiersz. Od pierwszych wersów ("Wyszedłem właśnie z grobowca") wiem, że mam do czynienia z kimś "nieumarłym", kimś przeklętym, kto patrzy na świat żywych (i umarłych) z zupełnie innej perspektywy. Świetny jest dla mnie kontrast i wewnętrzne rozdarcie tej postaci. Z jednej strony mamy potwora: kogoś, kto rozkoszuje się "słodkim zapachem ludzkiej krwi", kogo nęci "swąd zletniałych trupów". Z drugiej strony, ten potwór ma ludzką przeszłość i wciąż żywe wspomnienia. Cała jego wypowiedź jest monologiem skierowanym do utraconej "Miłej". To rozdarcie między tym, czym się stał ("Widzisz czym się stałem"), a tym, kim był, jest to sedno tego utworu. Wspomnienie "małżeńskiego łoża" i czułego gładzenia "czerni hebanowej" włosów ukochanej jest niezwykle poruszające w zestawieniu z obecnym głodem i okrucieństwem jego egzystencji. Bardzo podoba mi się też ta ambiwalencja w jego stosunku do "Miłej". Mówi jej, by go nie szukała. Jednocześnie dokładnie wskazuje jej, gdzie go znaleźć. Na koniec zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli go znajdzie, ich spotkanie jest niemożliwe ("Zabierze mnie z Twoich ramion wiatr"). Ostatnia prośba ("Nie przywołuj mnie więcej , modlitwą ani czarem") brzmi jak ostateczna kapitulacja i próba ochrony ukochanej przed swoim przekleństwem. Podobają mi się również obrazy związane z naturą - jej mroczne, ludowe wydanie - mokradła, ogniki, chochoły, zżęte pola, mleczny opar zaświatów. To wszystko buduje niesamowity, posępny klimat. Wiersz jest bardzo dobry!
  7. @Adler Twój wiersz jest zmysłowy – wino, światło lamp, witraże, wieczory nad Loarą – budują atmosferę intymności i ulotności chwili. Urzeka mnie ten obraz zakochanych widzianych "przez pryzmat czerwonego wina" – jest w tym i romantyzmem, i lekka mgiełka nostalgii, jakby szczęście było równie kruche jak refleks światła w kieliszku. To wiersz-pocztówka z miasta miłości. Pocztówka z adresem. Pięknie!
  8. @Wiesław J.K. Twój wiersz ma piękną, marzycielską aurę – widać w nim tęsknotę za czystością dziecięcego postrzegania świata. Metafory piękne: łąki jako krainy marzeń, ścieżki snów prowadzące do baśni Andersena, dywany szmaragdowej urody. Mało jest już takich naturalnych łąk, ta, którą chcę pokazać "zrobiono" jest pod Wawelem. :)
  9. @Robert Witold Gorzkowski Pięknie uchwyciłeś tę nierozłączność – grób, który stał się drugim ciałem, drugim oddechem. To, co napisałeś, brzmi jak definitywna diagnoza: nie da się oddzielić tego, co przeżyte, od tego, kto przeżył. Najbardziej porusza mnie to "współistnienie" – słowo tak spokojne, jednocześnie pełne rezygnacji i zgody. Nie walka, nie ucieczka – po prostu życie obok, z tym ciężarem, który już nie jest zewnętrzny.
  10. @infeliaNadeszły czasy silnych kobiet w domach. :)
  11. @Migrena On: róża w zębach, poważna mina, ona: płatek wirujący w czerwieni. Krok, zwrot – kolec go w język ukłuł, syknął, ona parsknęła, orkiestra milczy. "To ja jestem różą!" – rzuciła przez ramię, zakręciła się w sukni jak wiatr na łące. On splunął, uśmiechnął się wreszcie szeroko: "No dobrze – ty róża, ja... tylko bukiet!" I ruszyli znowu – dwie róże w objęciu :)))
  12. @andrew Twój wiersz jest delikatny i pełen cierpliwego oczekiwania. Pięknie. lustro odpowiada cierpliwie — widzi więcej niż chcemy myśli jeszcze mokre od tej rosy nie muszą kwitnąć od razu witraż się układa nawet z odłamków każdy blask coś odsłania zgubione czasem samo wraca kiedy przestaniemy szukać a samotna brzoza wcale nie samotna — ma pole, niebo i ciszę, która wystarczy czasem to co mamy jest właśnie tym czego szukamy
  13. @huzarc Ten wiersz ma w sobie prawdę o absurdzie wojny, o tym jak wielkie decyzje podejmują "najmądrzejsi" gdzieś "tam, daleko", a "my - tu, blisko" giniemy za rów melioracyjny. Za coś, co brzmi tak przyziemnie, tak mało, tak nieważnie w porównaniu z życiem. Uderza mnie ta czasowość: "od roku, od zawsze, od kwadransa" - jakby czas w wojnie przestał mieć znaczenie, bo każda chwilka trwania jest wiecznością, a wieczność może się skończyć za moment. "Nasz ból to rozumie" - to jest straszne w swojej prostocie. Ból jako jedyna pewność, jedyna rzecz, która rozumie, że coś musi trwać. I te mogiły pełne przyjaciół bez imion - to jest obraz, który zostaje. Tak umiera się na wojnie: anonimowo, masowo, bez czasu nawet na poznanie się. Najbardziej przejmujące jest to pytanie: "po co tu było trwać, skoro rów nasz oddany i groby też". To pytanie, na które nie ma odpowiedzi. I to "odchodzimy nieustannie - za siebie, co najmniej do czyśćca" - jakby nawet śmierć nie była odkupieniem, tylko następnym etapem tego samego trwania. To wiersz o wojnie, ale nie patetyczny. Napisany z perspektywy kogoś, kto wie, że to wszystko jest bez sensu, ale i tak musi trwać.
  14. @Migrena Stworzyłeś znowu coś niezwykłego – tekst, który oddycha melancholią, ale nie jest przytłaczający. Przeciwnie – ma w sobie dziwną, gorzką mądrość. Pewne obrazy bardzo mnie poruszyły: "Liście spadają nie dlatego, że wiatr, ale że już nie mają komu świecić" – to zdanie ma w sobie taką delikatną prawdę o tym, jak wiele rzeczy kończy się nie przez zewnętrzną siłę, ale przez wewnętrzne wyczerpanie sensu, "Ziemia oddycha przez wosk" – metafora cmentarza jako żywego organizmu pamięci jest przepiękna i niepokojąca zarazem. A to zakończenie – "wszystko, co kochamy, musi najpierw zardzewieć w świetle, żeby błyszczeć w pamięci" – to jest sedno jesieni jako stanu duszy, nie tylko pory roku. Gęstość metafor tworzy atmosferę przesycenia, jakby jesień faktycznie była zbyt bogata w znaczenia. To piękny wiersz!
  15. @Wiesław J.K.Bardzo dziękuję!
  16. @Migrena Ciekawa jestem, jak byś w tańcu poradził sobie z różą? :)))) Pozdrawiam.
  17. Berenika97

    Dreszczowiec

    @Wiesław J.K. Spadająca winda to świetna metafora utraty kontroli – ale co ciekawe, ty się nie rozbiłeś. Może dlatego, że to nie było o śmierci, tylko o zrzuceniu czegoś? Tego "drugiego ja"? Dobrze, że wstałeś. To najważniejsze. Pozdrawiam.
  18. Zgrzyt gąsienic, metaliczny jęk. Kolumna pancerna wtacza się w kadr. Smuga dymu nad spalonym polem - w odcieniu „grafit mat". A pośród gruzów — modelka w butach z limitowanej edycji. Kamery śledzą każdy ruch, czy to żołnierz biegnie, czy influencerka po wybiegu? Wchodzę w transmisję na żywo: bitwa trwa w 4K, z komentarzem lifestyle. Prezenter mówi: „Wojna to nowe tło dla odwagi i stylu”. Na dole ekranu — kod rabatowy. Okopy — jak przymierzalnie z luster błota, pociski błyskają jak flesze. Z nieba spadają drony i konfetti, a między wybuchami reklama: „Odkryj siebie na nowo”. Nie wiem już, gdzie kończy się front, a gdzie zaczyna banner. Klikam „Zamknij”, ale okno nie chce zniknąć. W ciszy po ostatnim strzale zostaje tylko echo sloganu: „Bądź sobą — nawet pod ostrzałem”.
  19. @beta_b Dziękuję za te słowa. Bardzo mi miło. :) @infelia Dziękuję. Cieszę się, że wiersz przyniósł trochę nadziei - to było dla mnie ważne. @Nata_Kruk Dziękuję za zrozumienie. To właśnie chciałam wyrazić - że pamięć to forma obecności. Twoje słowa bardzo mnie wzruszyły. Pozdrawiam. @sisy89 Dziękuję. Ja też w to wierzę - że patrzą i czuwają. To piękna myśl, która daje siłę. Pozdrawiam serdecznie. @KOBIETA Dziękuję :) Właśnie o to mi chodziło - żeby mimo smutku było w tym ciepło i nadzieja. Pozdrawiam serdecznie! @Natuskaa Dziękuję. Chciałam spróbować powiedzieć to, co ona by chciała nam zostawić. Pozdrawiam serdecznie. @jan_komułzykantSerdecznie dziękuję:) Pozdrawiam.
  20. @Annna2A skąd wiedziałaś, że uwielbiam poezję śpiewaną, no i oczywiście Grechutę? :))) Pieknie dziękuję!
  21. @Kwiatuszek Twój wiersz jest tak subtelny i miły, że od razu trafia do serca. Prysznic jako miejsce intymności, ale też samotności – i zarazem pewnego rodzaju przyjemności w tej samotności. "Rączki, nóżki" brzmi dziecinnie, czule, jakby mówienie do samej siebie w taki sposób było formą samoukołysania. Piękny jest ten moment, gdy samotność staje się niemal pełna – "choć mi z nimi jak w niebie" – ale jednocześnie to "tak poczekam na ciebie" przypomina, że to jednak stan przejściowy, zastępczy. Te kropelki wody jako namiastka czyjejś obecności, czyjego dotyku.
  22. @infelia To gorzki wiersz o lęku i bezsilności. Ta poczekalnia to prawdziwy teatr ludzkiej kruchości. "Struchlali, zapatrzeni w sufit lub w nicość" – od razu widzi się tę scenę, czuje tę atmosferę zawieszonej udręki. Weszła wreszcie staruszka do lekarza: - Przepraszam, chciałam do Grabarza! Lekarz do niej: - Nie szkodzi, trafiła pani w sedno, bo jest mi wszystko jedno. Podniósł wzrok znad "komputra" i rzekł do niej: - No future, nie ma jutra! - Czyli nie zastałam doktora Grabarza? - Droga pani,jestem lekarzem, a dla pani mogę zostać grabarzem.
  23. @KOBIETA Wiersz pełen zmysłowości i elegancji – to Paryż widziany przez pryzmat namiętności i nocy. Urzeka mnie ta swoboda i nonszalancja, którą czuć w każdym wersie. "Buduarowy pocałunek pod ratuszem" to piękne połączenie intymności z przestrzenią publiczną – typowo paryskie. Obraz czerwonej szminki na szkle i Dirty Martini podawanej z ust do ust to czysta kinematografia, zmysłowa i odważna. Szczególnie podoba mi się zakończenie – "kiedy sam diabeł otwiera drzwi naszej Notre Dame" – to wspaniała gra z sacrum i profanum, z klasycznym obrazem Paryża a tym dekadenckim, nocnym, trochę grzesznym. Pięknie napisane. Pozdrawiam!
  24. @Simon Tracy Odważny hołd dla Baudelaire'a i jego estetyki dekadentyzmu. Wiersz jest intensywny, drastyczny i świadomie prowokacyjny - dokładnie w duchu "Kwiatów zła". Nekrofilia, rozkład, zgnilizna - to motywy, którymi Baudelaire szokował swoje czasy. Trzymasz się tej konwencji. Niektóre wersy są bardzo mocne: "Trumna to śmierci kabina" czy obraz papierosa dymiącego na pomniku - to plastyczne i przygniatające. Zastanawia mnie, czy wiersz potrzebuje aż takiej dosłowności w obrazowaniu. Baudelaire balansuje między ohydą a pięknem, między dosłownością a metaforą - tu czasem brakuje mi tego drugiego bieguna. (Przeczytałam kilka wierszy z tomu "Kwiaty zła"). To nie jest wiersz dla każdego. Nie jest w mojej estetyce, ale przypomina klimat mistrza. Pozdrawiam.
  25. @lena2_ Napisałaś wiersz pełen subtelnej duchowości i emocjonalnej prawdy. Najmocniejsze wrażenie robi ostatnia strofa — zamknięcie kręgu, które nie jest rezygnacją, tylko uznaniem ludzkiej słabości i Bożej cierpliwości. Odebrałam Twój wiersz jako rodzaj modlitwy - śliczny!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...